Stary dwór gdzieś na Kujawach...

Recenzja książki Sosnowe dziedzictwo
Zachęcona wieloma pozytywnymi recenzjami dotyczącymi książki "Sosnowe dziedzictwo" autorstwa pani Marii Ulatowskiej, postanowiłam w końcu sięgnąć po ten tytuł. Stało się to możliwe za sprawą akcji "Włóczykijka", dzięki której w moje ręce trafiła wspomniana książka oraz dodatkowo jej kontynuacja "Pensjonat Sosnówka". Przyznam szczerze, że dotąd nie interesowałam się twórczością pani Ulatowskiej. Dopiero w momencie otrzymania książek poszukałam informacji na jej temat, żeby mieć ogólne pojęcie o niej jako o osobie, a nie tylko nazwisku na okładce. Autorka specjalizuje się w prawie dewizowym, jednak czyta od zawsze. Kiedy przeszła na emeryturę, postanowiła zrealizować swoje największe marzenie - napisać i wydać książkę. Do tej pory wydano cztery jej powieści - o dwóch wspomniałam powyżej, a kolejne tytuły to "Domek nad morzem" oraz "Przypadki pani Eustaszyny".

Anna Towiańska pewnego dnia zjawia się w kancelarii adwokackiej mecenasa Antoniego Witkowskiego. Młoda kobieta odziedziczyła stary dworek na Kujawach w miejscowości Towiany, zwany przez miejscowych Sosnówką ze względu na otaczający go las. To majątek rodzinny - spadek po jej matce, która nawet nie miała pojęcia o jego istnieniu. Na miejscu Anna zauważa, że dworek jest bardzo okazały, niestety wymaga generalnego remontu. Kobieta postanawia zostać na dłużej w Towianach i przywrócić Sosnówkę do dawnej świetności. Poznaje okolicznych mieszkańców, a także przygarnia psa, którego znalazła niedaleko dworku. Z czasem zaprzyjaźnia się z miejscowymi i postanawia zostać w Towianach na dłużej. Jak ułoży jej się nowe życie w Sosnówce? Czy znajomość z przystojnym weterynarzem - Grzegorzem - ma szansę przerodzić się w coś więcej, niż tylko przyjaźń?

"... z drzewa, lecz podmurowany.
Świeciły się z daleka pobielane ściany,
tym bielsze... Że odbite od ciemnej zieleni." [s.14]


Sięgnęłam po książkę zachęcona uprzednio przeczytanymi recenzjami innych blogerów na jej temat. Spodobało mi się to, co wówczas przeczytałam o tej książce. Kiedy usiadłam do lektury, byłam pełna nadziei, że oto mam przed sobą książkę, przy której miło spędzę czas, która mnie zrelaksuje. Rozpoczęłam czytać... Początkowo powieść zainteresowała mnie i z chęcią przewracałam kolejne kartki. Śledziłam historię rodziny Anny Towiańskiej w czasach drugiej wojny światowej oraz samej bohaterki w czasach współczesnych. Jednak im dalej w las, tym było gorzej. O ile historia rodziny Anny potrafiła przykuć moją uwagę, tak przygody teraźniejszej Anny irytowały i denerwowały mnie na każdym kroku. Nierealne miasteczko z mieszkańcami, którzy są nad wyraz przyjaźni i uczynni. Wszechobecna cukierkowatość. Nie dałam rady, dotarłam do zaledwie setnej strony i rzuciłam książką w kąt. Być może to nie był odpowiedni okres na czytanie tego typu książki. Zupełnie mi nie podeszła, a do lektury zmuszać się nie lubię.

Dlatego z całym szacunkiem dla autorki książki - "Sosnowe dziedzictwo" zupełnie nie przypadło mi do gustu i nie zamierzam w żadnym razie sięgać po kontynuację tej historii. Jeśli ktoś zamierza to zrobić - proszę bardzo, nikomu niczego nie narzucam, ale swoje napisać musiałam.

recenzja z mojego blogu: http://magicznyswiatksiazek.blogspot.com/2012/08/80-sosnowe-...
0 0
Dodał:
Dodano: 24 VIII 2012 (ponad 12 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 439
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 41 lat
Z nami od: 12 IV 2012

Recenzowana książka

Sosnowe dziedzictwo



Ciepła opowieść o kobiecie, której przeszłość zgotowała najwspanialszą niespodziankę - pomogła odnaleźć własne miejsce na ziemi. To historia, o której pomyślisz: chciałabym, żeby była moja... Kwilące niemowlę, ukryte pod biurkiem pewnego tragicznego dnia podczas powstania warszawskiego, zamknięty na cztery spusty sejf, przez czterdzieści lat strzegący powierzonej mu tajemnicy, otoczony sosnami st...

Ocena czytelników: 4.30 (głosów: 13)
Autor recenzji ocenił książkę na: 2.0