Papierowe miasta

Recenzja książki Papierowe miasta
Quentin to zwyczajny chłopak kończący szkołę średnią. Margo z kolei trudno byłoby określić jako zwyczajną. Od dzieciństwa są sąsiadami, jednak z czasem ich drogi się rozeszły, a Margo stała się żywą legendą. Była znana ze swojej wyjątkowej osobowości - towarzyska, lubiana, sympatyczna, niekiedy szalona... Wiele można by wymieniać. Od czasu do czasu nagle znikała, by po kilku dniach wrócić równie niespodziewanie i choć pozostawiała po sobie pewne wskazówki, nikt nie potrafił rozszyfrować ich na czas. A może nikt nawet nie próbował? W końcu zawsze wracała z własnej inicjatywy.
Pewnej majowej nocy Quentin dostrzega w swoim oknie Margo. A raczej jej oczy, bo całą twarz ma umazaną na czarno. Dziewczyna prosi go, aby pomógł jej w pewnym przedsięwzięciu i tak oto wkrótce już jadą przez opustoszałe ulice, aby wcielić w życie plan Margo - równie szalony jak ona sama. Tej nocy dziewczyna spaliła za sobą wiele mostów, jednak odnowiła znajomość z Quentinem. Jak będą wyglądać kolejne dni? Właśnie takie pytanie zadaje sobie Q.
A jednak w szkole zmienia się niewiele. Przynajmniej nie licząc zniknięcia Margo, jednak to nie pierwszy raz, nie ma co panikować. Dopiero po kilku dniach Quentin odnajduje pozostawione przez nią wskazówki, które najwyraźniej skierowane są do niego. Przejęty swoim odkryciem, natychmiast zaczyna poszukiwania. Do jakich wniosków go doprowadzą?

Ta książka pokazuje nam, jak dalekie od rzeczywistości mogą być nasze wyobrażenia na temat innych. To też opowieść o przyjaźni - zarówno tej z prawdziwego zdarzenia, jak i tej, która może nie sprostać naszym oczekiwaniom. Dodatkowym jej atutem jest ciekawy i przystępny styl autora - z jednej strony nie brakuje tu plastycznych opisów czy porównań (nie można zapomnieć o metaforach, które odegrały tu znaczną rolę), a z drugiej cechuje ją pewna bezpośredniość. To wszystko sprawia, że jej czytanie to prawdziwa przyjemność.
Jeśli chodzi o bohaterów, to choć nie wszyscy mogą poszczycić się niezwykle interesującą osobowością, z pewnością wydają się realni. Nieprzewidywalna Margo, Q, który ze wszystkich sił stara się ją odnaleźć i jego przyjaciele, którzy chcą go wspierać, jednak nie zapominają o swoim własnym życiu i, co za tym idzie, nie podporządkowują go całkowicie odnalezieniu dziewczyny. Pozostaje jednak pytanie: czy ona rzeczywiście chce zostać odnaleziona? Co nią kierowało? Jaki będzie finał tej historii? Tego dowiecie się już bezpośrednio z książki.

John Green porusza wiele ważnych kwestii - od wspomnianej już wcześniej przyjaźni, do zrozumienia samego siebie, innych i swojej roli w społeczeństwie. Nie zabrakło przy tym sporej dawki humoru i wielu wartych zapamiętania cytatów. Cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak tylko polecić Wam "Papierowe miasta" i zacząć polowania na kolejną książkę tego autora.

"Pamiętaj, że czasami nasze wyobrażenie drugiej osoby niewiele ma wspólnego z tym, kim ona naprawdę jest."



Recenzja z mojego bloga:
http://krople-szczescia.blogspot.com/2013/10/g-green-papiero...
0 0
Dodał:
Dodano: 30 X 2013 (ponad 11 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 192
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Zuza
Wiek: 27 lat
Z nami od: 04 VII 2012

Recenzowana książka

Papierowe miasta



Nastoletni Quentin Jacobsen spędza czas na adorowaniu z oddali żądnej przygód, zachwycającej Margo Roth Spiegelman. Więc kiedy pewnej nocy niegrzeczna Margo uchyla okno i, zakamuflowana jak ninja, wkracza na powrót w jego życie, wzywając go do udziału w tajemniczej i misternie zaplanowanej przez siebie kampanii odwetowej, Quentin oczywiście podąża za dziewczyną. Gdy ich całonocna wyprawa dobiega k...

Ocena czytelników: 5.08 (głosów: 39)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.5