Musimy porozmawiać o Kevinie

Recenzja książki Musimy porozmawiać o Kevinie
Thrillery psychologiczne tak jak kryminały to nie moja bajka. Zdarza mi się jednak, że sięgam po nie, by poczuć dreszczyk emocji i zagadki. Tak było z twórczością Lionel Shriver. Sięgnęłam i wpadłam w jej sidła, ponieważ w ogóle nie spodziewałam się tego, co w niej zastałam.
„...prawdziwie obcym krajem jest ten, który sprawia, że rozpaczliwie tęsknisz za domem.”
Lionel Shriver - urodziła się 18 maja 1957 roku w Północnej Karolinie. Jej ojciec był pastorem kościoła prezbiteriańskiego. Gdy miała 15 lat zmieniła swoje imię. Studiowała na Columbia University. Aktualnie mieszka w Londynie. Napisała wiele powieści, jednak prestiżową nagrodę Orange Prize zdobyła za swoją siódmą książkę „Musimy porozmawiać o Kevinie”.

Powieść jest napisana w formie listów matki Kevina do swojego byłego męża. Dzięki tym listom mamy okazję poznać, jak wyglądało ich życie przed narodzinami syna, co jej się w nim podobało a także jakie Franklin popełniał błędy. Tytułowy Kevin dorastał w zamożnej Amerykańskiej rodzinie, a później bez powodu zabił jedenaście osób, po czym trafił do więzienia. Każdy z listów przesycony jest różnymi emocjami, od miłości przez nienawiść do smutku. Mamy okazję poznać perspektywę Evy, dla której macierzyństwo nie było łatwe, przy czym mąż nie pomagał pozwalając synowi na wszystko.

Moje następne słowa wydają się Wam pewnie dziwne, lecz chciałabym poznać odpowiedź na moje pytanie. Czy wyobrażaliście sobie kiedyś, jakby to było, gdyby mama nie żywiła do Was żadnych uczuć poza niechęcią? Tak było w przypadku Evy. Ciąża zmusiła ją do porzucenia satysfakcjonującej pracy. Stan w którym była narzucał jej pełno ograniczeń i mimo pozornej bliskości, dziecko było jej bardzo odległe. W przypadku Evy po porodzie nic się nie zmieniło, oprócz faktu, że Kevin znalazł się na świecie i doprowadzał ją do szału. Płakał przez całe dnie i uspokajał się tylko w towarzystwie ojca.

Zarówno matka jak i syn byli bardzo inteligentnymi ludźmi, lecz mimo to nie potrafili się dogadać. Każde z nich nie potrafiło ukryć wzajemnej niechęci, negatywne uczucia odbijali w swoim kierunku przez cały czas. Oko za oko. Pojawia się pytanie, czy dzieci intuicyjnie potrafią wyczuć brak miłości rodziców.

Po lekturze tej książki jestem w szoku. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z podobnym pomysłem. Jednocześnie jestem zachwycona. Lionel Shriver pokazała mi świat dość surrealistyczny, ponieważ rzadko (tak mi się wydaje) matka czuje niechęć do swojego dziecka i uważa go jako coś zbędnego, niepotrzebną przeszkodę w poukładanym życiu.

Przed przeczytaniem "Musimy porozmawiać o Kevinie" oglądałam film na podstawie tej książki. Wtedy, mimo dość uważnego oglądania, nie rozumiałam wszystkiego, co się w nim działo. Mogę jednak zaznaczyć, że do obsady zostali wybrani bardzo dobrzy aktorzy, którzy doskonale poradzili sobie z rolami.

Podsumowując.

Po "Musimy porozmawiać o Kevinie" nie spodziewałam się czegoś takiego. Szokująca. Niezwykła. Wspaniała. Nie wiem jakimi przymiotnikami mogłabym jeszcze ją określić. Zaznaczam jeszcze, iż naprawdę warto ją przeczytać, choćby po to, by zapoznać się z książką, która wstrząsnęła (nie tylko mną) do głębi.


Ocena: 4/5, 7/10
Źródło: http://klaudia-librairie.blogspot.com/2012/05/musimy-porozma...
0 0
Dodał:
Dodano: 06 V 2012 (ponad 12 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 177
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Klaudia
Wiek: 29 lat
Z nami od: 15 V 2011

Recenzowana książka

Musimy porozmawiać o Kevinie



Dramat rodzinny w najlepszym thrillerze psychologicznym ostatnich lat. Musimy porozmawiać o Kevinie to poruszająca powieść psychologiczna o trudnym macierzyństwie. Tytułowy Kevin – 14-letni chłopak z zamożnej amerykańskiej rodziny – bez szczególnego powodu zabił dziewięcioro kolegów ze swojej szkoły i dwoje dorosłych. Jego matka próbuje stawić czoła tej dramatycznej sytuacji i jednocześnie odpowie...

Ocena czytelników: 5.38 (głosów: 9)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.0