Gdy nic o sobie nie wiesz...

Recenzja książki Boy 7
Pewnego dnia budzisz się gdzieś na pustkowiu i nie pamiętasz praktycznie niczego. Nie wiesz kim jesteś, skąd się tu wziąłeś, nie wiesz nawet jak wyglądasz. W pobliżu leży plecak, a w nim kilka mniej lub bardziej przydatnych rzeczy, między innymi... komórka! No ale tu kolejne rozczarowanie, bo z nagranej na nim wiadomości dowiadujesz się, że pod żadnym pozorem nie wolno ci zadzwonić na policję. Co jeszcze dziwniejsze, ze słuchawki dobiega twój własny głos. Na szczęście ktoś tamtędy przejeżdża i zabiera cię ze sobą. Co dalej? Nie pozostaje ci nic innego, jak tylko spróbować zorientować się we własnej sytuacji. Nie wiesz od czego zacząć, komu zaufać, nie wiesz praktycznie nic. A jednak masz parę wskazówek, które mogą naprowadzić cię na jakiś ślad. Jak je wykorzystasz?
Właśnie tak pokrótce przedstawia się sytuacja Boy'a 7 (w każdym razie właśnie takie imię zdecydował się na razie przyjąć). Z jego przeszłością łączą go jedynie nieliczne przedmioty znalezione w plecaku, takie jak paragon z Pizza Hut, mały kluczyk z numerem 31 i zdjęcie pewnego budynku. Choć to prawie nic, z odrobiną szczęścia i pomocy ze strony .. (dziewczyny, która znalazła go wtedy na drodze) może mu się udać. Tylko czy może jej ufać? Wydaje się miła, ale czasami zachowuje się podejrzanie. A może to tylko wybujała wyobraźnia Boy'a?

Tak oto zdany na siebie (którego wcale nie zna) próbuje dociec prawdy, zrozumieć dlaczego stracił pamięć i jak udało mu się to przewidzieć. Pomysł na fabułę zdecydowanie interesujący, wykonanie również całkiem niezłe, a książka wciągająca. Mimo to mam kilka drobnych ale. Przede wszystkim autorka nie daje czytelnikowi nawet szansy na rozwiązanie tej zagadki na własną rękę. Owszem, z początku jesteśmy skazani na snucie domysłów wraz z bohaterem, jednak ostatecznie dostajemy rozwiązanie podane jak na talerzu i nawet jeśli wciąż pozostaje wiele niewiadomych, ogólną koncepcję już znamy. Poza tym bywało, że język powieści nieco mnie irytował i nie obeszło się bez paru literówek (to wydawnictwo tak już chyba ma). O Boy'u nie będę się zbytnio rozpisywać, skoro na początku on sam nic o sobie nie wiedział. Najlepiej gdybyście poznali go na własną rękę, bo mimo wszystko uważam, że "Boy'a 7" warto przeczytać.
Jeśli macie ochotę na lekką i wciągającą lekturę, w dodatku z zagadką do rozwiązania i kilkoma nagłymi zwrotami akcji, myślę, że będzie to dobry wybór. To niezbyt wymagająca, a jednak przyjemna historia, choć nazywanie jej thrillerem jest trochę na wyrost. Skierowana jest głównie do młodzieży, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby i ci starsi czytelnicy się na nią zdecydowali.

Recenzja z mojego bloga:
http://krople-szczescia.blogspot.com/2013/09/m-mous-boy-7.ht...
0 0
Dodał:
Dodano: 07 IX 2013 (ponad 11 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 204
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Zuza
Wiek: 27 lat
Z nami od: 04 VII 2012

Recenzowana książka

Boy 7



Wyobraź sobie, że budzisz się na gorącej jak rozżarzony węgiel, wypalonej łące i nie masz pojęcia, dokąd podróżujesz, ani skąd pochodzisz. Nie wiesz nawet jak się nazywasz. Adresatem jedynej wiadomości na poczcie głosowej w twoim telefonie jesteś ty sam: – Cokolwiek się stanie, pod żadnym pozorem nie dzwoń na policję. Kim jesteś? Jak tu trafiłeś? Czy można zaufać komukolwiek, kiedy nie ufa się naw...

Ocena czytelników: 4.5 (głosów: 4)
Autor recenzji ocenił książkę na: 4.5