START zamknięty Konkurs: Klaps - Christos Tsiolkas

BARMAN2005 | Utworzono: 19 III 2012, 18:20:45 (ponad 12 lat temu)
Wydawnictwo Replika jest sponsorem nagrody: "Klaps" - Christos Tsiolkas.

Więcej informacji o książce:
http://www.webook.pl/b-38220,Klaps.html

Zasady konkursu:
- Do wygrania są 2 egzemplarze książki: "Klaps" - Christos Tsiolkas.
- Temat konkursu: Klaps. Czy bicie dzieci to Twoim zdaniem właściwa metoda wychowawcza? Jaki może to mieć wpływ na ich życie emocjonalne, poczucie swojej wartości, samoocenę? Czy Twoje poglądy na wychowanie dzieci poprzez kary fizyczne są zgodne czy odmienne od poglądów Twoich rodziców? Czy sposób w jaki zostałeś wychowany ukształtował Cię zgodnie z ich wolą?
- Konkurs trwa od 19.03.2012 do 14.04.2012 włącznie.
- W konkursie mogą brać udział tylko osoby mieszkające na terenie Polski.
- Po wyłonieniu laureatów otrzymają oni email o wygranej. Jeśli w ciągu 5 dni laureat nie potwierdzi chęci odebrania nagrody przepada ona na rzecz innej osoby.
Odp: 115, Odsłon: 67637, Ostatni post: ponad 12 lat temu przez BARMAN2005

Odpowiedzi do tematu

< 1 2 3 4 5 6 7 8  > | Wszystkich odpowiedzi: 115

zakrecOna | 24 III 2012, 23:38:26 (ponad 12 lat temu) +1 -6 | 46#
ale nikt nie wie czy tam też nie zaczęło sie od klapsa...oczywiście że się da.. wszystko sie da, ale po co ryzykować.. goracy garnek tez da się przeniesc bez poparzenia ale po co jesli moża wziąc rękawice?..
a czy ktos w momencie kiedy zdecydował się na dziecko wiedział jak wyglada macierzynstwo.. a moze to była ,, wpadka".. nie sadze aby dyskusja powinien albo nie powinien byc rodzicem i o dojrzałosci intelektualnej była na to forum
;)
mentikk | 24 III 2012, 23:43:55 (ponad 12 lat temu) +4 -7 | 47#
@AnaMari drobny? haha...zdecydowanie nie jestem drobny. raczej ze mnie kawał chłopa
ojciec też mnie klapsował, a też raczej drobniutkim facetem nie jest. To jest raczej kwestia panowania nad swoją siłą i nerwami.
Ty mieszasz Boga, to ja sobie wmieszałem drobną i niepozorną Supernianię. W końcu kim ona jest do Boga? ;> Po prostu traktowali ją niektórzy jako wyrocznię, która ma zawsze rację. Mówisz, że ja się naczytałem w internecie pierdół na jej temat. A ludzie, którzy klapsów nigdy nie doświadczyli o ich tak niepoprawnym wpływie na rozwój osobowości dziecka gdzie się naczytali? W książkach takich osób jak S-Niania i właśnie w necie. To jest dokładnie to samo. Niektórzy traktowali ją jako nieomylną wyrocznię, więc chyba jest w tym coś nie tak, czyż nie? Ale ok - dajemy spokój tej pani. Niech z swoim życiem postępuje po swojemu
Ty może i klapsów doświadczyłaś, ale całe grono osób tutaj wytykających mi błędy pisze, że takowych nie doświadczyło. Toteż owe słowa kierowałem do tych osób.
zakrecOna | 24 III 2012, 23:46:29 (ponad 12 lat temu) +1 -7 | 48#
czyli mam rozumiec że osoby które nie biły ,,klapsowanie" nie powinny się w żaden sposób wypowiadać? bo nie mają porownania..?
AnaMari | 24 III 2012, 23:50:33 (ponad 12 lat temu) +14 -7 | 49#
mentikk ciasto i herbatka i dzieci oczywiście. Nie ma sprawy Ale coś mi się wydaje ze droga do nas daleka.
W małym zdaniu napisałam że Bóg dał mi dzieci, a jak miałam napisać skoro tak jest, kłamać nie lubię. Nie namawiam, nie nagabuję, możesz wierzyć w co chcesz i w kogo chcesz. Proszę zostawmy ten temat. Nie miałam zamiaru nikogo urażać.

Piszesz że twardo obstajesz przy swoim, ale zobaczysz że kiedy zostaniesz tatą to świat obróci ci się o 180 stopni i wiele twoich konserwatywnych poglądów zmieni się.
Mimo twojego upartego trzymania się klapsa może uda sie na tobie wymóc w przyszłości że wpierw spróbujesz rozmawiać i tłumaczyć dziecku, a jeśli to nie przyniesie skutków to zrobisz co będziesz uważał za słuszne.
mentikk | 25 III 2012, 00:03:38 (ponad 12 lat temu) +4 -7 | 50#
@zakrecOna nikomu nie bronię się wypowiadać.
Analogicznie - Ty możesz się wypowiadać o budowie silnika, ale kto ma w tym temacie więcej racji - Ty po przeczytaniu kilku książek i zasłyszeniu opinii znajomych, czy mechanik z doświadczeniem? itp itd.

@AnaMari co do drogi to nie wiem, ale jakby coś to we Wrocławiu (czy też okolicach, jeśli gdzieś pod Wrocław Cię wywiało) jak najbardziej A gdzie Ciebie posiało to nie jestem w stanie w Twoim profilu odnaleźć

Wierzenia religijne i ich brak to sprawa indywidualna i zależna od osobistych potrzeb. Moim celem była prośba o nie włączanie tego w temat dyskusji.
Chociaż swoją drogą to uważam, że dzieci to głównie sprawka Twoja i Twego partnera No ale sam dzieci nie mam, to skąd ja tam mogę wiedzieć

Oczywiście, że będę się starał w pierwszej kolejności wykorzystywać metody porozumiewawcze. Ani razu nie zaznaczyłem, iż będą od razu, bez zastanowienia i z byle powodu dawał dziecku klapsa. Daleki jestem od tego. Pozostawiam sobie jednak taką furtkę.
Oczywiście, że zmiana moich poglądów przy pojawieniu się dziecka jest możliwa i wcale tego nie wykluczam. Każdy ma prawo do zmiany poglądów. W jakąkolwiek stronę by człowiek poglądów nie zmienił to jest to swego rodzaju ewolucja wewnętrzna
Czemu twierdzisz, że moje poglądy są konserwatywne? Bo są inne niż tego ogólnie przyjęte jako poprawne? Nie kieruje się w swoich przekonaniach w żadnej mierze tym czy i kiedy były one poprawne, ani kiedy takowymi być przestały. Moje poglądy wynikają tylko i wyłącznie z mojej osobistej oceny świata i ludzi, tego co się wokół mnie dzieje i jakie potrafię wywołać reakcję. To może być dłuższy temat, więc nie będę się specjalnie rozwodził. Ogólnie to w niektórych kwestiach mam poglądy bardziej "konserwatywne" w innych "liberalne". Takie moje prywatne pomieszanie z poplątaniem

Idźmy spać, bo zaraz zaczniemy dywagować czy 3N (Newtony) to siła którą dziecko jest, czy nie jest w stanie wytrzymać
Dobrej nocy drogie panie
AnaMari | 25 III 2012, 00:38:31 (ponad 12 lat temu) +15 -7 | 51#
@mentikk racja, jak sam napisałeś nigdzie nie zaznaczyłeś że od razu, bez zastanowienia będziesz dziecku dawał klapsa, ale też nie napisałeś że będziesz najpierw z nim rozmawiał a klaps jest wyjściem ostatecznym, to dlatego ten zsynchronizowany nalot nas kobiet na ciebie jednego. Ale mimo to zdania nie zmienię i nadal uparcie twierdzę że bez klapsa więcej osiągniemy, ja już tam wolę im dać szlaban na telewizor czy komputer czy też zabrać kieszonkowe, działa w równym stopniu co klaps ale bez konieczności bólu cielesnego. Trzeba tylko twardo przy tym obstawać, że jak tydzień bez komputera to tydzień i nie ma zmiłuj (to nie sugestia religijna).
Jakby na to nie patrzeć to ile rodziców to tyle technik wychowania, najważniejsze jest szczęście i dobro dziecka. Bywa że dzieci bite albo bardziej przyjemniejsze zdanie "chowane na klapsach" wychodzą na ludzi, a te nie "klapsowane" wyrastają na ludzi tylko ciut gorszych, ale jest i na odwrót, że te z klapsami czują się nie doceniani, bezwartościowi.
Niestety nie jesteśmy wstanie przewidzieć konsekwencji naszego wychowania, mimo tego jakby nie było, to jedno jest pewne, każdy rodzic chce dla dziecka jak najlepiej
Nietereska | 25 III 2012, 08:32:26 (ponad 12 lat temu) +3 -8 | 52#
@mentikk
Mówisz (pisownia oryginalna): "według teorii wychowania dziecka na rozmowie, moralizatorstwie, nauce, tłumaczeniach itp (nie chce mi się szukać większej ilości synonimów) dziecko nie powinno rodzicowi uciec, czy pchać się do otwartego okna. Jednak jest tylko dzieckiem. Mimo tych wszystkich twierdzeń jakie to nie jest myślące to mały człowiek ma znacznie mniej pomyślunku i jeśli widzi okazję do wyrwania się to zapewne z niej skorzysta bez zastanowienia się czy i czemu jest to coś złego."
Dziecko nie dokonuje wyboru między złem i dobrem, bo nie zna tych pojęć. Jednak dziecko od początku wychowane w atmosferze demokratycznego towarzyszenia mu przez rodziców potrafi wybrać to, co według niego jest dla niego korzystne w danej chwili. Rolą rodzica jest nieustanne towarzyszenie dziecku i pokazywanie na czym polega dobro i zło, aby w przyszłości nie miało pomysłów typu "rzucanie petardami w ludzi lub zwierzęta", uczenie rozpoznawania emocji i radzenia sobie z nimi. Rodzic powinien umieć przybrać rolę "przewodnika" swojego dziecka. Przewodnik prowadzi, pokazuje i tłumaczy. Przewodnik - po stokroć mądrzejszy od uczestników wycieczki - potrafi swoją mądrość wykorzystać dla dobra całej grupy. Rodzic niech swoją mądrość wykorzystuje dla dobra własnego dziecka.
mentikk | 25 III 2012, 13:34:44 (ponad 12 lat temu) +3 -7 | 53#
@Nietereska oczywiście, że pojęć dobra i zła nie zna i nie rozróżnia. Uczy się ich przez doświadczenie. Ale jak to mówią zakazany owoc smakuje najlepiej. I jeśli dziecko ma możliwość poruszać się tylko przy obecności rodzica, to jeśli znajdzie okazję aby się wyrwać, to jest wielce prawdopodobne (nie mówię, że w 100% pewne) iż z niej skorzysta.

Swoją drogą przypomniało mi się coś. Dziś bardzo rzadko można zaobserwować dzieci, którym rodzic zaufał na tyle, by bawiły się na dworze same w swoim towarzystwie. Są dzieci, a 10m dalej grupka rodziców. Ja w swoim dzieciństwie pamiętam, że spędzałem z rówieśnikami na dworze całe dnie i nie mieliśmy strażnika nad głową. Rodzice nam ufali, że nie zrobimy niczego głupiego. Oczywiście, że dopuszczaliśmy się czasem idiotycznych akcji. Niemniej jednak było jakieś zaufanie od rodziców. Dziś tego nie widzę. Kiedy odwiedzam rodziców to teren, na którym zawsze się bawiliśmy w rozmaite zabawy świeci pustkami. Mimo, że dzieci nie brakuje. Każde jest bawione osobno, zawsze w obecności rodzica. Tutaj bym zaznaczył, że dziecko od najmłodszych lat jest nauczone nieufności rodzica, który próbuje kontrolować je przez 100% czasu. Ale to taka moja dygresja.

@AnaMari faktycznie nie napisałem wprost, że priorytetem będzie dla mnie rozmowa z dzieckiem. Ale kilkakrotnie napisałem, iż klaps jest dla mnie formą kary ostatecznej za przewinienia najpoważniejsze.
Mówisz, że wolisz dać szlaban na tv czy komputer. Okej, twierdzisz że trzymasz się postanowienia i przez tydzień dziecko takowego nie widzi na oczy. Jednak w większości wypadków jest tak, że rodzic widząc smutną buzię swej latorośli po 2-3 godzinach wymięka i kara znika. Czego się dziecko wówczas uczy? Że wystarczy odrobinę przeczekać, zrobić maślane oczka i rodzice miękną. Ale to już inna kwestia wychowywania dzieci i braku konsekwencji u rodziców. To jest niestety problem porażający w moim osobistym odczuciu.
Z doświadczenia mojego i mojej siostry z czystym sumieniem wnioskuję, że mimo klapsów w dzieciństwie wyrośliśmy na porządnych ludzi, którzy nie czują się gorsi od przeciętnego obywatela, ani nie dokonują czynów gorszych w życiu niż przeciętny człowiek. Może byłoby inaczej, gdybyśmy byli regularnie bici itp. Ale tak nie było. Parę razy po prostu zasłużyliśmy na klapsy. To była dla nas kara, ale nie wpłynęło to na nasze dorosłe życie, ani na naszą osobowość.
Nietereska | 25 III 2012, 14:04:35 (ponad 12 lat temu) +3 -7 | 54#
@mentikk
Nie chodzi o osobistą obecność rodzica we wszystkim, co czyni jego dziecko aż do pełnoletności. Na pewnym etapie każde dziecko zaczyna odczuwać swoją odrębność i trzeba mu na to pozwolić. Towarzyszyć można w różny sposób, nadzorować też.
Klaps jako kara ostateczna za najpoważniejsze przewinienia - zabrzmiało jak kara śmierci, która przecież nie jest karą, tylko wyrazem bezsilności. Utylizuje się jednostki, wobec których społeczeństwo okazało się bezsilne. Rodzic bijący dziecko także okazuje swoją bezsilność.
Zgadzam się z Tobą co do konsekwencji działań rodziców. Ona jest niezbędna. Nigdy nie mów dziecku czegoś, czego nie będziesz w stanie dotrzymać. Mój syn w latach adolescencji nagminnie wciskał używane skarpetki pomiędzy oparcie fotela i siedzisko. Stale je stamtąd wydobywałam i wrzucałam do prania, tysiące razy zwracałam mu uwagę. Kiedyś palnęłam, że następnym razem dostanie swoje skarpetki na śniadanie. Niedługo czekałam na okazję sprawdzenia własnej konsekwencji. Syn dostał do szkoły kanapki z masełkiem i w każdej - po pół skarpetki. Nigdy już nie zapomniał wrzucić zużytych skarpetek do kosza na pranie, a historia "śniadaniowych skarpetek" do dzisiaj wyciska nam łzy ze śmiechu.
I jeszcze jedna anegdotka - mój starszy syn jako siedemnastolatek postanowił, że jest na mnie obrażony i nie będzie się odzywał (nikt już nie pamięta o co mu wtedy poszło). Uszanowałam jego wolę, nie prowokowałam do żadnej rozmowy. Syn na drugi dzień musiał wcześnie wstać na jakieś zajęcia dodatkowe, a był z niego niezły śpioch. Napisał więc do mnie kartkę "Mamo, obudź mnie o 6,00". Ja rano na pisałam do niego kartkę "Wstawaj synku, już 6,00", po czym wyszłam do pracy. Od tej pory nie było obrażalstwa.
Żadna z tych i wielu innych sytuacji wychowawczych nie była dla mnie łatwa. Dla moich synów z pewnością także nie, ale były skuteczne, niezapomniane i w sposób pokojowy nauczyły dzieci pewnych zachowań oraz ponoszenia konsekwencji własnych wyborów. No a teraz zarykujemy się ze śmiechu kiedy wspominamy dawne czasy. Widziałeś albo słyszałeś, aby kogoś rozbawiło wspominanie klapsów?
mentikk | 25 III 2012, 14:40:37 (ponad 12 lat temu) +3 -6 | 55#
@Nietereska nie mówię o sytuacji pilnowania 16latków, ale ja jako 6latek z rówieśnikami badałem całe osiedle wraz z otaczającymi lasami na własną rękę. Przed domem było zawsze mnóstwo dzieciaków do ciemnej nocy. Dziś zobaczenie 6-8latka z grupką rówieśników bez kontroli rodziców jest niespotykane. Dlatego uważam, że dzieci są uczone nieufności rodziców.

Kara śmierci? Dla dziecka? Odważne stwierdzenie Ale poważnie... sądzę, że nie muszę tego tłumaczyć. Klaps jest karą ostateczną za przewinienia dziecka.

Wybacz, ale Twoje anegdotki mówią tutaj o błahych problemach z dziećmi. Niesortowanie skarpet, albo okres "nie gadam z Tobą" to nie są przewinienia odnośnie których chociaż pomyślałbym o wymierzeniu kary klapsem. Miałaś ciekawą koncepcję w tych przypadkach i skuteczną. Ale jak już nadmieniłem - to było błahe. Jeśli jak twierdzisz to były dla Ciebie trudne decyzje wychowawcze to mogę Ci tylko z głębi serca pogratulować, że miałaś tak grzeczne dzieci.
Dla przykładu - moja siostra jako w wieku lat kilku uwielbiała rysować. I z tego tytułu nie chciała iść spać pewnego razu. Więc zabrano jej kredki. I to była właśnie kara. Co prawda poradziła sobie z problemem - nakupała w pieluchę i już miała "materiał" do rysowania po ścianach Też się z tego do dzisiaj śmiejemy. Ale nie był to powód do dania jej klapsa.

Poza tym kara ma czegoś nauczyć dziecko, a nie być potencjalną zabawną anegdotką na przyszłość. Bo przypuszczam, że np kary na wyjście z domu, czy oglądanie z tv nie wspominacie śmiejąc się z śmiechem czy rozbawieniem.
Nietereska | 25 III 2012, 17:18:15 (ponad 12 lat temu) +2 -7 | 56#
@mentikk
I trafiłeś w sedno, drogi interlokutorze! Kara jeśli już musi być zastosowana - ma mieć charakter wychowawczy. Klapsy nie są wychowawcze, niestety. Odnoszą wyłącznie krótkotrwały efekt podporządkowania sobie dziecka oraz naruszają jego cielesność. Nie dają "do myślenia" o problemie, wykluczają rozmowę wychowawczą, powodują zamknięcie się dziecka na podawane przez rodzica komunikaty i włączenie mechanizmów obronnych.
A co do większych lub mniejszych rozterek wychowawczych - to wygląda to tak, że na "grzeczność" dzieci rodzice pracują już przed jego narodzinami i jeśli dziecko ma szczęście urodzić się bez uszkodzeń - potem konsekwentnie, wytrwale i z miłością towarzyszą dziecku, prowadząc je przez meandry i pułapki realnego żywota i pomagając pojąć system wartości, etykę, dobro i zło, korzyści i straty itp.
Mogę Ci wytłumaczyć dlaczego Twoja mała siostrzyczka "nakupała", o ile miało to miejsce bezpośrednio po odebraniu kredek i jak sądzę włożeniu jej do łóżeczka. Wcale nie dlatego, że złośliwie postanowiła zrobić sobie farbkę i dalej malować. W ten sposób dziecko wyraziło swój sprzeciw wobec odebrania sobie przyjemności w postaci kredek, chciało się pozbyć niedobrego uczucia deprywacji - dla dorosłego błahej, a dla dziecka w owej chwili wielkiej jak cały świat.
mentikk | 25 III 2012, 18:00:09 (ponad 12 lat temu) +4 -7 | 57#
@Nietereska Ty twierdzisz, że nie są wychowawcza, ja twierdzę, że wychowawcze być mogą. Skoro dziecko zostało ukarane klapsem to znaczy dla niego, że zrobiło coś źle, bardzo źle. Na tyle źle, że rodzic postanowił zastosować rodzaj kary, którą stosuje tylko przy bardzo dużych przewinieniach. Na prawdę uważasz, że 4letnie dziecko zrozumie wychowawczą pogadankę rodzica i jego werbalne komunikaty? Dziecko posłucha ze spuszczoną głową, a robić będzie swoje. Bo koniec końców nie musi się niczego bać. Nawet jeśli spotka je kara, to będzie krótkoterminowa. Klaps natomiast coś mi się zdaje bardziej zapada w pamięć i dziecko pamięta jakaż to nieprzyjemna kara je spotkała za określone przewinienie. Toteż nie nazwałbym klapsem karą ze skutkiem krótkoterminowym.
Jak już mówiłem - ja kilka razy klapsa na tyłek dostałem. I mimo to potrafię odróżnić dobro od zła. Ba, nawet empatia nie jest mi obca. Postępuje raczej moralnie itp. Mimo to uważasz, że moje postrzeganie siebie i świata jest zaburzone z tytułu tych kilku klapsów? Bo śmiem twierdzić, iż nie jest.
Co do nakupkania - czym się wg Ciebie różni chęć dalszego malowania od sprzeciwu wobec odebrania kredek? Właśnie dlatego wyraziła sprzeciw, gdyż chciała dalej rysować. Tak więc zrobiwszy kupkę obrysowała ścianę do czasu, aż zasnęła. Wg mnie chodziło tu bardziej o kontynuację zabawy (a w tamtym okresie rysowała ile się dało, po czym tylko się dało) aniżeli zrobienie na złość rodzicom.
Nietereska | 25 III 2012, 18:29:28 (ponad 12 lat temu) +2 -7 | 58#
@mentikk
"Dziecko posłucha ze spuszczoną głową, a robić będzie swoje." - nie o takie rozmowy z dzieckiem chodzi. Dziecko nie ma się czuć "poddanym" rodziców. I owszem - uważam, że na każdym etapie rozwoju dziecka można znaleźć sposób, aby spokojnie i w atmosferze ciepła oraz akceptacji przekazywać dziecku ważne informacje. W którejś swojej wypowiedzi zwróciłeś uwagę na fakt, że osobom obcym typu przedszkolanka czy opiekunka nie pozwoliłbyś na danie Twojemu dziecku klapsa. I słusznie, tyle że te osoby wiedzą jak postępować z dziećmi bez stosowania przemocy. Dlaczego uważasz, że rodzice są zwolnieni z takiej wiedzy?
Nie zrozumiałeś tego co napisałam o "nakupkaniu" przez Twoją siostrę. Nigdzie nie napisałam, że chciała komukolwiek zrobić na złość. Złośliwość to domena dorosłych i tylko oni potrafią dzieciom przypisywać własne cechy. Twoja siostra pozbyła się ciężaru nałożonej przez rodziców strasznej i okrutnej z jej punktu widzenia kary. Bo to był prawdopodobnie postępek autorytarny typu "tak bo ja tak mówię" lub "nie bo nie i koniec".
mentikk | 25 III 2012, 21:54:49 (ponad 12 lat temu) +6 -5 | 59#
@Nietereska to, że osoby pokroju przedszkolanki czy opiekunki nie stosują przemocy nie znaczy, że wiedzą jak postępować z dziećmi. W wielu przypadkach są bezsilne i dzieci robią co im się żywnie podoba, a pani sobie dla przykładu rozmawia przez telefon - ostatnio w kinie podczas filmu większość osób (wraz ze mną) próbuje oglądać film, a dzieciaki krzyczą i rzucają popcornem. Pani zamiast uspokoić i wyjaśnić, że przeszkadzają urządza sobie w czasie filmu pogawędkę przez komórkę. Nie stosowała przemocy, ale też ani trochę nie udowodniła, iż posiada wiedzę na temat zajmowania się dziećmi. A to nie jest odosobniony przypadek.
Nigdzie nie wypieram się też przekazywania dziecku informacji, wskazówek, pomocy itp.
Ja zrozumiałem co napisałaś, ale Ty chyba nie zrozumiałaś mojej wypowiedzi odnośnie rysowania kupą.
veelvraat | 25 III 2012, 22:45:09 (ponad 12 lat temu) +2 -8 | 60#
Bicie jest za często oznaką wybuchu agresji rodzica i sposobem radzenia sobie z własną bezsilnością. Chcesz mieć wytrwałe dziecko - musisz być przygotowany, żeby jego wytrwałość wytrzymać. Także w oporze wobec Ciebie. Łamiesz opór dziecka - niszczysz jego charakter. Być może coś zyskujesz, ale za wielką cenę, którą dziecko prędzej czy później zapłaci.

Dzieci testują granice. Mają swoje cele i pomysły odmienne od pomysłów rodziców. Ale dziecko, którego potrzeby są zaspokojone, które ma obecnych emocjonalnie, "wystarczająco dobrych" rodziców, zwykle chce z rodzicami współpracować. I nie ma potrzeby stosowania kar.

Nie wierzę w skuteczność bicia ani jakiejkolwiek innej przemocy, jeśli za skuteczność przyjmiemy dobro dziecka. Jeśli osiągnięcie chwilowej przewagi rodzica nad dzieckiem, to i owszem. Ale rodzic, który walczy z dzieckiem, sam jest dzieckiem i to swoim problemem powinien najpierw zająć się.

Nie powstałby w ewolucji gatunek, w którym dzieci doprowadzałyby swoich rodziców do szaleństwa... to nie jest normalne.

Ale też dlatego, że to sprawa tak delikatna i tak głęboko sięgająca w psychikę i system rodziny - dlatego takie sytuacje należy leczyć i takie rodziny wspomagać, a nie karać i stwarzać pole do nadużyć.


< 1 2 3 4 5 6 7 8  > | Wszystkich odpowiedzi: 115

Grupa: Oficjalna grupa webook.pl

Oficjalna grupa webook.pl Organizujemy tutaj konkursy. Jest to także grupa, w której można zgłaszać pomysły odnośnie portalu webook.pl. Tutaj zgłosisz nam duplikaty książek lub autorów. Możecie tutaj śmiało pisać o waszych spostrzeżeniach odnośnie projektu webook.
Typ grupy: Otwarta
Dołączenie: każdy może dołączyć
Założyciel: Artur
Utworzono: 06 IX 2009, 21:16:29
(ponad 15 lat temu)
Kategoria: Pozostałe (grup: 9)
Tematów: 86
Członkowie: 435 (pokaż członków grupy)

Dyskusję obserwują

Użytkownicy obserwujący dyskusję (16):

Informacja podświetlona na zielono oznaczają, że użytkownik widział wszystkie nowe posty w tym temacie. Natomiast informacja czerwona oznacza, że jeszcze nie czytał najnowszych postów.

przeczytał
BARMAN2005
przeczytał
clary15
przeczytał
siialala
nie czytał
Casimirb
przeczytał
mentikk
nie czytał
aczkolwiek
nie czytał
olaurban
nie czytał
Snowley
nie czytał
katherine
nie czytał
arie
nie czytał
Runaurufu
nie czytał
Nietereska
nie czytał
zakrecOna
przeczytał
veelvraat
nie czytał
Renelice
nie czytał
blackkiss

Menu

Szukaj. Aby znaleźć grupę lub temat wybierz jedną z kategorii poniżej, a nad listą grup/tematów będzie widoczne pole wyszukiwania.
START: Kategorie grup

Nowe grupy dyskusyjne
    - Nowo dodane tematy
    - Nowe wypowiedzi w tematach

Ranking tagów opisujących grupy