Zielone martensy

Recenzja książki Zielone martensy
Jestem okropną czytelniczką, taką zupełnie nie patriotyczną... Naprawdę, nie wiem dlaczego, ale bardzo, bardzo rzadko zdarza się, abym czytała powieści polskich autorów czy autorek. Książki dla dzieci jak najbardziej, nie mam z tym żadnego problemu, takie dla młodszej młodzieży czasem także, ale zwykłe powieści nie specjalnie. Raczej je omijam... I choć książka, którą dzisiaj Wam przedstawię jest raczej książką właśnie typowo dla młodzieży to jednak taką dla nieco starszej młodzieży i dziwi mnie, że zwróciłam na nią uwagę. A zwróciłam od razu, od pierwszego spojrzenia na okładkę. po przeczytaniu opisu byłam już pewna, że muszę ją przeczytać. I wiecie co? Podobała mi się i wcale się nie dziwię, że otrzymała ona "II nagrodę w IV edycji Konkursu Literackiego im. Astrid Lindgren, organizowanego przez Fundację ABCXXI – Cała Polska czyta dzieciom."

Głównymi bohaterami są tutaj 13-letnia Otylia zwana Optą i 14-letni Feliks. Jest także jego młodsza, 10-letnia siostra Wika. Każde z tych dzieciaków ma jakieś problemy, każde z nich nie do końca potrafi sobie z nimi poradzić. Książka ta podzielona jest na rozdziały, każdy z rozdziałów nosi imię, któregoś z naszych trzech bohaterów. W danym rozdziale narratorem jest własnie jedno z nich i tak na zmianę, po kolei...

Feliks to taki klasowy wyrzutek. Nie ma żadnych znajomych, cały czas spędza sam, bardzo dużo się uczy i raczej nikt nie zwraca na niego uwagi. Najbardziej boli go to, że nawet jego własna matka ma go w nosie. Bardzo chciałby, aby w końcu go pochwaliła, aby zauważyła jak bardzo się stara. Mama wyjechała do pracy do Niemiec, babcia jest bardzo schorowana, siostra ma wszystko gdzieś i wszystkim musi zajmować się sam. Dba o dom, o porządek, o zakupy, posiłki, o chorą babcię i młodszą siostrę, zajmuje się rachunkami, praniem, zmywaniem, gotowaniem, chodzi do szkoły i jeszcze dużo się uczy. Nie za wiele jak na 14-latka? Jego siostra Wika wkracza w bardzo buntowniczy wiek. Ma dwie przyjaciółki, które nie znają o niej prawdy. Nie wiedzą, że jej mama wyjechała, że jest biedna, że mieszka z chorą babcią. Kiedy się dowiadują strasznie się z niej nabijają. Dziewczynka jest zła na cały świat, na tatę że ich zostawił, na mamę, że wyjechała, na babcię, że jest chora, na brata, że nic nie rozumie. Wtedy przez internet zaprzyjaźnia się w chłopakiem. Nawet nie zdaje sobie sprawy do jakiej tragedii może to doprowadzić... Opta także nie ma przyjaciół. Jest dosyć nietypową osobą, ma własny styl, nie przejmuje się modą i nosi to co lubi, co nie zawsze wygląda dobrze. Do tego jest raczej przy sobie. Wszystko to sprawia, że jest obiektem codziennych kpin. Ale Opta jest tak pozytywną osobą, tak radosną i optymistyczną, że zupełnie nie obchodzi jej zdanie innych. Jednak dziewczyna także jest samotna. Jej mama nie żyje, tata zajęty jest nową dziewczyną i córka jakby przestała się tak bardzo liczyć... I tak to pewnego dnia drogi tej dwójki outsiderów (Feliksa i Opty) przecinają się. I choć oboje są odludkami i samotnikami to od razu połącza ich przyjaźń...

Dużo się tutaj dzieje, naprawdę mnóstwo. I to aż dziwne, że tyle różnych zagadnień i wątków mieści się na tak małej ilości stron. Książka ta jest nie tylko ciekawa, ale także porusza masę ważnych tematów... Daje do myślenia... Przestrzega... Samotność po stracie, samotność po opuszczeniu, samotność po wyjeździe. Nowy związek taty, który nie tak dawno owdowiał, brak przyjaciół, wyśmiewanie przez rówieśników, wiek buntowniczy, nadmiar emocji, choroba bardzo bliskiej osoby, opieka nad staruszką, zajmowanie się całym domem, pierwsza randka, pierwsze zakochanie, własny styl, zawieranie znajomości przez internet, dodawanie zdjęć, wsiadanie z obcym mężczyzną do samochodu... Wiele różnych tematów, a jednak podczas czytania wszystko to wydaje się spójne i sensowne i wcale nie pogubimy się w tym wszystkim. I chociaż nie mam przekonania do polskich powieści to jednak ta wywarła na mnie wrażenie. Typowo młodzieżowa, a mimo tego taka głęboka, poruszająca i mądra. Zdecydowanie potrafi poruszyć serducho i dać człowiekowi do myślenia. Jak najbardziej polecam ją szczególnie młodym ludziom, którzy wkraczają w ten wiek gdzie problemy często przestają być błahe i stają się coraz bardziej poważne. Warto przeczytać tę książkę!
0 0
Dodał:
Dodano: 14 X 2016 (ponad 8 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 117
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: MartaAnia
Wiek: 34 lat
Z nami od: 20 X 2012

Recenzowana książka

Zielone martensy



Zdaniem Feliksa szkoła przypomina front, na którym toczy się walka nie na pięści, lecz na marki ciuchów i smartfonów. On jednak nie zamierza brać udziału w tych zawodach, zwłaszcza że ma znacznie poważniejsze problemy i cały dom na głowie. Otylia również odstaje od reszty uczniów gimnazjum: barwne ciuchy, aureola rudych włosów, lekka nadwaga, którą dziewczyna w ogóle się nie przejmuje, i charakte...

Ocena czytelników: - (głosów: 0)