Miłość, ogień, anioły i... kawa

Recenzja książki Mroczny anioł
Nareszcie koniec – to moja pierwsza myśl po przeczytaniu ostatniego zdania „Mrocznego anioła” autorstwa Eden Maguire. Nie było tak łatwo jak się spodziewałam. Przyciągnął mnie tytuł ze względu na moją fascynację aniołami, jednak nie spotkałam się tam z takimi aniołami, o których początkowo myślałam.

Największą sensacją w Bitterroot jest nadchodząca impreza o tematyce niebiańskiej wyprawiana przez gwiazdę rocka – Zorana, który po latach nieobecności na scenie i w życiu publicznym powraca do żywych. Tania, Grace i Holly idą na imprezę bez swoich chłopaków – Orlando wybiera college, Jude jest chory, a z Aaronem Holly się najzwyczajniej w świecie pokłóciła. Tania mimo niechęci przygotowuje kostium i idzie z dziewczynami. Na miejscu wszystko okazuje się być nieziemskie – od strojów aż po samą atmosferę. Dziewczyny mają okazję poznać z bliska gospodarza i porozmawiać z nim osobiście. Jednak po rozmowie coś się zmienia, wszystkich ogarnia szaleństwo, dzieją się nieprawdopodobne rzeczy. W ciągu kolejnych kilku dni dzieją się dziwne rzeczy – przychodzą smsy od nowo poznanych pracowników Zorana, dziewczyny kłócą się ze swoimi chłopakami, Grace postanawia uciec. Tania stara się to wszystko zrozumieć i zapobiec nieszczęściu. Jednak nie jest to łatwe, kiedy widzi rzeczy, których inni nie widzą i jednocześnie musi się zmagać ze strachem przed ogniem, który jak na złość często się pojawia. A największym zagrożeniem wbrew pozorom w tym przypadku jest prawdziwa i głęboka miłość.

Podobał mi się pomysł – szóstka przyjaciół, każde zakochane, a przez uczucie narażone na wielkie niebezpieczeństwo. Miłość i strach. Radość i cierpienie. Anioły i demony. Jednak bohaterowie mają naście lat, a nie zbliżają się do trzydziestki. Ich kreacje były zdecydowanie naciągane. Spotkałam się z nieudaną próbą naśladowania zachowań młodych ludzi. Koszmary senne, wizje, niektóre nadnaturalne wydarzenia przedstawione były bardziej jako konsekwencje nadużywania alkoholu czy zastosowania innych używek niż mistyczne przeżycia. I kawa. Napój, który pojawia się w tej książce zdecydowanie zbyt często. W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać, czy aby kawa nie stanowi sensu życia bohaterów.

Książka napisana dość lekkim językiem, w miarę łatwo czyta się kolejne zapisane strony. Jednak mam wrażenie, że zostało napisane trochę za dużo. Spora część opisów chyba nie była potrzebna, a niektóre dialogi po prostu nic nie wnosiły. Natknęłam się też na częste powtórzenia niektórych kwestii, co skutkowało moim znudzeniem.

Ogólne wrażenie nie jest tragiczne. Plusem jest tu to, że nie ma większych problemów ze zrozumieniem kto jest kim i co jest z tym związane. No Do tego przystępny język. Polecam tym, którzy lubią nadmiar fantastyki w konfrontacji z klęskami żywiołowymi.

http://cynthiaxrecenzje.blog.com/2012/02/17/2-mroczny-aniol-...
Dodał:
Dodano: 17 II 2012 (ponad 12 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 256
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Wiola
Wiek: 34 lat
Z nami od: 22 VII 2011

Recenzowana książka

Mroczny anioł



Odważ się uwierzyć w upadłego anioła. Jego misja? Rozdzielić na zawsze młodych zakochanych… „Miałam wrażenie, że spojrzenie Orlanda przepali mnie na wylot. Powiedz tak, powiedz, że pójdziesz ze mną. Zostaw Daniela, kimkolwiek on jest i chodź ze mną. Orlando nie odchodź! – błagałam bezgłośnie. Nie opuszczaj mnie! Widziałam jak to musiało wyglądać; Daniel stojący przy mnie, jakbym była jego własnoś...

Ocena czytelników: 3.25 (głosów: 16)
Autor recenzji ocenił książkę na: 3.0