Wszyscy jesteśmy sterowani

Recenzja książki Wszyscy jesteśmy sterowani
Po raz pierwszy w życiu po przeczytaniu książki nie mam pojęcia co o niej napisać. Owszem czasem zdarzały mi się momenty, kiedy przez kilka dni nosiłam się z zamiarem napisania recenzji, ale było to spowodowane natłokiem myśli i wielkich wrażeń. Tym razem po prostu nie wiem, czy książka, którą przeczytałam to jakiś żart, czy też celowy zabieg autora i wydawnictwa. Przyznaję, że skusił mnie opis na okładce, z którego wynikało, że może to być całkiem ciekawa lektura. Nie ukrywam, że jeszcze bardziej przyciągnął mnie wiek autora, który pisząc Wszyscy jesteśmy sterowani był uczniem gimnazjum. Zastanawiałam się co też mógł napisać ten młody chłopak i snułam jakieś dziwne mrzonki o tym, że może właśnie mam okazję przeczytać książkę zdolnego pisarza debiutanta, który kiedyś odniesie niebywały sukces na polu literackim. Oj jakże się myliłam. I znów wyszło na to, że noty na okładkach w żaden sposób nie odzwierciedlają tego, co na nas czeka wewnątrz książki.
Kilka pierwszych stron nie zapowiadało dalszej katastrofy. Było nawet znośnie. Oto narrator przedstawia nam głównego bohatera Nicka (nie pytajcie mnie skąd takie dziwaczne imię, ale dodam, że jest ich tu więcej), zwyczajnego chłopca, który mieszka w tak zwyczajnym mieście, że nie warto nawet przytaczać jego nazwy, chodzi do zwyczajnej szkoły i jak mu się wydaje spotyka tam zwyczajnych ludzi. Jedyny nienormalnym akcentem w jego życiu jest brak ojca, o którym nic nie wie. Nicka Agenta poznajemy w chwili, kiedy właśnie postanawia zapytać matkę o to kim był i gdzie jest jego tatuś. Klaudia Agent przedstawia dziecku wymyśloną przed laty historyjkę, jakoby to ojciec miał wylecieć przez nieumocowaną barierkę balkonu w ich nowym domu. Dlaczego mama nie chce synowi powiedzieć prawdy i karmi go dziwnymi historiami? Potem wątek ojcostwa zostaje przerwany i podążamy za Nickiem do szkoły. I cóż za cuda się tam dzieją. Rozpustne dziewuszki gwałcące w szatni swoich starszych kolegów, nauczycielki romansujące z uczniami, a nawet zachodzące z nimi w ciąże. Chcecie jeszcze? Taka na przykład katastrofa kolejowa, której sami bylibyście przyczyną i wiedzielibyście, że przez was zginęło wiele osób. Obeszłaby was? Tak tylko pytam, bo Nicka i jego koleżankę Darię raczej słabo. Już po pięciu minutach od wypadku rozmawiali sobie w najlepsze o innych przyziemnych sprawach. Patrząc na te wszystkie wydarzenia nie zgodziłabym się tak łatwo z autorem, że miasteczko, w którym rozgrywa się akcja powieści jest takie zwyczajne. Dzieci biegają po torach i powodują katastrofy, gwałcą się, uprawiają seks za napisanie usprawiedliwienia, mają stosunki z własnym ojcem, który twierdzi, że tylko seks jest miłością, a żeby tego jeszcze było mało mamy też czipy wszczepiane pod skórę za pomocą myszki komputerowej, które pozwalają komuś grzebać w naszym mózgu. Istna zupa śmieciowa. Zaczyna się dobrze, kiedy mamy w niej sam wywar mięsny. Natomiast, w momencie, gdy zaczynamy wrzucać do garnka wszystko, co mamy pod ręką, robi się po prostu niesmacznie.
No dobrze, ale przejdę teraz do konkretnych zarzutów, żeby nie było, że czepiam się ot tak. Zacznę więc od wątków. Jest ich wiele, zbyt wiele i niestety żaden nie został należycie rozwinięty. Odniosłam wrażenie, że autor miał tysiąc pomysłów na minutę i wciskał je w swoją powieść kierując się zasadą, że im więcej tym lepiej. A przecież nie tędy droga. Lepiej poruszyć dwa, trzy wątki, ale zrobić to solidnie i doprowadzić do końca. Tego przede wszystkim zabrakło w Wszyscy jesteśmy sterowani. Po prostu nie dowiadujemy się niczego przez całą powieść, a jeśli już coś tam się wyjaśnia, to wyjaśnienia te są miejscami tak absurdalne, że człowiek sam nie wie czy ma się śmiać, czy też płakać. Może i dobrze, że piszący ma wybujałą wyobraźnię, ale przecież trzeba znać pewien umiar i nie przekraczać granicy, bo czytelnik nie jest przecież małym dzieckiem, które uwierzy nawet w to, że kiedyś na przykład było biedronką.
Jeśli chodzi o styl, to wcale nie jest lepiej. Oczywiście tutaj nie bez znaczenie jest wiek autora, który napisał tę książkę uczęszczając do gimnazjalnym. Sam twierdził w jednym z wywiadów, że znalazł w niej wiele błędów stylistycznym. Niestety one tam są nadal. Nie czepiam się stylu dziecka, z którym ewidentnie mamy do czynienia. Ja naprawdę chciałam być wyrozumiała. Niestety nie dało się. Nie mogę przymknąć oka na akcję, której właściwie nie ma, na sztuczne i wręcz śmieszne dialogi, na miejscami wulgarny język, który kompletnie nie pasował do całej fabuły, na marne science fiction i tani erotyk. No cóż, Wszyscy jesteśmy sterowani to jeden z tych debiutów, (choć wydany jako druga książka autora), który powinien zostać w szufladzie. Wiadomo, wielu z nas ma takie twory u siebie w biurku, z których śmiejemy się do rozpuku po kilkunastu latach, ale śmiejemy się w zaciszu domowym i tak jest dobrze. W przypadku Pawła Olearczyka wydanie tej książki wydaje się być złym posunięciem. Jego poprzednia powieść Nie pytaj mnie o Rose odniosła jakiś sukces i z opinii, które przeczytałam w sieci jest to całkiem dobra lektura. Zabawna, pełna werwy i ciekawych pomysłów. Książka jeszcze przede mną, czego bardzo żałuję, bo mogłabym mieć jakieś porównanie. Wiedziałabym wtedy, czy to tylko słaby debiut, którym nie należy się przejmować, czy też mam omijać twórczość tego pana szerokim łukiem. Zapewniam was jednak, że ciekawość nie da mi długo czekać i na pewno wkrótce usłyszycie kilka słów o Nie pytaj mnie o Rose. Przyznam, że chciałabym ujrzeć w niej prawdziwy potencjał, który nie został wykorzystany przy pracy nad Wszyscy… Ciężko mi tak krytykować kogoś i wiem, że osoba ta może poczuć się dotknięta. Tym bardziej pokładam nadzieje, że w kolejnej recenzji będę mogła już tylko chwalić.

Za możliwość przeczytanie książki, serdecznie dziękuję wortalowi Webook.pl
0 0
Dodał:
Dodano: 12 XII 2012 (ponad 11 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 327
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Marta
Wiek: 42 lat
Z nami od: 16 VI 2012

Recenzowana książka

Wszyscy jesteśmy sterowani



Codziennie każdy z nas podejmuje niezliczoną ilość decyzji. Od bardzo błahych, jaki kolor bielizny założyć, do bardziej poważnych, na przykład czy oświadczyć się dzisiaj Dominice, czy może jeszcze zaczekać? Ciężko stwierdzić, czy o naszych wyborach decydujemy sami, czy też wpływa na nie ktoś inny. Bohaterem powieści jest młody chłopiec, który stara się żyć przykładnie i porządnie. Niestety, życie...

Ocena czytelników: 3 (głosów: 3)
Autor recenzji ocenił książkę na: 2.0