Z dala od domu

Recenzja książki Z dala od domu
Sylvie Woodruff jest żoną senatora i zdążyła już przyzwyczaić się do swojego życia i nawet je polubić. Kocha swojego męża, ma dwie córki - Dianę i Lizzie, pierwsza jest lekarzem, a druga... jest zbuntowana i niepoukładana. Sylvie jest wiecznie na diecie, już dawno zapomniała, że jako studentka miała obfity biust, miękki brzuch i pełne biodra. Musi przecież być ozdobą senatora Richarda, pięknie wyglądać i wdzięcznie towarzyszyć mu na konferencjach. Wszystko jednak zmienia się, a jej poukładane szczęście burzy się jak domek z kart, gdy dowiaduje się, że Richard miał romans z dużo młodszą asystentką o bujnych kształtach, której na dodatek załatwił ciepłą posadę. Rozpacz kobiety potęguje fakt, że o romansie huczą wszystkie tabloidy, poranne programy i wieczorne wiadomości... W końcu oszukana Sylvie ma tego dość i postanawia rzucić całe swoje dotychczasowe życie i wyjechać, aby poważnie przemyśleć zaistniałą sytuację, spojrzeć z dystansu na swoją przeszłość i spróbować pogodzić się z tym, co zgotował jej los, a zarazem wyjść mu na przeciw i wprowadzić pewne zmiany.

Historia nie skupia się tylko na zranionych uczuciach Sylvie. Ta rozbudowana powieść obyczajowa jest bardzo kompleksowa. Książka jest podzielona na rozdziały, a w każdym z nich poznajemy wydarzenia z perspektywy trzech kobiet rodziny Woodruffów - Sylvie i jej córek, Diany oraz Lizzie. Każda z kobiet przeżywa swoje problemy, ma swoje mroczne sekrety, a życie żadnej z nich nie jest usłane różami. Diana jest na życiowym rozdrożu. Ma męża oraz sześcioletniego syna, ale jej serce, dusza i ciało pragną innej miłości, dlatego wplątała się w romans z młodszym od siebie mężczyzną. Mimo, że dosyć świadomie zdecydowała się na ten krok, nadal nie umie odnaleźć się w tej sytuacji. Lizzie natomiast zawsze była zbuntowana i niepokorna, rodzice załamywali nad nią ręce patrząc na zakolczykowane ciało, czy jej narkotyczne i alkoholowe uzależnienie. Młoda kobieta uciekała w ten sposób od traumatycznych wydarzeń z przeszłości, postanowiła jednak wziąć się poważnie za swoje życie...

Opowieść o trzech kobietach i ich okaleczonym życiu, Jennifer Weiner opisuje ze skrupulatnością, co owocuje rozbudowaną fabułą. Jednak autorka wprowadza do książki dużą dozę humoru, a trudne i delikatne sprawy potrafi opisać z niebywałą lekkością. "Z dala od domu" jest powieścią o wielu odcieniach, brak tu prostych rozwiązań, za to pełno emocji i walki z losem.
Autorka wspaniale kreuje bohaterów, umie opisać jeden problem z kilku punktów widzenia. Nie sili się na patetyczne opisy, a stara się ukazać życie takim jakie jest - trudne, skomplikowane i poplątane, ale również pełne chwil dobrych i przynoszących uśmiech. Jednocześnie dokładnie wie, kiedy wprowadzić elementy humorystyczne, by wyrwać czytelnika z poważnego tonu.

Dawno nie czytałam tak rozbudowanej powieści obyczajowej, traktującej o tak wielu sprawach. Jest to powieść o bólu i jego przezwyciężaniu, o przeszkodach, miłości, rodzinie, poświęceniu, wybaczeniu, odnajdywaniu siebie i własnego miejsca. Polecam wszystkim kobietom, które chcą przeczytać coś o prawdziwych barwach życia, lekkiego, ale nie leciutkiego i banalnego.
[http://waniliowe-czytadla.blogspot.com]
0 0
Dodał:
Dodano: 14 III 2013 (ponad 11 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 135
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 34 lat
Z nami od: 26 V 2012

Recenzowana książka

Z dala od domu



Gdy Sylvie Serfer poznała Richarda Woodruffa na studiach prawniczych, miała burzę loków na głowie, szerokie biodra oraz zdanie na każdy temat. W wieku pięćdziesięciu siedmiu lat ze smutkiem zdaje sobie sprawę, że jej praca polega na utrzymaniu wagi niższej o dziesięć kilogramów niż w czasach studenckich oraz dogadzaniu mężowi pełniącemu funkcję senatora. Kiedy romans Richarda trafi na czołówki gaz...

Ocena czytelników: 5 (głosów: 1)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.0