"A ty- zwrócił się do Simona- wprawdzie nie potrzebujesz jedzenia, ale lepiej weź butelki z krwią, jeśli je masz. Tam, dokąd się wybieramy, może nie być niczego co mógłbyś... zjeść.
-Zawsze jest wasza czwórka-zauważył Simon z lekkim uśmiechem." |
agunia96 dodał: 27 XII 2015, 02:25:28 |
głosy: +0 | -2 |
|
"-Które to ciało młodego Longforda? Tego, który zabił swojego parabatai.
-Tam- wskazała Jia.- Dlaczego chcesz wiedzieć?
-To najgorsza konieczność, jaką można sobie wyobrazić. Ja nie miałbym odwagi. ten młodzieniec się nią wykazał, więc chciałbym oddać mu cześć." |
agunia96 dodał: 27 XII 2015, 02:22:34 |
głosy: +0 | -1 |
|
"-Dlaczego wszystkie moje ubrania leżą na podłodze.
-Próbowałam znaleźć coś dla Simona- wyjaśniła Izabelle.- Maureen ubrała go w skórzane spodnie i falbaniastą koszulę, bo był jej niewolnikiem z romansu.
-Był jej czym?
-Niewolnikiem z romansu- powtórzyła Isabelle, jakby brat był wyjątkowo tępy.
Alec potrząsnął głową, jakby budził się ze złego snu.
-Wiesz co? Już nic nie wyjaśniaj. Po prostu... ubierzcie się oboje." |
agunia96 dodał: 27 XII 2015, 02:19:15 |
głosy: +0 | -2 |
|
"Bo siłą stada jest wilk, a siłą wilka jest stado." |
agunia96 dodał: 27 XII 2015, 02:13:53 |
głosy: +0 | -1 |
|
"-Jace- dokończyła Clary ponuro.- Ale Cisi Bracia próbowali wszystkiego, żeby uwolnić Jace'a od niebiańskiego ognia, i nie dali rady tego zrobić. On jest w jego duszy. Więc jaki mają plan? Uderzyć Sebastiana Jace'em w głowę?
-Brat Zachariasz powiedział mniej więcej to samo- wtrącił Jace.- Może z mniejszym sarkazmem." |
agunia96 dodał: 27 XII 2015, 02:12:51 |
głosy: +1 | -2 |
|
"Isabelle odwróciła głowę i ich usta się musnęły. Jej były boleśnie ciepłe. Sięgnęła rękami do szyi. Czyżby rozpinała płaszcz? Nie, z pewnością nie zamierzała rozebrać się na oczach całej rodziny. Simon chyba nie miałby siły jej powstrzymać." |
agunia96 dodał: 27 XII 2015, 02:09:25 |
głosy: +0 | -1 |
|
"Alec trzymał się z boku i wpatrywał w ekran swojego telefonu.
Jace opadłeś skalę obok swojego parabatai.
-Słyszałem, że jeśli człowiek dostatecznie długo się gapi, te rzeczy zaczynają dzwonić." |
agunia96 dodał: 27 XII 2015, 02:05:52 |
głosy: +1 | -1 |
|
"-Podobno nie można kochać tak samo dwóch osób- ciągnęła Tessa.- I może z innymi tak jest. Ale ty i Will... wy nie byliście zwykłymi ludźmi, którzy mogliby być o siebie zazdrośni albo sądzić, że moja miłość do jednego z was umniejsza miłość do drugiego. Połączyliście swoje dusze jeszcze jako dzieci. Nie mogłabym kochać Willa tak bardzo, gdybym ciebie też nie kochała. I nie mogłabym kochać ciebie, gdybym tak bardzo nie kochała Willa." |
agunia96 dodał: 09 XII 2015, 16:21:01 |
głosy: +0 | -0 |
|
"Wsparł skrzypce na ramieniu i zaczął grać. Zhi yin. Jem powiedział jej kiedyś, że oznacza to rozumienie muzyki, a także więź silniejszą niż przyjaźń. Grał teraz o latach życia Willa, tak jak je zapamiętał. O dwóch małych chłopcach w sali treningowej, z których jeden pokazywał drugiemu, jak rzucać nożem. Grał o rytuale parabatai, o ogniu, przysięgach i płonących runach. Grał o dwóch młodych mężczyznach, którzy biegali w nocy po ulicach Londynu, a czasami przystawali, żeby oprzeć się o mur i śmiać. Grał o dniu w bibliotece, kiedy obaj z Willem żartowali na temat kaczek, i o pociągu do Yorkshire, kiedy powiedział, że być parabatai oznacza kochać kogoś tak, jak kocha się własną duszę. Grał o tej miłości, o ich uczuciach do Tessy i jej do nich, o słowach Willa: W twoich oczach znajdowałem samą życzliwość. Grał o tych nielicznych razach, kiedy go widzieli, odkąd wstąpił do Bractwa. O krótkich spotkaniach w Instytucie, jak tamto, kiedy Will został ugryziony przez demona Shaxa i omal nie umarł, a Jem przybył z cichego miasta i siedział przy nim przez całą noc, ryzykując odkrycie i karę. Grał o narodzinach ich pierwszego syna i ceremonii ochrony, której poddano dziecko w Cichym Mieście. Will chciał, żeby przeprowadził ją Jem, a nie inny Cichy Brat. Grał o tym, jak zasłonił twarz pokrytą bliznami i odwrócił się, kiedy usłyszał, że chłopiec ma na imię James. Grał o miłości, stracie i latach milczenia, niewypowiedzianych słowach, niezłożonych przysięgach i odległości dzielącej ich serca. A kiedy skończył i schował z powrotem skrzypce do futerału, oczy Willa były zamknięte, a Tessy pełne łez. Jem odłożył smyczek i zrzucił kaptur, tak że Tessa zobaczyła jego pokiereszowaną twarz. Usiadł obok niej na łóżku i ujął dłoń Willa, a oni oboje usłyszeli w głowie jego głos:
Biorę twoją rękę, bracie, żebyś mógł odejść w pokoju." |
agunia96 dodał: 09 XII 2015, 16:17:34 |
głosy: +0 | -0 |
|
"Oboje wypróbowali echo swoich głosów w Galerii Szeptów i przeczytali epitafium Christophera Wrena. Jeśli szukasz jego pomnika, rozejrzyj się dookoła." |
agunia96 dodał: 09 XII 2015, 16:00:10 |
głosy: +0 | -0 |
|