Sekret Julii

Recenzja książki Sekret Julii
Julia próbuje się zaaklimatyzować w nowym miejscu. W Punkcie Omega jest traktowana jak prawdziwy człowiek. To pierwsze miejsce, w którym mogłaby poczuć się jak w domu. Trwają przygotowania do walki, a wszyscy mieszkańcy Punktu potrzebują jej pomocy w wygraniu wojny z Komitetem Odnowy. Julia stara się odsunąć na drugi tor swoje myśli o odrzuceniu i byciu potworem, ale trudno jej jest to zrobić przy wydarzeniach, które ją wciąż spotykają. Relacje jej i Adam psują się, gdy odkrywa jak to możliwe, że chłopak może jej dotknąć. Na domiar złego pojawia się Warner. Julia spostrzega, że z każdą minutą staje się on w jej oczach bardziej ludzki. Nadchodzi czas walki!


"Zupełnie, jakby spełniły się 3 moje życzenia: dotknąć, posmakować, poczuć. Jak najdziwniejsze zjawisko. Jak szalony szczęśliwy sen zawinięty w bibułkę, przewiązany wstążeczką i ukryty głęboko w moim sercu."


Jeśli chodzi o główną bohaterkę, mam mieszane uczucia co do jej osoby. Jednym razem ją lubię. Zdaje się taka silna, intensywnie myśli nad zmianą swojego życia i zachowania. Innym razem po prostu chcę ją udusić. Praktycznie cały czas, gdy tylko spojrzy na Warnera czy Adama momentalnie zapomina o wszystkich swoich wcześniejszych przemyśleniach. ¼ książki to użalanie się jej nad sobą lub to jak inni mówią jej, żeby przestała płakać w kącie i wzięła się w garść. Oczywiście nie obyło się bez ulubionego schematu współczesnych autorów czyli trójkącika miłosnego. Jak zwykle wydaje się on żałosny. Jeden, Adam, czuły, dbający i kochany. Drugi, Warner, niebezpieczny, biorący co tylko chce, manipulujący. Chyba każdy wie, co dzieje się z tym „złym” chłopakiem w takich książkach. Ale kogo w końcu wybierze główna bohaterka? Czy w ogóle kogoś wybierze? To mimo oklepanego tematu nurtujące pytania. W tej części zdecydowanie moim ulubionym bohaterem stał się Kenji. Jego humor rozjaśniał ponurość książki spowodowaną przez myśli Julii i całą wojenną atmosferę i fabułę. Był takim promyczkiem szczerości i radości, a za razem umiał być poważny i dowodzić innymi.


Interesujące jest to, że Julia ma dość specyficzne myśli i… zainteresowania. Bohaterka wszystko liczy, w każdym razie ja mam takie wrażenie. Każdy oddech, sekundę. Tak jak w pierwszej części spotkaliśmy się z jej liczeniem dni w celi psychiatryka czy odliczaniem każdego stuknięcia, puknięcia.


W tym tomie autorka uzupełnia naszą wiedzę na tematy, o których prawie w ogóle się nie myślało przy pierwszej części. Do tego odkrywane są tajemnice z poprzedniej książki. Ale autorka mimo tego pozostawia wiele niewiadomych. Jestem bardzo ciekawa czy te zagadki z „Sekretu Julii” zostaną rozwiązane w kolejnym tomie.


„Wiedziałam, do czego jestem zdolna. Dobrze znałam moc swojego dotyku i zlekceważyłam ją. Pozwoliłam sobie na zapomnienie, lekkomyślność, chciwość i głupotę, pragnęłam czegoś, czego nie mogłam mieć. Chciałam wierzyć w bajki, w szczęśliwe zakończenia i w to, że wszystko jest możliwe. Chciałam udawać, że jestem lepsza, ale zamiast tego udało mi się dowieść, że jestem oprawcą, za którego zawsze mnie brano.”


Początek nie zapowiadał fantastycznej lektury, ale raczej przeciętną kontynuację. Po kilku rozdziałach, które są w całej książce dość krótkie co ułatwia czytanie, fabuła zaczęła się rozkręcać. To pierwsza książka od pewnego czasu, w którą mogłam się zagłębić i po prostu marzyłam, żeby tylko usiąść na fotelu i kontynuować czytanie. Nareszcie, dzięki niej, się odblokowałam. Zakończenie książki zostawia sobie wiele do życzenia. Ostatnie dwa rozdziały to niezwykle szybka akcja, trudna do ogarnięcia. Wszystko dzieje się naprędce, jakby autorka chciała koniecznie wpleść dodatkowo kilka ważnych zdarzeń. Dlatego też koniec książki jest niejednoznaczny, sprawia, że od razu chce się sięgnąć po kolejny tom.


Warto zwrócić uwagę na styl pisania autorki. Jest on z pewnością jednym z najoryginalniejszych. Skreślone słowa czy zdania, których Julia chciała się wyprzeć rozmyślając, pojawiają się tak samo jak w pierwszej części. Dużo powtórzeń, które dodają dynamiczności, sprawiają, że lepiej przeżywa się i rozmyśla czytając. Tutaj wielki plus dla wydawcy, który zadbał o to, żeby dodać więcej dramatyzmu zaczynając niedokończone zdania od nowej linijki lub pozostawić ostatnią myśl w rozdziale kilka linii niżej. Pewnie niektórzy zrezygnowaliby z takich dodatków, ale to sprawia, że książka jest jeszcze lepsza. Do tego piękna okładka. Od razu chce się wziąć tę książkę w ręce i wodzić po niej palcem.


Wszystkich którzy przeczytali „Dotyk Julii” zachęcam do sięgnięcia po drugą część, a pozostałym, dla których historia Julii jest obca polecam pierwszy tom. Zdecydowanie warto zapoznać się z magicznym a jednocześnie przerażającym dotykiem głównej bohaterki, z jej rozterkami, przyjaciółmi i całą historią, która wciągnie nie jednego wybrednego czytelnika.


„Kończą mi się litery. Nie mam już ani słowa. Ktoś obrabował mnie z całego słownika. Wiem, że słowa potrafią ranić. Ale nie sądziłam, że mogą zabić.”
0 0
Dodał:
Dodano: 16 VII 2013 (ponad 11 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 360
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Gabrysia
Wiek: 26 lat
Z nami od: 26 VII 2012

Recenzowana książka

Sekret Julii



Premiera: 17 lipiec 2013 Julia uciekła do Punktu Omega. Miejsca dla takich ludzi jak ona – ludzi z nadprzyrodzonymi zdolnościami – siedziby rebeliantów. Tym samym, uwolniła się od Komitetu Odnowy i ich planu wykorzystania jej jako broni. Teraz może kochać Adama, lecz on nigdy nie będzie wolny od jej śmiertelnego dotyku. Albo od Warnera, który chce od Julii więcej niż kiedykolwiek sądziłeś. W...

Ocena czytelników: 5.03 (głosów: 45)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.5