Komercjalizm XXI wieku

Recenzja książki Zmierzch
Nie ma chyba na świecie nastolatki, która choćby nie słyszała o sadze "Zmierzch". Z perspektywy czasu, jaki minął od rozpoczęcia mojej przygody z Bellą i Edwardem mogę tylko mieć nadzieję, że przekleństwo komercjalizmu nie zniszczy uroku innych serii książek, które są kanonem literatury dla młodzieży. Przyznam się, że po raz pierwszy o "Zmierzchu" usłyszałam przypadkiem. Polecono mi obejrzeć film. Po seansie wiedziałam, że muszę dorwać książkę. Nie wiem co mnie do tego nakłoniło - czy fabuła czy gra aktorska. Teraz wydaje mi się, że raczej to pierwsze. Bo aktorzy na pewno nie oddali w pełni charakterów głównych bohaterów. Całą serię uważałam za niezwykle uczuciową. Autorka skupiła się na przekazaniu nam obrazu iskrzącego się emocjami. Może fabuła nie ma zbyt wielu zwrotów akcji, ale przyciąga, pozwala pobudzić wyobraźnię. Film, który stał się "hitem" na całym świecie, obraża twórczą wyobraźnię prawdziwych miłośników literatury. Nie wiem, kogo winić za taką porażkę estetyczną, czy aktorów za brak jakiegokolwiek zaangażowania w rolę, czy scenarzystów za nieodpowiednie przygotowanie scenariusza, czy reżysera za to, że nie zadziałał wtedy, kiedy powinien. Faktem jest, że - z tego czy innego powodu - film ostatecznie odebrał mi przyjemność czytania sagi. Teraz z niesmakiem patrzę na moją biblioteczkę, w której kiedyś z dumą prezentowałam całą serię "Zmierzchu". Nie wiem ile czasu minie zanim znów sięgnę po te książki.
Komercjalizm dopadł już powieści Meyer. Sukces kasowy przyćmił przyjemność czytania. Mogę mieć tylko nadzieję, że inne powieści, które cieszą się ogromnym czytelniczym sukcesem, również nie padną łupem chciwych producentów filmowych. Bo nie trzeba wiele, żeby schrzanić dobrze zapowiadający się film, ale niemało trudu trzeba, aby przenieść dobrze na ekran to, co kochają miliony ludzi na świecie. Bo to my jesteśmy tu sędziami i to my decydujemy co nam się podoba a co nie. Według mnie nie ma już ratunku dla "Zmierzchu" ale możemy uratować przed przekleństwem komercjalizmu inne serie książek. Choćby i "Zwiadowców" Flanagana, których ekranizacja jest planowana na niedaleką przyszłość (a może daleką ). Brońmy tego w co wierzymy i nie pozwalajmy takim palantom z Hollywood decydować o tym, jak mamy widzieć świat w powieściach.
Dodał:
Dodano: 20 IX 2012 (ponad 12 lat temu)
Komentarzy: 2
Odsłon: 583
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Dodano: 20 IX 2012, 08:45:28 (ponad 12 lat temu)
0 0
książki zawsze będą miały swój urok, niezależnie od złych lub dobrych ekranizacji.
Dodano: 21 IX 2012, 22:03:09 (ponad 12 lat temu)
0 0
Ekranizacje też mają wpływ na postrzeganie danej książki. Szczególnie, gdy wokół zarówno filmu jak i książki robi się mnóstwo szumu tak jak w przypadku "Zmierzchu". Powoduje to zniesmaczenie u czytelników - ale tylko u tych, którzy nie utożsamiają Pattisona z Edwardem, bo to jest po prostu żałosne...

Autor recenzji

Imię: Bernadeta
Wiek: 30 lat
Z nami od: 27 VI 2012

Recenzowana książka

Zmierzch



Info: Tytuł oryginalny: Twilight Liczba stron: 416 Nr wydania: 2 Rok wydania: 2009 Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie Opis: "Zmierzch" to porywająca opowieść o miłości, łącząca cechy horroru, romansu i powieści o dojrzewaniu. Jej bohaterka, siedemnastoletnia Isabella Swan, przeprowadza się do ponurego miasteczka w deszczowym stanie Washington, gdzie spotyka tajemniczego, niezwykle przystojn...

Ocena czytelników: 4.67 (głosów: 781)
Autor recenzji ocenił książkę na: 4.0