Zaginęła bez śladu

Recenzja książki Nie ma jej
Książki Joy Fielding czytam już od ponad 15 lat i zawsze sięgam po nie z ciekawością i czytam z przyjemnością. Autorka potrafi świetnie pisać, każda jej książka jest inna, ale wszystkie trzymają wysoki poziom.

"Nie ma jej" od pierwszych stron skojarzyła mi się ze stale aktualną sprawą zniknięcia w portugalskim kurorcie małej Amerykanki, Madlaine. Temat niedawno znowu został nagłośniony, zbliża się kolejna rocznica jej zniknięcia, a nadal nie została odnaleziona.

Hunter i Caroline są szczęśliwym małżeństwem z dwoma córeczkami, Michelle i Samanthą. Aby uczcić 10 rocznicę ślubu, Hunter zabiera żonę do eleganckiego hotelu w Meksyku, Hotel jest bogato wyposażony, ma wiele atrakcji dla dzieci i oferuje opiekunki dla dzieci. Małżeństwo chce z tego skorzystać i choć troch pobyć razem. Jakież jest zdziwienie Caroline, kiedy po przyjeździe zatają w hotelu przyjaciół i jej brata z żoną. Hunter chciał, aby ich rocznica była wyjątkowa i aby mogli świętować ją w gronie przyjaciół. Ostatniego wieczora zaplanowano uroczystą kolację, a dziewczynkami miała zająć się opiekunka. Niestety, nie pojawiła się, a recepcja poinformowała o anulowaniu zamówienia. Hunter namówił żonę, aby zostawić śpiące dzieci same i co pół godziny przychodzić sprawdzać, czy nic się nie dzieje. Po powrocie pokoju, po kolacji okazuje się jednak, że w pokoju nie ma malutkiej Samanthy, a jej łóżeczko jest puste. Rodzice stawiają na nogi cały hotel, ale po dziewczynce nie ma śladu. Rozpoczyna się poszukiwanie przez policję, detektywa i rodziców - nic. Caroline jest zrozpaczona, a dodatkowo prasa robi z niej kozła ofiarnego.
Małżeństwo nie wytrzymuje tej próby i dochodzi do rozwodu. Michelle zostaje z matką, a Hunter zakłada nową rodzinę. Po latach, podczas kolejnej rocznicy, niespodziewanie dzwoni telefon. Dziewczyna, która przedstawia się jako Lili, twierdzi, że może być Samanthą. Nadzieja rośnie w sercu Caroline, choć inni ją torpedują. Czy Lili okaże się Samanthą, czy to kolejna oszustka?
Przekonajcie się sami!

"Nie ma jej" to bardzo dobry thriller, choć muszę przyznać, że finał jest podany zbyt "wprost". Za mało tutaj jak dla mnie niedopowiedzenia i tajemnicy. Temat zaginięcia dzieci jest ostatnio dość popularny w literaturze, sama czytam już chyba trzecią, czy czwartą powieść z porwaniem dziecka jako głównym wątkiem. Może dlatego postawiłam tak wysoko poprzeczkę bardzo lubianej przeze mnie Joy Fielding. Powieść jest naprawdę bardzo dobra, ale jak dla mnie zbyt oczywista.
Przeczytała z przyjemnością, jednak zabrakło mi efektu zaskoczenia, tak charakterystycznego dla Joy Fielding. Mimo tego - polecam jej książki, naprawdę pisze znakomicie


http://markietanka-mojeksiazki.blogspot.com/2017/05/nie-ma-j...
Dodał:
Dodano: 09 V 2017 (ponad 7 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 167
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Anna
Wiek: 51 lat
Z nami od: 27 IX 2012

Recenzowana książka

Nie ma jej



Tamtą wycieczką mieli uczcić rocznicę ślubu. Hunter, mąż Caroline, przekonał ją, żeby zostawiła ich dwie małe córeczki, Michelle i Samanthę, same w hotelowym apartamencie, kiedy oni zejdą na dół, na kolację w hotelowej restauracji. Po powrocie Caroline i Hunter dokonują przerażającego odkrycia: dwuletnia Samantha zniknęła bez śladu. Caroline czekają lata udręki. Próbuje ratować rozpadające się mał...

Ocena czytelników: 4.5 (głosów: 2)
Autor recenzji ocenił książkę na: 4.5