Pan Jaromir i arcyzłodziej

Recenzja książki Pan Jaromir i arcyzłodziej
Kilka miesięcy temu wspominałyśmy Wam o pewnej bardzo detektywistycznej powieści dla dzieci/młodzieży. Nadszedł w końcu dzień, że do naszego domu trafiła kolejna część przygód Lorda Hubera i jego pomocnika Pana Jaromira. Poprzednio ta dwójka rozwiązywała sprawę skradzionych klejnotów. W tej historii detektywi poszukiwać będą zaginionego obrazu...

Lord Huber oraz jego psi pomocnik czyli Pan Jaromir wybrali się do Wiednia, aby rozwiązać przedziwną sprawę. Z muzeum zniknął bardzo wartościowy i stary obraz. Jednak nikt nie ma pojęcia kto go ukradł oraz jak tego dokonano. W każdej sali znajdują się kamery, które nagrywają bez przerwy. Nigdzie nie widać jednak, ani złodzieja, ani samej kradzieży. Na filmiku widać jedynie krótkie, kilkusekundowe mignięcie i nagle obrazu już nie ma. Przecież to nie możliwe, aby w tak krótkim czasie złodziej zdołał zdjąć dzieło niespostrzeżenie ze ściany, a co tu mówić dopiero o jego wyniesieniu z muzeum, tym bardziej, że ochroniarz nie spuszcza oczu z monitorów... Złodziej jest naprawdę przebiegły i sprytny. Jednak dwójka naszych detektywów powoli kawałek po kawałku odkrywa tę tajemniczą zagadkę...

A Wy jak sądzicie? Co się stało z obrazem? Ja powiem szczerze, że do samego końca nie miałam zielonego pojęcia jak złodziej zdołał go wynieść. Tym bardziej, że ważną rolę w tej historii odgrywa stolarz od lat zaopatrujący muzeum w meble, jego żona, ochroniarz i jego okulary, fałszerz dzieł sztuki, a nawet artysta cyrkowy...

Wbrew pozorom naprawdę wiele się tutaj dzieje. Główni bohaterzy mają pełne ręce roboty. Zbieranie poszlak, odwiedzanie różnych miejsc, rozmowy z ludźmi, do tego wszystkiego anonimowe pogróżki i dokładne zapoznanie się ze skradzionym dziełem. Z całą pewnością nie można się przy tej książce nudzić

Nie jestem jakąś wielką fanką książek detektywistycznych, ale od czasu do czasu lubię coś takiego przeczytać. Ta książka mimo, że jest powieścią dla starszych dzieci lub inaczej mówiąc młodszej młodzieży to i tak bardzo mi się spodobała. Jest tutaj zarówno zagadka do rozwiązania jak i różne poszlaki naprowadzające czytającego na trop, choć tak naprawdę do samego końca nie możemy mieć pewności kto jest winnym i co się naprawdę wydarzyło, a w końcu o to chodzi w takich książkach prawda ? Dwie części za mną i powiem Wam, ze już jestem ciekawa kolejnej, w której to lord Huber i Pan Jaromir wybiorą się do Włoch. Z całą pewnością znowu będzie ciekawie


Recenzja z bloga:
http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2013/11/pan-...
0 0
Dodał:
Dodano: 26 XI 2013 (ponad 10 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 121
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: MartaAnia
Wiek: 34 lat
Z nami od: 20 X 2012

Recenzowana książka

Pan Jaromir i arcyzłodziej



Kontynuacja przygód ekscentrycznego duetu detektywistycznego - tym razem Lord Huber i Pan Jaromir goszczą w wiedeńskim muzeum sztuki, w którym doszło do zuchwałej i tajemniczej kradzieży. Jeden z drogocennych obrazów zniknął ze ściany, ale prawdopodobnie nie wydostał się poza mury muzeum. Detektyw i jego przenikliwy asystent-jamnik będą mieli nie lada zagadkę do rozwiązania! Po raz kolejny udowodn...

Ocena czytelników: 5 (głosów: 1)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.0