START The difference between us

edziulka | Utworzono: 22 VIII 2010, 22:15:34 (ponad 14 lat temu)
Doszłam ostatnio do jakże odkrywczego wniosku, że ludzie zamiast szukać między sobą podobieństw, wspólnych zainteresowań, poglądów, co przyczyniałoby się do pokoju na świecie wolą na ogół dopatrywać się w innych ich słabości, dziwactw, odmiennego spojrzenia na świat by to z lubością piętnować. Czy nie stąd się biorą wszelkiego rodzaju stereotypy, wrogość, nietolerancja, dyskryminacja? Dlaczego potrzebujemy czuć się lepsi od innych, wyszydzając cokolwiek różniącego ich od nas? Jeśli coś co inne jest automatycznie złe, to równie dobrze my możemy być dnem w oczach innych. To pętla bez końca. Czy łatwiej jest tworzyć między sobą przepaście niż budować mosty?
Odp: 7, Odsłon: 1913, Ostatni post: ponad 13 lat temu przez edziulka

Odpowiedzi do tematu

Wszystkich odpowiedzi: 7

annie28 | 22 VIII 2010, 22:59:55 (ponad 14 lat temu) +2 -0 | 1#
Ludzie myślą, że zyskają szacunek jeśli kogoś obrażą lub wyśmieją. Zwykle dlatego, że zazdroszczą innym lub ktoś się od nich różni. Wystarczy bardzo niewiele... Słuchanie innego gatunku muzyki, inny ubiór lub poglądy. Coś co jest nowe ludzi odrzuca. Coś co jest inne napawa strachem bądź obrzydzeniem. Moim zdaniem chyba jednym z najczęstszych przyczyn nietolerancji są kompleksy. Gdy ktoś ma coś lepszego, bądź ładniejszego osoba która ma na tym punkcie kompleksy stara się jakoś wyładować, poczuć lepiej. Nie obchodzi ją, że zrani inną osobę...

Są też typy osób, które starają się za wszelką cenę być w centrum uwagi. Gdy znajdzie się ktoś popularniejszy lub z poważniejszymi problemami, taka osoba zrobi wręcz wszystko byle uwaga innych znów zwróciła się ku niemu.

Zranić kogoś to nie problem. Gorzej zbudować solidny fundament dla lepszej, głębszej znajomości. Znalezienie nici porozumienia to pierwszy z bardzo wielu kroków w kierunku późniejszej przyjaźni. Czasem niestety odnoszę wrażenie, że ludzie niezbyt się starają to zrobić. Zamiast szukać wsparcia wśród osób, które cenią i lubią naśmiewają się z innych dla lepszego samopoczucia.

Faktycznie to pętla bez końca. Szerząca się agresja, nietolerancja i wrogość tylko zniechęcają ludzi do zawarcia nowych przyjaźni. Są przyczyną konfliktów, wojen i nieporozumień. A wystarczy tylko zaakceptować siebie bez zastrzeżeń i zrozumieć, że świat nie mógłby składać się tylko z osób myślących identycznie. Jest wiele ras i kultur. Należy je zaakceptować, bo wtedy ujrzymy wspaniały świat. Pełen przyjaźni, miłości i tolerancji. Świat w którym każdy sobie pomaga. Świat gdzie nie ma miejsca na agresję czy kompleksy. Warto o tym pamiętać, by starać się żyć bez konfliktowo. Bez kłotni i wojen każdemu żyłoby się lepiej

Takie jest moje osobiste zdanie
(wypowiedź modyfikowana: 22 VIII 2010, 23:02:23)
ticket | 23 VIII 2010, 02:27:32 (ponad 14 lat temu) +3 -0 | 2#
mnie osobiście "inność" przyciąga. uwielbiam ludzi "dziwnych", innych, którzy mają odwagę mówić, co myślą, ubierać się jak chcą. uwielbiam obcokrajowców, ludzi różnych kultur.

chyba jednak ludzie tak maja wkodowane, że boją się tego co nieznane i obce. i jeśli strach potrafię zrozumieć, to nie zrozumiem reagowanie nienawiścią.
odnośnie postu edziulki uwazam, że zdecydowanie budowanie mostów jest trudniejsze dlatego jest ich mniej niż przepaści.

z tolerancją też nie jest tak prosto. no bo nam się wydaje, że skoro nie mamy nic do gejów, Muzułmanów, wegetarian czy Murzynów (kolejność i przykłady przypadkowe) to już jesteśmy tolerancyjni. a przeciez tolerancja to nie tylko szanowanie cudzych poglądów, ale to też uświadomienie sobie, że ci ludzie mogą mieć rację.

Nie wierzę w świat pełen miłości. Skoro nie potrafimy współdziałać z rodziną,z przyjaciółmi, skoro nie potrafimy tworzyć zgodnego państwa, jak możemy zbudować świat bez nienawiści i wojen??
ArienneMD | 12 XII 2010, 16:28:07 (ponad 13 lat temu) +1 -0 | 3#
@ticket a to jest właśnie to, co by się nam przydało - świat bez nienawiści i wojen. Tylko że wszyscy mają to, za przeproszeniem, w dupie. Czy ktokolwiek przejmuje się tym, że nawet SWOIM zasranym zachowaniem mógłby coś zmienić ? Nie. Wszyscy liczą, że ktoś inny coś zrobi. Co jest strasznie wnerwiające.
Sanai | 12 XII 2010, 23:17:58 (ponad 13 lat temu) +0 -0 | 4#
Zgadzam się z wami wszystkimi. Sama czuję się w swoim otoczeniu (szkole, dzielnicy, mieście) jak totalny freak i outsiderka i ciężko mi znaleźć podobnych ludzi.
ticket | 14 XII 2010, 23:34:29 (ponad 13 lat temu) +2 -0 | 5#
ale świat nie może istnieć bez nienawiści. skąd wiedzielibyśmy, co to jest miłość, gdyby nie było nienawiści? skąd wiedzielibyśmy, co to jest dobro gdyby nie było zła?
Artur | 14 XII 2010, 23:40:06 (ponad 13 lat temu) +1 -0 | 6#

"ale świat nie może istnieć bez nienawiści. skąd wiedzielibyśmy, co to jest miłość, gdyby nie było nienawiści? skąd wiedzielibyśmy, co to jest dobro gdyby nie było zła?" - @ticket


Słusznie. Podstawowa zasada, musimy mieć jakiś punkt odniesienia żeby można było coś porównać.
edziulka | 15 XII 2010, 22:26:11 (ponad 13 lat temu) +1 -0 | 7#
Zło jest odwieczne, rzeczywiście dobro by bez niego nie istniało. Ale nie mogę się pozbyć wrażenia że dobro jest, hmmm... wyższej klasy, skoro sami stwierdzacie że nienawidzieć i działać w stronę konfliktu jest łatwiej. Zatrzymać się, pomysleć nad słowami ktore kogoś zabolą, powstrzymać się od wypowiedzenia ich jest rzeczą wymagającą wysiłku. Kiedy raz coś zrozumiemy już to gdzieś w nas zostanie, możemy o tym zapomnieć, ale to będzie na wyciągnięcie ręki. To się nazywa rozwój. Dlatego moim zdaniem dobra i zła nie należy rownoważyć.
Ale, ale. Nie o dobro i zło w ich istotnym znaczeniu chodziło, ale o niechęć zamiast życzliwości. Choć i też nie jestem do końca pewna czy miłość i nienawiść też są dwoma biegunami. Kiedyś gdzieś przypadkiem usłyszałam, że "to nie nienawiść, ale obojętność jest przeciwieństwem miłości, bo kiedy nienawidzisz, to znaczy że jeszcze coś czujesz". Jak się tak zastanowić to coś w tym jest. Kłócimy się z przyjaciółką, facetem, kiedy nam na nich zależy. Jeśli nam nie zależy to po prostu przestajemy się widywać.
Ale i kurczę bo w końcu zapomnę. Znów pytanie do Was: jeśli ktoś nie piętnuje i nie wytyka nam niedoskonałości i błędów nie dlatego że jest do nas pozytywnie nastawiony, ale dlatego że zupełnie mu to obojętne - czy to dobrze? Co wolelibyście, żeby bliska Wam osoba złośliwie w naszym mniemaniu wytykała każdy błąd i nieprzemyślany krok, czy żeby miała to co robicie centralnie gdzieś? Czy zawsze wytykanie błędów, tak czasami boleśnie przez nas odczuwane ma na celu tylko zranienie? Czasami ostra krytyka daje dużo do myślenia i potrafi otworzyć oczy, może być też przejawem troski, choć nieporadnie okazanej.
Jak się tak zastanawiam nad sobą to większość moich pozytywnych, powściągliwych wypowiedzi i zachowań względem innych jest bardziej przejawem tej właśnie obojętności niż rzeczywistej sympatii dla otoczenia i wcale nie jestem przekonana czy to dobrze. Nie mówię że lepiej byłoby mieszać ludzi z błotem, ale taka totalna olewka na wszystko też jest odrobinę niepokojąca


Wszystkich odpowiedzi: 7

Grupa: FiloZoficznie

FiloZoficznie filozofia i psychologia dla każdego - poważne i mniej poważne tematy, dla myślicieli i lekkoduchów - zapraszam :)
Typ grupy: Otwarta
Dołączenie: każdy może dołączyć
Założyciel: edziulka
Utworzono: 03 V 2010, 21:37:39
(ponad 14 lat temu)
Kategoria: Hyde Park (grup: 17)
Tematów: 33
Członkowie: 92 (pokaż członków grupy)

Dyskusję obserwują

Użytkownicy obserwujący dyskusję (4):

Informacja podświetlona na zielono oznaczają, że użytkownik widział wszystkie nowe posty w tym temacie. Natomiast informacja czerwona oznacza, że jeszcze nie czytał najnowszych postów.

przeczytał
annie28
nie czytał
disappear
przeczytał
ArienneMD
przeczytał
Sanai

Menu

Szukaj. Aby znaleźć grupę lub temat wybierz jedną z kategorii poniżej, a nad listą grup/tematów będzie widoczne pole wyszukiwania.
START: Kategorie grup

Nowe grupy dyskusyjne
    - Nowo dodane tematy
    - Nowe wypowiedzi w tematach

Ranking tagów opisujących grupy