Dotyk Gwen Frost

Recenzja książki Akademia mitu: Dotyk Gwen Frost
Pamiętam, kiedy zaczęłam czytać "Harry'ego Pottera". Pierwsza pełnoprawna powieść o magicznej szkole, cały świat magicznych stworzeń, miejsc i umiejętności. Czytałam z zapartym tchem, nie raz jeden tom w ciągu jednego dnia. Pożerałam strony, chciałam tam być, ta historia była tak bardzo żywa... Od tamtej pory żadna książka nie wywołała we mnie takich emocji. Czekałam i czekałam, w końcu straciłam nadzieję. Aż wpadł mi w ręce "Dotyk Gwen Frost" i powróciły wszystkie uczucia z okresu fascynacji magią i fantastycznym światem.

Tytułowa Gwen Frost jest Cyganką. Pół roku temu w tragicznych okolicznościach straciła matkę, a wychowująca ją Babcia postanowiła wysłać dziewczynę do Akademii Mitu, niezwykłej szkoły dla osób obdarzonych ponadnaturalnymi zdolnościami. Gwen posiada dar psychometrii. Po dotknięciu jakiegoś przedmiotu widzi jego historię i czuje uczucia, które są z nim związane. Do tej pory nie wykorzystywała jednak swojej umiejętności do rzeczy innych niż znajdywanie zagubionych przedmiotów za pieniądze znajomych ze szkoły. Wkrótce to się zmieni.
Akademia Mitu nie jest tylko szkołą, która pomaga opanować magiczne zdolności. To szkoła dla potomków mitycznych bohaterów - Walkirii, Spartan, Wikingów, Rzymian, a nawet Samurajów i innych wojowników. Uczniowie - mimo pozorów normalności, designerskich ciuchów, najnowszych komórek czy laptopów - uczą się tu walczyć, wykorzystywać swoje moce i siłę. Wszystko, by wyszkolić ich jak najlepiej w razie powrotu mitycznego Lokiego, który zagraża bezpieczeństwu i porządkowi świata.
Gwen nie czuje się na swoim miejscu w Akademii. Jest tylko Cyganką pośród wielu silnych i potężnych nastolatków-wojowników. Nie radzi sobie też ze śmiercią ukochanej matki. Wkrótce jednak splot fatalnych wydarzeń - kradzież trzynastego artefaktu, Czary Łez, oraz morderstwo popularnej uczennicy Jasmine - wciąga Gwen w poplątaną i zawiłą intrygę; dziewczyna decyduje się bowiem odkryć kto stoi za morderstwem Jasmine i jakie złowrogie moce pojawiły się w Akademii...

Oklaski dla Jennifer Estep za niekonwencjonalne wpisanie się w trendy młodzieżowej literatury. Po fenomenie Harry'ego Pottera nadal najchętniej czytanymi opowieściami są historie fantastyczne, głównie z wampirami i wilkołakami w rolach głównych. Autorka jednak proponuje nam w tym gatunku coś zupełnie innego - nie czarodziejów czy wampiry, a potomków mitycznych bohaterów. Jest to ciekawe rozwiązanie. Osobiście jestem już znudzona falą zalewających rynek wydawniczy pseudokopii "Zmierzchu", więc to, co proponuje Jennifer Estep wreszcie wydało mi się interesujące.
Bohaterowie książki są bardzo wyraziści i dobrze przedstawieni. Daphne Cruz od razu budzi niechęć - wymalowana, bogata modnisia. Gwen jest zagubiona i wrażliwa, do tego rozsądna. A Logan Quinn wbrew temu co mówi i myśli Gwen to postać bardzo tajemnicza. Plusem jest, że postaci w trakcie książki zmieniają się i odkrywają inne strony swojego charakteru, więc nikogo nie powinniśmy osądzać od razu.
Tajemnica, intrygi i śledztwo, walki i akcja, wszystko to znajdziemy w "Dotyku Gwen Frost". Książka trzyma w napięciu. Po przeczytaniu kolejnych rozdziałów ciekawość czytelnika wzrasta. Osobiście bardzo czekałam na rozwój wątku miłosnego, byłam przekonana, że na końcu książki wszystko będzie jasne, wiadome i uczucie rozkwitnie. Jednak - ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu - tak się nie stało. Jest kolejny powód by niecierpliwie wyczekiwać kolejnego tomu!
Autorka nie stroni od wulgarnych słów - na szczęście zdarza się to rzadko. Nie mogę jednak uznać tego za minus, ponieważ tak wyraża się dzisiejsza młodzież, a użyte zwroty idealnie pasują do sytuacji, w których zostały zastosowane.

Nie można nie wspomnieć o polskim wydaniu, o którego jakość zadbało Wydawnictwo Dreams. Okładka jest po prostu prze-pię-kna, a literówek dopatrzyłam się dosłownie dwóch lub trzech. Brawa.

Pomysł na historię był bardzo ciekawy, akcja zręcznie prowadzona, wątki nie kończą się, ani nie rozwijają zbyt szybko. Nie mogę jednak nie zwrócić uwagi na coś, co mnie w książce niesamowicie denerwowało. Rozumiem, że Gwen miała być przedstawiona jako dziewczyna, która z trudem radzi sobie ze śmiercią matki, jednak przeżywanie tego co kilka stron i to dokładnie tymi samymi słowami po pewnym czasie stało się okropnie męczące. Instynktownie wyczuwałam momenty, w których znów pojawi się rozpamiętywanie wydarzeń z przeszłości. Tego autorka mogła nam oszczędzić.

Podsumowując - mimo małych niuansów, książka jest jedną z lepszych postpotterowskich pozycji jakie czytałam. Wciąga, intryguje, kreuje ciekawy świat, którego klimatu chciałoby się doświadczyć osobiście, nie tylko czytając kolejne rozdziały. Pozycja zupełnie oderwała mnie od rzeczywistości - i muszę przyznać - że książką, na jaką najbardziej teraz czekam, jest druga część Akademii Mitu.
0 0
Dodał:
Dodano: 27 I 2013 (ponad 11 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 255
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 34 lat
Z nami od: 26 V 2012

Recenzowana książka

Akademia mitu: Dotyk Gwen Frost



Nazywam się Gwen Frost i posiadam wyjątkowy dar… Przodkowie legendarnych wojowników takich, jak Spartanie, Amazonki czy Walkirie posiadają magiczne moce. W Akademii Mitu uczą się panować nad swoimi umiejętnościami i ich odpowiednio używać. Główną bohaterką serii jest siedemnastoletnia Gwen Frost, obdarzona nadzwyczajnym talentem. Jej cygański dar, polega na tym, że wystarczy jej jeden dotyk, aby w...

Ocena czytelników: 5.15 (głosów: 36)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.5