Michael Vey

Recenzja książki Michael Vey: Więzień celi 25
Myślę, że Richarda Paula Evansa polskim czytelnikom przedstawiać nie trzeba, wydano wiele jego książek. Jest u nas znany i lubiany. W swojej nowej powieści, Autor poruszył m.in. tematykę choroby zespołu Tourette’a, z którą sam się zmaga. Pokazał jej inne oblicze, jak sami zobaczycie, można z nią żyć. „Michael Vey. Więzień celi 25” prezentuje nam inną stronę pisarstwa Evansa, który dotychczas kojarzył mi się z powieściami obyczajowymi – spotkało mnie miłe zaskoczenie!

Tytułowy bohater powieści Evansa, Michael Vey, to z pozoru zwykły czternastolatek, często prześladowany w szkole ze względu na dziwne odruchy, które powoduje u niego choroba, zespół Tourette’a. Jednak Michael wcale zwyczajny nie jest – posiada niezwykłą moc, którą jest zmuszony ukrywać. Jego ciało wypełnione jest ładunkami elektrycznymi, którymi może porażać, a ponadto jego ciało lekko świeci w ciemnościach. Te niecodzienne cechy sprawiają, że ciągle zmienia miejsce zamieszkania oraz ukrywa swoje zdolności, w ten sposób matka chce go chronić.
Pewnego dnia jego samokontrola zostaje wystawiona na próbę, prześladuje go trzech wyrostków, a Michael poraża ich prądem, czym zyskuje ich respekt. Niestety, świadkiem zdarzenia była szkolna czirliderka, Taylor. Kiedy zaczynają o tym rozmawiać, okazuje się, że wiele ich łączy – mają inne zdolności, ale oboje są tzw. „elektrycznymi dziećmi”.
Takich dzieci jest więcej. Są oni pilnie poszukiwani i przenoszeni do Akademii w Pasadenie, która okazuje się być laboratorium. Kiedy zostaje uprowadzona Taylor i mama Michaela, chłopak wyrusza im na pomoc. Może liczyć na swojego przyjaciela, Ostina, oraz na dawnych prześladowców.
Co go spotka w tajemniczej Akademii? Kim są elektryczne dzieci i skąd się wzięły? Do jakich celów są wykorzystywane? Pytań jest wiele, a odpowiedzi znajdziecie w książce !

Powieść jest napisana bardzo lekko, jasnym i zrozumiałym językiem, jest niezwykle ciekawa i intrygująca. Z wielkim zaciekawieniem śledziłam losy Michaela i jego przyjaciół. Bardzo dobrym pomysłem było dodanie do fabuły wątku związanego z zespołem Tourette’a – taka forma sprawia, że młodzież zyskuje dodatkowe informacje w zrozumiałej i przyswajalnej formie. Choroba przestaje być dla nich niezrozumiałym ciągiem wyrazów, mogą zrozumieć jej objawy i przyswoić, że można z nią normalnie żyć. To połączenie dobrej zabawy podczas lektury książki z jej właściwościami dydaktycznymi – myślę, że taka forma najlepiej trafia do młodzieży. Napięcie systematycznie rośnie i wciąga czytelnika w intrygę – czytałam, czytałam, i ciężko mi było odłożyć książkę, bo chciałam wiedzieć, co będzie dalej.

„Michael Vey. Więzień celi 25” to porywająca powieść, dzięki której Richard Paul Evans zyska nowe grono wielbicieli. To świetnie napisana książka dla młodzieży, a jej zakończenie pozostawia pole dla wyobraźni – nie ukrywam, że liczę na kontynuację losów Michaela Veya

http://markietanka-mojeksiazki.blogspot.com/2013/04/michael-...
0 0
Dodał:
Dodano: 12 IV 2013 (ponad 11 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 221
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Anna
Wiek: 51 lat
Z nami od: 27 IX 2012

Recenzowana książka

Michael Vey: Więzień celi 25



„Michael Vey więzień celi nr 25” rozkochał w sobie tysiące amerykańskich nastolatków oraz ich rodziców i nauczycieli. Bestsellerowa powieść przygodowa o nadziei, lojalności, odwadze i miłości syna do matki. Prawdziwy hit w literaturze dla młodzieży. Jestem Michael Vey. Jestem więźniem samego siebie. To moja historia. Może trochę dziwna, lecz moja. Mam 14 lat i jestem zwyczajnym nastolatkiem, jak...

Ocena czytelników: 4.66 (głosów: 6)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.0