Przyjemna lektura

Recenzja książki Szafranowe niebo
“Szafranowe niebo” to wielowątkowa saga, rozciągająca się na przestrzeni ponad 30 lat i opowiadająca dzieje rodziny miliardera Maxa Salla. Ale nie tylko – głównymi bohaterkami są córka Maxa Amber oraz jej przyjaciółki - Becky i Madeleine. Poznać jednak możemy losy całej rodziny – arystokratycznej żony Maxa i “plebejskiej”, ale niezmiernie pięknej włoskiej kochanki, nieślubnej córki oraz ślubnego syna Maxa. Rodzina niezmiernie skomplikowana, pełna emocji, zależności, planów i intryg.

Jednakże głównymi bohaterkami są zdecydowanie 3 wyżej wymienione dziewczyny, później kobiety. To przez ich losy widzimy też, co dzieje się z resztą rodziny Sall.

Są one tak różne, a jednak łączy je wieloletnia, głęboka przyjaźń. Amber jest bogatą i upartą córką potentata, której wszystko “się udaje”, Becky jest osobą zagubioną i nienawidzącą przeciętności, Madeleine – emigrantką z Węgier, szukającą swojego miejsca na ziemi i odpowiedzi na pytanie “czego tak naprawdę chcę?”. Łącząca je więź jest mocna, potrafi wytrwać wiele – rozłąkę i odległość, zawirowania uczuciowe, różnice poglądów. Starają się zawsze wzajemnie wspierać, przeżywają wzajemnie swoje wzloty i upadki: karierę Amber jako dziennikarki, śmierć jej ojca, powołanie medyczne Madeleine i jej ucieczkę przed bólem utraty miłości w ogarnięte wojną rejony Sarajewa, poszukiwania własnego “ja” i rozpad związku Becky.

Bardzo ciekawie przedstawiona jest droga dojrzewania i rozwoju każdej z nich. Potrzeba lat, by zrozumiały, jakie są naprawdę, co osiągnęły i co jeszcze chciałyby osiągnąć. Amber udaje się wyjść z cienia sławnego ojca, Madelaine odnajduje drogę powrotu do ukochanej chirurgii, a Becky rozumie w końcu, że nigdy nie będzie Amber i że pora żyć własnym życiem. To właśnie zresztą tragedia, która dotyka Becky łączy je znowu “na dobre”, to dzięki niej w ostatniej scenie książki można odnaleźć całą rodzinę i jej przyjaciół razem. A zakończenie nawet mnie trochę wzruszyło, muszę to przyznać.

“Szafranowe niebo” to opowieść o życiu, o wszystkich jego kolorach. Ale także o przyjaźni i tym, jak niezmiernie ważna jest ona w życiu każdego człowieka, jak pomaga nam przeżyć nasze życie lepiej, pełniej. Jak czasami właśnie dzięki przyjaźni w końcu docieramy do samego siebie, tego, kim naprawdę jesteśmy.

Nie jest to arcydzieło literatury światowej – świat blichtru i świecidełek połączony ze skrajną nędzą, do tego dołożone zostało masę naprawdę zróżnicowanych wydarzeń i zachowań (niektóre wzbudziły we mnie spore emocje, niekoniecznie pozytywne) – ale jest to całkiem dobrze napisana, ciekawa saga, której czytanie sprawiło mi sporą przyjemność. Może też po części dlatego, że już jakiś czas nie czytałam takiego typu książki I zdecydowanie z przyjemnością sięgnę za jakiś czas po inną książkę tej autorki.

[Recenzję umieściłam wcześniej na moim blogu - http://ksiazkowo.wordpress.com/2009/12/02/szafranowe-niebo-l...]
0 0
Dodał:
Dodano: 02 XII 2009 (ponad 14 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 472
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 46 lat
Z nami od: 15 IX 2009

Recenzowana książka

Szafranowe niebo



Opowiadając dzieje dwóch rodzin, połączonych osobą wszechwładnego ojca, autorce udało się mistrzowsko opisać współczesny świat. Historia milionera Maxa Salla, jego angielskiej żony alkoholiczki, efektownej włoskiej kochanki i trojga skłóconych dzieci z obu związków łączy się z losami ich znajomych, przyjaciół i partnerów. Wszyscy przeżywają chwile triumfu i życiowe porażki, błądzą i starają się od...

Ocena czytelników: 4.25 (głosów: 8)
Autor recenzji ocenił książkę na: 4.5