Europejczyk w Rwandzie

Recenzja książki Sto dni
David Hohl zostaje wysłany w misji pomocowej do Rwandy, według Szwajcarów afrykańskiego odpowiednika ich kraju. Ludzie są tutaj zorganizowani, pracowici, niezbyt rozrywkowi, pracują i spokojnie spędzają czas wolny.

Młody Szwajcar przybywa do Rwandy pełen ideałów, wyszkolony w komunikacji międzykulturowej, wyczulony na „gorące tematy” tegoż kraju. Jednak już na lotnisku dostaje prztyczek w nos – w trakcie kontroli celnej próbuje pomóc młodej rwandyjskiej dziewczynie, która jednakże uważa, że pomocy tej nie potrzebuje i nie jest za nią wdzięczna, wręcz odwrotnie. Dziewczyna swym zachowaniem irytuje Davida i jednocześnie intryguje.

Praca oraz stosunki społeczno-polityczne w Rwandzie mocno odbiegają od wyobrażeń Dawida, czuje on pustkę i nudę (szczególnie na początku), uważa, że jest niesprawiedliwie faworyzowany w stosunku do społeczności lokalnej. W ogóle wygląda on najpierw na idealistę, który marzy tylko o ulepszeniu sytuacji mieszkańców Rwandy i wierzy, że się do niej mocno przyczyni. A jak jest naprawdę?

Agathe staje się obsesją Davida. Próbuje ją odnaleźć, a gdy mu się wreszcie – zupełnym przypadkiem – udaje, to robi wszystko by tylko ją zdobyć i z nią być. Według mnie miała być ona dla Dawida środkiem, który pomoże mu zrozumieć Rwandę i poczuć się tam „normalnie” – poznać prawdziwe życie, ludzkie zwyczaje, myśli, obawy, stracić wyrzuty sumienia „kolonisty”. Czy jednak Agathe – feministka rozkochana w Europie, studentka marząca o wyprowadzeniu się na stałe z Rwandy – może być pomocna?

Poprzez Davida widzimy pracę programów pomocowych różnorakich rządów oraz organizacji pozarządowych. Ale mamy także okazje poznać podejście obcokrajowców do Rwandyjczyków i ich kraju. Także sam Dawid nie umie się odnaleźć – widać, że czuje się lepszy (moralnie, statusem życiowym, wykształceniem) i jednocześnie gorszy od znajomych z Rwandy. Cały czas ma też poczucie winy za to, co z Rwandą zrobili kolonialiści, za sztuczne podziały, za podejście do ludzi, za życie, które tam się teraz toczy. Do tego wszystkiego jest idealistą pełnym dobrej woli, ale jak dla mnie ten jego idealizm był taki jakby dziecięcy, nie uwzględniający rzeczywistości.

Kiedy wybuchają mordy 1994 roku między Hutu a Tutsi natychmiast następuje oczywiście ewakuacja pracowników dyplomatycznych i pomocowych. David jednak postanawia zostać, chowa się i przeczekuje w ukryciu do odlotu samolotu. Dlaczego zostaje? Nie wiem, jest to chyba mieszanka idealizmu (pomogę!), ciekawości (jak można? o co chodzi?), zainteresowania Agathe, woli zrobienia czegoś innego, czegoś, czego nie zrobią jego koledzy z misji pomocowych. Jednakże jak spędza on te 100 dni? Jakie są rezultaty jego działań? Jak to wszystko wpływa na Davida?

„Sto dni” to opowieść, która nie zawiera czerni i bieli, jest szara, w różnych odcieniach szarości. Niby są tu głoszone różnego rodzaju sądy, ale czy aby do końca są one wygłoszone pewnym głosem i z pełnym przekonaniem? Książka ta pełna jest emocji i wartości. Na jakiej zasadzie funkcjonują społeczeństwa, grupy ludzkie? Co wpływa na relacje międzyludzkie? Jest to fikcja oparta na faktach, ludobójstwo przedstawione z punktu widzenia fikcyjnego białego, pracownika Dyrekcji.

Ciągle pamiętam, jak w osłupieniu oglądałam film „Hotel Rwanda”, jak nie mogłam uwierzyć w to, co widzę na ekranie… „Sto dni” przypomniało mi to uczucie i skłoniło do dalszych prób szukania odpowiedzi „dlaczego?”.

[Recenzja została umieszczona wcześniej na moim blogu - www.ksiazkowo.wordpress.com]
0 0
Dodał:
Dodano: 05 XI 2010 (ponad 13 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 391
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 46 lat
Z nami od: 15 IX 2009

Recenzowana książka

Sto dni



Kwiecień 1994 roku. Na ulicach Kigali szaleje tłum. Totalitarny reżim, w który kraje zachodnie wpompowały miliony, w obliczu utraty władzy organizuje masakrę ludu Tutsi. David, pracownik szwajcarskiej organizacji do spraw współpracy rozwojowej i pomocy humanitarnej, zostaje w mieście i przez sto dni ukrywa się w swoim domu. Myśli o fiasku politycznego projektu pomocy Afryce i o ukochanej kobiecie,...

Ocena czytelników: 4.5 (głosów: 1)
Autor recenzji ocenił książkę na: 4.5