Dr. Jekyll i Mr. Hyde w jednym ciele

Recenzja książki Dziewczyna w stalowym gorsecie
Magia niektórych książek zaczyna się już od okładek, które wabią czytelnika swoim wyglądem. Wyróżniają się w gąszczu tytułów, przyciągając wzrok i wzbudzając zainteresowanie. Nie będę ukrywać, że do powieści „Dziewczyna w stalowym gorsecie” Kady Cross zwabiła mnie właśnie piękna okładka, a opis dodatkowo rozbudził moją ciekawość. Sięgając po książkę miałam nadzieję, że „zawartość” będzie godna opakowania.

Kady Cross to pseudonim bestsellerowej autorki USA Today - Kathryn Smith, miłośniczki epoki wiktoriańskiej i fantastyki naukowej. Uznała, że ciekawym pomysłem byłoby połączenie jednego z drugim. Postanowiła zająć się steampunkiem i tak powstała „Dziewczyna w stalowym gorsecie”

Głową bohaterka powieści jest szesnastoletnia Finley Jane, której osobowość została przełamana na dwie połówki, a zachowanie równowagi między nimi jest prawie niemożliwe. Czasem wystarczy mały impuls, aby mroczna część natury wzięła górę. Dziewczyna zdaje sobie sprawę, że jest inna. Ma świadomość swojej siły i możliwości, dlatego kiedy syn pracodawcy próbuje ją skrzywdzić, stara się panować nad sobą. Rozwój wypadków sprawia, że jej działania okazują się daremne. Panicz otrzymuje cenną lekcję, a Finley płaci za to utratą pracy, ale konsekwencje mogą być znacznie poważniejsze. Nastolatka podejmuje ucieczkę, która kończy się pod kołami pojazdu pewnego księcia. To pierwsze spotkanie, choć bardzo niefortunne, staje się początkiem znajomości, która wbrew rozsądkowi i racjonalnym argumentom zbliży do siebie bohaterów i zaprowadzi drogą, na którą nigdy nie powinni wkraczać.

„Dziewczyna w stalowym gorsecie” do podróż do XIX-wiecznej Anglii, w której nie tylko rządzą konserwatywne i rygorystyczne zasady moralne, ale nikogo nie dziwi obecność maszyn, automatów, androidów i innych wynalazków. Na jednej ulicy można spotkać powóz konny i welocykl, a bohaterowie korzystają z bezprzewodowych urządzeń do komunikacji. Natomiast na balu nikogo nie szokuje obecność automatona roznoszącego drinki, który "wtapia się" w tło złożone z kolorowych falbaniastych sukien. Autorka stworzyła rzeczywistość, w której epoka wiktoriańska ściera się z wysoko rozwiniętą technologią i mechaniką. Zrobiła to w bardzo ciekawy i nierażący sposób, dlatego nie miałam problemów z poruszaniem się po tym świecie.

Kady Cross udało się oddać klimat tamtych czasów zmuszając bohaterów do konkretnych zachowań w określonych sytuacjach. Podobało mi się kiedy, nie tylko kobiety "płonęły" rumieńcem, a młodzi dżentelmeni umieli uszanować honor kobiety. Zdarzały się jednak momenty, w których zachowanie głównej bohaterki było sprzeczne z przyjętymi zasadami moralnymi i sprawiało, że traciła na swojej wiarygodności.

Sami bohaterowie byli dla mnie do zaakceptowania. Większość z nich miała nadprzyrodzone moce i każdy mimo młodego wieku dźwigał bagaż doświadczeń. Podobała mi się kreacja księcia Griffina i Jacka Dandy, którzy spośród wszystkich wykazali najwięcej charakteru, chociaż gdyby autorka bardziej skupiła się na ich emocjach i przemyśleniach zyskaliby w moich oczach. Najwięcej zastrzeżeń mam do Finley, która zupełnie mnie nie przekonała. Liczyłam, że zobaczę wewnętrzną walkę między jej skrajnymi osobowościami, a widziałam tylko wybuchy złości i demonstrację siły. Moim zdaniem pisarka stworzyła interesujące postacie, ale zupełnie nie wykorzystała ich potencjału, a przez to czytelnik odbiera je jako papierowe i nijakie.

Fabuła niestety jest schematyczna i przewidywalna. Początek mnie zaintrygował, ale z każdą kolejną stroną czułam spadek napięcia. Najgorsze jest to, że na długo przed bohaterami wiedziałam, jak to wszystko się zakończy. Do ostatniej kartki liczyłam na wielkie „bum”, ale niestety nie doczekałam się. Moje rozczarowanie w niewielkim stopniu wynagrodził mi wątek miłosny i obserwowanie „potyczek” między kawalerami, którzy nie pozostawiali wątpliwości, co do swoich zamiarów. Gdyby nie Jack Dandy moje emocje podczas lektury nie zostałyby poruszone.

Tym razem treść nie dorównała okładce. Lektura nie spełniła moich oczekiwań, być może dlatego, że za dużo się po niej spodziewałam. Sam pomysł był ciekawy, ale zawiodła trochę realizacja. Książki nie postawię na półkę ulubione, ale też nie uważam, żeby czas w jej towarzystwie był stracony, gdyż interesującym doświadczeniem było obcowanie z nowym wymiarem epoki wiktoriańskiej.

http://nieczytam.blogspot.com/2013/10/dr-jekyll-i-mr-hyde-w-...
0 0
Dodał:
Dodano: 01 X 2013 (ponad 11 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 171
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Agnieszka
Wiek: 48 lat
Z nami od: 14 VIII 2013

Recenzowana książka

Dziewczyna w stalowym gorsecie



Skrzyżowanie epoki wiktoriańskiej z X-Menami Szesnastoletnia Finley Jayne nie ma nikogo i niczego za wyjątkiem pewnej rzeczy, która znajduje się w jej wnętrzu. Ciemna strona bohaterki sprawia, że jest ona zdolna zabić. W dodatku bardzo mocnym ciosem. Tylko jeden człowiek widzi magiczną aurę otaczającą dziewczynę. Powieść osadzona w XIX wiecznej Anglii, która przenosi czytelnika w świat pełen pr...

Ocena czytelników: 5.42 (głosów: 14)