Wschody do nieba

Recenzja książki Wschody do nieba
Liceum, technikum, zawodówka – to chyba najlepszy czas w życiu młodej osoby. Gdy byłam w gimnazjum czułam się dziwnie. Z jednej strony nauczyciele uważali nas za dzieci, ale z drugiej chcieli abyśmy zachowywali się jak dojrzali, dorośli ludzie. Teraz, kiedy chodzę do technikum nauczyciele uważają nas za dorosłych, chociaż nadal mamy te naście lat, i chcą żebyśmy tak też się zachowywali, chociaż nie każdemu to wychodzi, bo psychicznie nadal jest w gimnazjum. Dostajemy małpiego rozumu – nie wszyscy, oczywiście.
Wschody do nieba to opowieść, w której opisane jest życie właśnie takich ludzi jak ja, czyli licealistów, żyjących w epoce gierkowskiej.
Na początku narrator opowiada o teście kwalifikującym do liceum, w końcu chce się dostać do najlepszego liceum w mieście, gdzie nie koniecznie znajduje się taka młodzież. Opinia to tylko opinia. Opowiada o swoich nowych przyjaciołach, czyli m.in. o Suchym, Majorze, Julii, Ince i innych osobach, z którymi dobrze się dogadywał.
Razem z bohaterami wybieramy się na wieś do peegierów, gdzie klasa narratora wybrała się, aby pomóc gospodarzą, co niekoniecznie dobrze się skończyło.
Według mnie najciekawszą postacią był Major – chłopak bardzo wrażliwy, który żyje w swojej szklanej bańce. Przeżywamy z nim jego wielką i pełną namiętności miłość.
Poznajemy również Julę, która przez to, że trafiła ją strzała Amora, a miłość nie została odwzajemniona stoczyła się i nie otrzymała promocji do następnej klasy.
Książka Wschody do nieba to pełna humoru opowieść o nastolatkach takich jak ja, chociaż ich życie toczyło się w innych czasach to zachowują się podobnie jak współczesna młodzież. Palą zakazane ziółka, piją ile wlezie, wagarują, ale jednocześnie są na tyle ambitni, aby się uczyć i myśleć o dobrych studiach.
Historia jest krótka, ale bardzo ciekawa i łatwa w odbiorze. Język pana Kołodziejczaka jest prosty, ale zabawny jednocześnie. Opowiada o innych realiach, które wydawają się ciekawe, a nawet ciekawsze od naszych, gdzie wszystko jest na wyciągnięcie ręki.
Opis z tyłu książki sugeruje iż między uczniem a nauczycielem rodzi się piękne uczucie. Byłam pewna, że to będzie głównym wątkiem w całej historii. Niestety tak się nie stało, co trochę mnie wprawiło w zdziwienie.
Nie przekreślam tej książki, bo ubawiłam się przy niej jak nigdy. Zabawne teksty bohaterów, a także prześmieszne wydarzenia, w które się wplątali działają na plus.
Polecam.
Dodał:
Dodano: 08 VIII 2013 (ponad 11 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 376
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Ola
Wiek: 28 lat
Z nami od: 16 IV 2013

Recenzowana książka

Wschody do nieba



motto: Żyjemy tyle razy, ile zamkniętych etapów naszego życia zdołamy spamiętać Wschody do nieba to pełna przygód powieść, z humorem opisująca absurdy gierkowskiej epoki. Warszawa, lata siedemdziesiąte. Środowisko młodzieży licealnej. Poznając liczne przygody bohaterów książki dowiadujemy się, że niezależnie od czasów, w których żyjemy, młodzież jest taka sama – ambitna, niebanalna, pomysłowa, ko...

Ocena czytelników: 4.66 (głosów: 3)