Liroy. Autobiograpia vol.1

Recenzja książki Liroy. Autobiograpia vol.1
„Scyzoryk, Scyzoryk tak na mnie wołają
Ludzie spoza mego miasta pewnie oni rację mają
Bo ja jestem z Kielc i tak już zostanie…”*

Któż nie zna tego tekstu? Osoby, które dorastały w latach 90tych znają te słowa na pewno. Liroy`a słuchano wszędzie i na okrągło. Kielce to miasto rapu, dzięki osobie Piotra Marca. Za tą muzyką nie do końca przepadam, szczególnie, gdy teksty piosenek są przepełnione wulgaryzmami. Jednak piosenki Liroy`a miały tą nutę, która wpadała w ucho i ciężko było się od niej opędzić.

Piotr Marzec początkowo chciał, aby jego historię spisał Grzegorz Halama, o czym wspomina we wstępie do książki. Jednak nagrany materiał, który udało mu się zebrać w ciągu miesiąca wśród przyjaciół, był tak ogromny, że czas 24 dni nie wystarczyłby, aby wszystko spisać i ubrać odpowiednio w słowa. Ten krótki czas, który mu pozostał na oddane tekstu do wydawnictwa spowodował, że postanowił, że sam podjął się opisania swojej historii. Według mnie napisanie książki przez samego autora spowodowało, że czytelnik ma całkiem inne spojrzenie na Liroy`a, jest on mu bliższy i bardziej realny. Ci, którzy znają Liroy`a, znają również jego specyficzny język, w którym nie stroni od wulgaryzmów, co może odstraszać. Jednak w tym wypadku nie ma ich za dużo, dzięki czemu książka jest bardziej przystępna, tchnie prawdą.

Liroy pisze o swoim trudnym dzieciństwie. W bardzo prosty sposób opisuje życie na kieleckiej ulicy Pocieszki. Rodzinne piekło, które przechodził, gdy ojciec przychodziło domu pod wpływem alkoholu i znęcał się psychicznie i fizycznie nad matką. A gdy ktoś stanął w jej obronie, to również nie żałował razów i przekleństw. Pisze o pierwszych krótszych lub dłuższych ucieczkach z domu, do którego prędzej czy później i tak wracał. O pierwszych fascynacjach sportem, gdy chciał trenować karate a nie stać go było na kimono, wiec je ukradł. Co mnie najbardziej zaskoczyło to, to, że Liroy uprawiał w dzieciństwie wiele sportów i był w nich dobry. Było karate, boks, lekkoatletyka, kolarstwo. O wyjazdach za granicę, pierwszych zarobionych pieniądzach, z których chociaż część starał się odkładać na własne studio. W końcu dowiadujemy się z historii skąd wziął się jego pseudonim.

W tej książce jest wiele bólu, strachu, cierpienia. Jednak Piotr Marzec się nie skarży i pomimo tego, że pewnego dnia postanawia, że zabije ojca, swoje dzieciństwo wspomina pozytywnie. Takie było życie i trzeba było się z tym pogodzić.

Liroy nic nie ukrywa. W jego życiu jest przemoc, narkotyki, seks, alkohol, złe i dobre wybory. Jednak pomimo wielu przeciwności, dąży on twardo do wcześniej postawionego celu i walczy o swoje marzenia. Liroy nie miał łatwo w życiu i pisze o tym bez ogródek. Wiele razy zajrzał głód, wiele nocy spędził śpiąc kątem w piwnicach. Do tego, co osiągnął obecnie doszedł ciężką pracą i samozaparciem.

Liroy, o co go nie podejrzewałam, bardzo ciekawie opisuje swoje życie. To historia człowieka, który z samego dna małymi krokami wybił się na szczyt. Książkę czyta się bardzo przyjemnie. Ja z autobiograpią zapoznałam się za jednym posiedzeniem. Leki, prosty język powoduje, że historię pochłania się jednym tchem.

„Liroy. Autobiograpia vol.1” polecam fanom rapera. To książka, która wbije Was w fotele. Dowiecie się wielu ciekawych wydarzeń z życia autora.
*fragment tekstu piosenki „Scyzoryk”
0 0
Dodał:
Dodano: 17 XII 2013 (ponad 10 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 203
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 41 lat
Z nami od: 25 IV 2013

Recenzowana książka

Liroy. Autobiograpia vol.1





Ocena czytelników: 5 (głosów: 1)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.0