W cieniu jabłoni

Recenzja książki Cień jabłoni
"Rzeczywistość lepiej schować, zastąpić sterylną podróbką, żeby nie narażać się na ryzyko".


Ciągle umykający czas, którego podobno nie da się cofnąć to wielkość przez nas niezbadana. Kiedyś, zupełnie inaczej pojmowany, dzisiaj marnotrawiony na wynalazki cywilizacji, które niczym złodzieje, kradną to, co wartościowe w naszym życiu. Jego ulotność widzą wszyscy - młodzi i starzy, doświadczeni i niedoświadczeni, ludzie pochodzący z różnych światów. To nas zbliża, bo wspólne cierpienie zawsze zbliża.

Wojciech Szlęzak to absolwent Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Autor interesuje się filozofią, psychologią, rynkami finansowymi oraz pszczelarstwem. Publikował prozę młodzieżową, na łamach Kwartalnika Literackiego "Wyspa” ukazało się jego opowiadanie pt. "Schizofrenia".

Młody, bezimienny mężczyzna, zmęczony stałą pogonią za karierą i pieniądzem, pakuje plecak i przyjeżdża w rodzinne strony, do wsi Górna. Tam pomaga ojcu przy pracy w sadzie oraz przy pszczołach oraz zupełnie przypadkowo spotyka podchodzącego pod siedemdziesiątkę mężczyznę - Grzegorza Adamczyka, który w rozmowach z bohaterem, rozlicza się z własnej przeszłości.

"Cień jabłoni" to książka, będąca w pewnej swojej części, gorzkim traktatem o życiu. Mamy oto bowiem dwójkę głównych bohaterów, dwóch mężczyzn, których dzieli wiek, doświadczenie i cele, a którzy o dziwo znajdują cienką nić porozumienia, polegającą na analizowaniu własnego życia. Jak można się domyślać, analizy przeprowadzane za pomocą rozmów pomiędzy Młodym, a Grzegorzem, nie są łatwe i przyjemne - wręcz przeciwnie. To dyskusje pełne zadanych pytań bez odpowiedzi, pełne wyrzutów i utraconych szans, pełne klęski, ale także swoistego zadowolenia, chociaż byłoby ono ulotne. W kontekście wszystkich poruszanych przez mężczyzn tematów to właśnie czas pełni nadrzędną rolę - jest wyznacznikiem, katem i wybawicielem. Wojciech Szlęzak pokazuje, że interpretacja tego, czym jest dla nas czas, zależy wyłącznie od naszych doświadczeń i celów. Jak więc widzicie, jest w tej książce mocno refleksyjnie i melancholijnie, co nie oznacza, że psychodelicznie.

Obok rozmów o miłości, nienawiści, utraconych szansach, szczęściu i zgorzknieniu, zauważalny zostaje także w fabule etos prostej pracy oraz etos oczyszczającej siły natury. Stąd, nieprzypadkowo tytułem tej książki jest cień jabłoni, symbolizujący spokój, chwilowy odpoczynek, bezpieczeństwo. Główny, bezimienny bohater bowiem po przyjeździe z wielkiego miasta, odkrywa na nowo radość w prostych pracach w gospodarstwie, zauważając celowość pewnych nieskomplikowanych czynności. Celowość, której nie widział pracując w mieście, będąc trybikiem wielkiej machiny. Myślę, że wielu czytelników w przemyśleniach głównego bohatera, odnajdzie swoje własne spostrzeżenia i refleksje.

Czas, który nam dano warto wykorzystać jak najlepiej, dlatego polecam wam "Cień jabłoni", czyli prozę wywołującą wiele autorefleksji w temacie naszych życiowych wyborów i celów, które czasami trzeba dokładnie przemyśleć.

"Człowiek nie został stworzony po to, żeby był szczęśliwy".

http://www.subiektywnieoksiazkach.pl
Dodał:
Dodano: 19 VI 2017 (ponad 7 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 170
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Wiola
Wiek: 38 lat
Z nami od: 04 V 2012

Recenzowana książka

Cień jabłoni



„Cień jabłoni” to opowieść o spoglądaniu w głąb siebie. O tęsknocie za trwałością, która w płynnym świecie wywołuje nieustanną frustrację. Przypadkowe spotkanie dwóch mężczyzn, których na pozór dzieli wszystko – wiek, bagaż życiowych doświadczeń, temperament – staje się pretekstem do konfrontacji perspektywy mistrza i ucznia, a jednocześnie rozpaczliwą próbą uwiarygodnienia się przy drugim człowie...

Ocena czytelników: - (głosów: 0)