START zamknięty Konkurs: Klaps - Christos Tsiolkas

BARMAN2005 | Utworzono: 19 III 2012, 18:20:45 (ponad 12 lat temu)
Wydawnictwo Replika jest sponsorem nagrody: "Klaps" - Christos Tsiolkas.

Więcej informacji o książce:
http://www.webook.pl/b-38220,Klaps.html

Zasady konkursu:
- Do wygrania są 2 egzemplarze książki: "Klaps" - Christos Tsiolkas.
- Temat konkursu: Klaps. Czy bicie dzieci to Twoim zdaniem właściwa metoda wychowawcza? Jaki może to mieć wpływ na ich życie emocjonalne, poczucie swojej wartości, samoocenę? Czy Twoje poglądy na wychowanie dzieci poprzez kary fizyczne są zgodne czy odmienne od poglądów Twoich rodziców? Czy sposób w jaki zostałeś wychowany ukształtował Cię zgodnie z ich wolą?
- Konkurs trwa od 19.03.2012 do 14.04.2012 włącznie.
- W konkursie mogą brać udział tylko osoby mieszkające na terenie Polski.
- Po wyłonieniu laureatów otrzymają oni email o wygranej. Jeśli w ciągu 5 dni laureat nie potwierdzi chęci odebrania nagrody przepada ona na rzecz innej osoby.
Odp: 115, Odsłon: 67633, Ostatni post: ponad 12 lat temu przez BARMAN2005

Odpowiedzi do tematu

< 1 2 3 4 5 6 7 8  > | Wszystkich odpowiedzi: 115

ruda251252 | 23 III 2012, 20:05:11 (ponad 12 lat temu) +2 -6 | 31#
O biciu, to ja troszkę wiem. „Troszkę”, bo w moim domu stosowało się przemoc, często niesłusznie, ale nie była to patologia.
Na początek napiszę, że wielu osobom moje zwierzenia mogą wydać się przesadzone, ale mam w zwyczaju pisać szczerze i nic nie upiększać, choćby nie wiem jak się żenujące i upokarzające wydawało.
Wychowywałam się z 3 siostrami, z czego 2 są ode mnie znacznie starsze, więc moje dzieciństwo spędziłam praktycznie tylko z jedną.
Prawie zawsze, kiedy jedna dostawała lanie, druga także obrywała. Często nie wiedziałam, za co, a rodzice nie chcieli mi powiedzieć. Mówili wtedy, że sama powinnam się domyślić. Nierzadko też byłyśmy karane za absurdalne rzeczy (takie jak np. wyrwana kartka z zeszytu- kazali nam numerować kartki nawet w brudnopisie i w niedzielę przeprowadzano kontrolę).
Za kłamstwo, nieważne jakiej rangi, zawsze groziło co najmniej 10 pasków albo uderzeń kablem od piecyka elektrycznego. Z pasków śmiałyśmy się, zwłaszcza, kiedy biła nas mama, ale udawałyśmy płacz, żeby rodzicom nie było przykro. Chore, lecz jako mała dziewczynka uważałam, że to byłaby obraza majestatu, gdybym się zaśmiała.
Kablem bardzo bolało, a jeżeli bił tata, modliłam się, by przestał. On niestety miał w zwyczaju bić długo i mocno.:(
Nie mam pojęcia, co tak naprawdę moi rodzice chcieli przez to osiągnąć. Jeżeli chodziło im o szacunek, to ponieśli totalną klęskę; jeżeli o strach- udało im się. Całe dzieciństwo bałam się moich rodziców. Jeszcze do niedawna (a mam obecnie 18 lat) groźba, że uderzą mnie kablem, jeżeli czegoś nie zrobię skutkowało moim posłuszeństwem.
My nigdy nie rozmawiamy. Nie chcę im się zwierzać, nie ufam im, bo mama rozgłaszała zawsze moje problemy na spotkaniach przy kawie z dawno niewidzianą ciocią.
Gdyby moi rodzice przeczytali moje dzienniki, wiedzieliby, że mam poważne problemy z pokochaniem ich i mam poważne problemy z samą sobą. Mam niską samooceną, tnę się, mam myśli samobójcze, duszę w sobie nienawiść do ludzi i wyobrażam sobie, jak mszczę się na nich. Nie mam 100% pewności, że to przez moje dzieciństwo. Myślę, że gdybym miała obarczyć winą kogoś lub coś, musiałabym wymienić o wiele więcej czynników niż tylko bicie paskiem.
Wbrew temu, co sobie teraz myślicie o mnie i moim życiu, za czasów dzieciństwa nie było aż tak źle jak jest teraz. Szrama po pasku boli przez chwilę, a psychikę wyleczyć jest trudno.
Nie będę bić swoich dzieci, mam nadzieję.
Nietereska | 24 III 2012, 16:34:12 (ponad 12 lat temu) +3 -6 | 32#
Hmmm... Klaps. Wszechobecny jako "środek wychowawczy", gdy tymczasem wcale nim nie jest. Na relację rodzic-dziecko warto spojrzeć jak na relację szef-podwładny.
Czy ktoś chciałby dostać klapsa od szefa za zawalenie terminu? Czy szefowi pozwoliłby ktokolwiek na klapsa zamiast wytłumaczenia zawiłego problemu? Czy szef może podwładnego poszturchiwać, wrzeszczeć, wyzywać, dawać mu w twarz, trzepnąć w głowę, kazać klęczeć i jeszcze wymagać odpowiedzi na pytanie "wiesz za co?!". No wiadomo, że nikt by sobie na takie traktowanie nie pozwolił. W kontaktach między dorosłymi nazywa się to mobbingiem, poniżaniem i naruszaniem nietykalności cielesnej i podlega karze. W dodatku takie zachowania szefa nie przyniosą rezultatu w postaci bardziej wydajnej czy bardziej efektywnej pracy podwładnego, a zatem trudno by je było zaliczyć do kategorii "wychowawczych".
Dlaczego ludziom wydaje się, że dziecko można (a niektórzy - że nawet należy) w ten sposób wychowywać? Właściwa odpowiedź brzmi: bo dziecko - odmiennie niż pracownik - nie może się bronić. Jest mniejsze, słabsze, głupsze, ufne i bezkrytycznie podporządkowane rodzicom lub opiekunom.
Klapsy rozdają rodzice, którzy w danej sytuacji czują się bezsilni i bezkarni zarazem. Bezsilni - bo nie wiedzą jak z dzieckiem rozmawiać, żeby dobrze zrozumiało o co im chodzi. Bezsilni - bo we własnym dzieciństwie byli traktowani tak samo albo jeszcze gorzej i nie mają pojęcia, że można inaczej. Zniecierpliwieni własnymi dorosłymi problemami, żądający od dziecka świętego spokoju i natychmiastowego pojęcia czego od niego chcą - nawet jeśli o tym nie mówią. Dziecko ma WIEDZIEĆ, że powinno się tak czy inaczej zachować.
Moda na siłowe rozwiązania wychowawcze wywodzi się z fatalnego przekonania, że dziecko nie jest małym człowiekiem tylko dzieckiem, z którego dopiero wyrośnie człowiek - jeśli dobrze go wytresujemy biciem, krzykiem i uciążliwymi karami. A przecież "dziecko" nie stanowi odrębnego gatunku ssaka.
Dorosły człowiek przynajmniej z definicji jest mądrzejszy od dziecka. Warto zatem zastanowić się czasem czy przemoc to rzeczywisty dowód tej mądrości?
Pracuję z dziećmi, które na co dzień doznają tych wszystkich strasznych rzeczy. Nikt mi nie jest w stanie wmówić, że rozwijają się w kierunku dojrzałej emocjonalności. Jeśli kiedyś nie podejmą terapii - już na zawsze będą emocjonalnie słabe. Już na zawsze pozostanie im rola niewidzialnego świętego, kozła ofiarnego, błazna lub agresora (większego niż dzisiejsi jego oprawcy). Oni też kiedyś będą wychowywali dzieci.
Moi rodzice nie stosowali żadnej formy przemocy. Moje dzieci także nigdy nie były bite i poniżane.
(wypowiedź modyfikowana: 24 III 2012, 16:38:14)
mentikk | 24 III 2012, 17:01:48 (ponad 12 lat temu) +3 -7 | 33#
@Nietereska szef nie da Ci klapsa za nieprawidłowe wywiązywanie się z obowiązków i lekceważenie przełożonych. Wpisze Ci do akt naganę, albo zwolni dyscyplinarnie, gdy popełnisz ten błąd po raz kolejny. A dziecko zwolnisz z bycia dzieckiem? Nie!
Zastanówmy się inaczej - tłumaczenie dziecku, że coś jest złe to jak rzucanie grochem o ścianę. Dziecko nie myśli o konsekwencjach swoich działań. Ani o tym, że zrobi komuś krzywdę/przykrość, ani o tym, że samo może sobie zrobić krzywdę. Dajmy na to sytuacja z dzisiaj jak się szwędałem po Wrocławiu. Dziecko ucieka matce i wbiega na ulicę (Kazimierza Wielkiego - wszyscy wiemy jaki tam jest ruch około 14tej). Całe szczęście nic się nie stało, bo ktoś dziecko złapał za rękę i matka odebrała dziecko żywe, a nie zwłoczki. I na prawdę myślicie, że tłumaczenie "Stasiu, tak nie wolno, bo jak wpadniesz pod samochód to Cię przejedzie i będziesz martwy, albo przynajmniej połamany" odniesie skutek? Nie. Bo dziecko nie wie co to jest być martwym, czy połamanym. Nie ma wyobraźni, która pozwoliłaby przewidywać skutki, ani wiedzy jakie skutki powinny być unikane. Ale jeśli zamiast uderzenia rozpędzonym samochodem dostanie na pupę klapsa będzie wiedziało, że zrobiło źle i będzie wiedziało, że popełniło błąd którego należy się wystrzegać w przyszłości.

Wy tu cały czas sugerujecie, że jak rodzic daje klapsa to robi to codziennie - albo przynajmniej regularnie - i tłucze dziecko do nieprzytomności. Zastanówcie się co to jest klaps. To lekkie uderzenie, ledwie odczuwalne.
Po drugie nigdy nie mówiłem, że popieram dawanie klapsów regularnie, często i mocno. Temu jestem jak najbardziej przeciwny. To, że jestem za klapsem, nie znaczy, że jestem za biciem.
Proszę o czytanie mnie ze zrozumieniem, bo mam wrażenie, że kilku osobom to średnio wychodzi.

Pozdrawiam moich przeciwników w dyskusji (wnioskuję po minusikach przy moich postach)
Nietereska | 24 III 2012, 17:11:59 (ponad 12 lat temu) +4 -8 | 34#
@mentikk
"(...)Dziecko nie myśli o konsekwencjach swoich działań. Ani o tym, że zrobi komuś krzywdę/przykrość, ani o tym, że samo może sobie zrobić krzywdę.
(...)Ale jeśli zamiast uderzenia rozpędzonym samochodem dostanie na pupę klapsa będzie wiedziało, że zrobiło źle i będzie wiedziało, że popełniło błąd którego należy się wystrzegać w przyszłości."
Tutaj właśnie jest rola rodziców. Rodzice mają dziecko tego wszystkiego NAUCZYĆ, a nie wytresować berbecia metodą "psa Pawłowa". Jeśli myślisz, że dziecko nie potrafi dokonywać wyborów, to jesteś w wielkim błędzie. Niestety, dorośli nie potrafią lub im się nie chce pozwalać dziecku wybierać. Zamiast rozmowy, dyskusji i dawania możliwości wyboru używają nakazów i zakazów, a to zawsze prędzej czy później zaowocuje chęcią "doświadczalnego" sprawdzenia, czy nadal mogę/nie mogę.
(wypowiedź modyfikowana: 24 III 2012, 17:12:44)
AnaMari | 24 III 2012, 21:55:47 (ponad 12 lat temu) +17 -6 | 35#
@mentikk napisz proszę czy Ty posiadasz dzieci? Czy jesteś ojcem? Czy w ogóle miałeś kontakt z małym dzieckiem? Bo Twoje wypowiedzi wnioskują że jesteś wielkim znawcą w tym temacie. Zapytaj ojca czy matki co czuli kiedy dawali ci klapsy. Bo moim zdaniem nie byli wtedy szczęśliwi. Żaden ludzki rodzic nie jest szczęśliwy z tego powodu. Ty uważasz że postępowali słusznie, że to dobra metoda wychowawcza. Udowodnij. Ale nie na swoim przykładzie, ale na przykładzie Twojego dziecka, ze przez bicie jest lepsze, że bardziej do niego dociera, że widzisz efekty.
Mój przedszkolak to łobuziak, jak to chłopak, ale dzięki mojej cierpliwości w tłumaczeniu mu wielu rzeczy, odróżnia co jest dobre a co złe. Kiedy zawini, potrafi przeprosić i nie robić tego więcej. Przed wyjściem do sklepu wspólnie piszemy listę zakupów. Unikam wtedy płaczu i tupania nogami. Wiedzą też ze nie wolno wybiegać na ulicę. I mylisz się sądząc że nie wiedzą co to być martwym czy połamanym.
Napiszę Ci także że jestem dumna z moich pociech i nie mam zamiaru ich bić, bo Bóg nie po to dał mi zdrowe dzieci żebym je tłukła, mimo ze to tylko klaps. Kocham je i robię wszystko by wyrosły na dobrych i mądrych ludzi. Nie chodzą zestresowane, są uśmiechnięte i coraz częściej grzeczniejsze.
Jeśli komuś brakuje cierpliwości i zamiast słów używa ręki to po cholerę chciał dziecko. Lepiej kupić worek treningowy, nie płacze, nie biega, nie krzyczy, jest posłuszny i można go tłuc do woli.
mentikk | 24 III 2012, 22:26:15 (ponad 12 lat temu) +3 -9 | 36#
@Nietereska & @AnaMari
Postaram się najkrócej jak mi wyjdzie. Wybaczcie jeśli się poplącze trochę w "zeznaniach".
Dziecka nie nauczy się wszystkiego. Jak każdy człowiek, tak i dziecko większość wiedzy o życiu uczy się z własnych doświadczeń - powodzeń i porażek, sukcesów i sparzeń. Dlatego wnioskuję, że klaps jest dla dziecka nauką, że zrobiło coś źle. Nietreska zarzucasz mi metodę treserską - a ja nie mówię o karaniu za każde przewinienie, a za te najcięższe. Różnica zasadnicza w moim odczuciu. Wybacz, ale pozwalać 4latkowi wybierać sposób życia to trochę nie na miejscu. Po to jest się chyba rodzicem, żeby podejmować za dziecko decyzje do momentu aż nie stanie się intelektualnie samodzielne.
AnaMari - nie, nie jestem ojcem. Jestem ojcem chrzestnym mojej siostrzenicy. Także kontakt z małym dzieckiem miałem - mam.
Nie uważam, żeby moi, czy inni rodzice byli szczęśliwi z powodu dania klapsa. Nie sądzę, aby rodzice byli szczęśliwi z tytułu dawania swemu dziecku kar w ogóle. Mnie się przynajmniej nie zdaje, żeby jakikolwiek rodzaj kary - czy to klaps, czy kara na słodycze/tv - dawała rodzicom powody do zadowolenia, więc nie przyjmuję tego argumentu jako jakikolwiek plus na Twoją wersję. Twój syn to łobuziak, czy coraz grzeczniejsze dziecko? ;> Bo jedno z drugim się nie wiążę Dzieci mają być łobuziakami. W końcu są dziećmi. Dlatego kopią, płaczą, marudzą i tupią. Ale muszą wiedzieć gdzie leży ostateczna granica i że przekraczanie jej jest niedopuszczalne. Staram się to ubrać za każdym razem w słowa jak najprościej.
Jeśli komuś brakuje cierpliwości do dzieci, to sobie dzieci nie płodzi. Tak samo jak osoby, których na dzieci nie stać - bo to też koszty. Bo jeżeli nie mam cierpliwości, to nie chcę moich stresów, nerwów itp odreagowywać na dzieciach - i nie mam od razu na myśli bicia, maltretowania itp. ale wyładowywania nerwów w innych postaciach. Tak samo jeśli mam z tytułu posiadania dzieci klepać biedę i nie być w stanie zapewnić mu odpowiednich warunków życia - jedzenia, ubioru, zabawek, artykułów higienicznych itp, itd - również się na takowe nie ma sensu decydować.
Przywoływanie Boga do dyskusji uważam za niestosowne, gdyż godzi w moje poglądy. Nie czuję się tym urażony, lecz wyrażanie moich poglądów w tej kwestii może spowodować iż ktoś inny poczuje się urażony.
Danie dziecku klapsa w mojej opinii nie ma być czymś codziennym, czymś do czego dziecko ma przywyknąć, czy coś na co ma czekać - bo tak będzie. Osobiście chciałbym nie mieć takiej możliwości. Ale dzieci są dziećmi, a każde jest inne. Chciałbym, aby to było tak fajnie, jak tu sobie twierdzicie - rozmawiam i rozmawiam z dzieckiem, a ono każde słowo i zdanie pojmuje i jest grzeczne jak aniołek. Jeśli takie dzieci posiadacie to Wam szczerze gratuluję. Ale są dzieci tak strasznie niesforne, że rozmowy nic nie dają. I nie oznacza to od razu, że dziecko bardzo niesforne to takie, które było bite, ma niską samoocenę, czuje się z tego tytułu niekochane itp. Po prostu ma taki charakter. Niestety (a może stety?) zadaniem rodzica jest dziecko kontrolować i czasem hamować jego zapędy. Zwłaszcza te (auto)destruktywne.

Dajcie mi proszę znać jak wyglądają (albo hipotetycznie wyglądałyby) rozmowy z dziećmi, gdybyście złapały je w sytuacji, kiedy próbuje wybiec pod samochód, staje w otwartym oknie, albo rzuca petardami w ludzi/zwierzęta. Bo wg mnie "nieładnie Krzysiu" to trochę zbyt mało ;]

edit: Nietreska - dać klapsa a tłuc to jest zdecydowana różnica. Jak mnie rozpiera energia to raczej wolałbym pobiegać, pobić w worek, albo wytrzepać dywan niż na dziecku się wyżyć.
(wypowiedź modyfikowana: 24 III 2012, 22:28:10)
zakrecOna | 24 III 2012, 22:33:38 (ponad 12 lat temu) +3 -6 | 37#
Nie mam jeszcze dzieci.. narazie ich nie planuje, może za pare lat. Jednak jako członek ZHP pracowałam z dziećmi w wieku przedszkolnym, wiem co oznacza meć grupe rozbieganych, glosnych, ale tez niegrzecznych dzieci na głowie przez tydzień 24h na dobę. Oczywiście nie byłam sama. I w pewnym momencie człowiek ma ochote wyjść z siebie.. jednak nie ma mowy o jakiej kolwiek fizycznej karze. Nie ma się prawa dotknąc dziecka, a należy doprowadzić je do porządku. przeczekanie histeri napadu złosci zainteresowanie go czymsś innym jest jedyną mozliwą opcją. Udaje się to (widac jake dzieci są pierwszego dnia a jakie ostatniego)bez przemocy MOŻNA zbudowac autoryte i wieź z dzieckiem . Dlatego tez uważam, że jaka kolwiek przemoc jest kary godna nawet tak zwany ,, wychowawczy klaps". Oczywiście nie jestem za bezstresowym wychowaniem, jednak uważam ze należy dziecko uczyć jak radzić sobie z własna złoscią, frustracją ( przemoc tego nie uczy), Bo przeceż szef nie da pracownikowi klapsa aby doprowadzic go do porządku.
Dzieci naprwadę rozumieja więcej niż nam się wydaje i czują lepiej.. i są bardzo pamiętliwe.. Wyznaję zasade że to co dajesz innym zawsze do Ciebie wraca.. więc może Ci wszyscy którzy bili, katowali kiedy będą już (przepraszam za bardzo proste wyrażenie,mam nadzieję że nikogo nie urażę) starzy, schorowani i tak samo bezbronni jak to dziecko które tak bezlitośnie bili poczują co oznacza ,,doprowadzenie do porządku".
Nikomu źle nie życzę, mam też nadzieję, moje slowa odnajda się wśród opini wyrażanych przez ludzi z większym bagarzem doswiadczeń.
Pozdrawiam.
mentikk | 24 III 2012, 22:43:28 (ponad 12 lat temu) +3 -8 | 38#
@zakrecOna tutaj się zgodzę, że nie ma mowy, aby opiekun przedszkolny tknął nieswoje dziecko. Bo ja bym sam takiemu w zęby przyłożył.
Jak już mówiłem wcześniej - jeśli pracownik zaniedbuje swoje obowiązki, lekceważy zadania i przełożonego to ten nie daje mu klapsa, a wstawia naganę do akt osobowych, albo zwalnia dyscyplinarnie. To są jednak metody z pracy i na ludzi zatrudnionych, nie na dziecko. Bo dziecka się nie zwolni z bycia dzieckiem.
Mówisz, że dzieci dużo wiedzą i pamiętają. Ile pamiętasz z okresu kiedy miałaś 4 lata? 6 lat? Coś poza kilkoma pojedynczymi przebłyskami? Jakieś dnie, tygodnie w całości?? Nie sądzę - o ile nie masz pamięci absolutnej.
Tak gwoli wyjaśnienia - przemoc rodzi się z agresji i niemocy. Klaps jest karą za zachowanie dziecka, a nie rodzica. I mam na myśli klapsa, a nie j*bnięcie dzieckiem o ścianę.
zakrecOna | 24 III 2012, 22:52:06 (ponad 12 lat temu) +3 -7 | 39#
A jesli tym przbłyskiem będzie właśnie klaps.. czy to miłe doswiadczenie? ja nigdy nie bylam bita a nie ćpam, mam szacunek do rodziców,starszych i uważam ze dobrze mnie wychowali.. więc może wystarczy argument.. niz brak argumentu jakim jest klaps... kiedy ma sie autorytet wtedy wystarczy gest, spojrzenie i dziecko wie o co chodzi..
jeżeli dziecku 6letniemu za bycie nie grzecznym da się klapsa.. co zrobi sie 16-latkowi? tez ta sie klapsa? kpina
mentikk | 24 III 2012, 23:01:30 (ponad 12 lat temu) +3 -8 | 40#
A kara na oglądanie tv to miłe doświadczenie? To taka sama kara.
Dziwi mnie, że tak wiele przeciwko klapsowi mają osoby, które twierdzą, że w życiu klapsa nie dostały. Skąd więc tak wielką na ten temat macie wiedzę? Skąd wiecie, że to niszczy dziecku psychikę, obniża samoocenę, zmniejsza jego poczucie przywiązania do rodzica i świadomość jego miłości? No skąd? Bo przecież nie z własnego doświadczenia. Pewnie ktoś, gdzieś tam napomknął, co? Poczytaliście mądre książki psychologów, albo pooglądaliście Supernianię (która jest swego rodzaju hipokrytką mówiąc jak się zajmować rodziną, kiedy jej własna była w rozłamie)? A zarazem sami twierdzicie, że to doświadczenie uczy najbardziej. Nauczyło Was doświadczenie wyczytane z "mądrych" książek, obejrzane na TVN Style albo zasłyszane z mównicy jakiejś pani poseł, która wprowadzała reformę?
Ja dostałem kilka razy w życiu klapsa. Tak samo moja siostra. I żadne z nas nie wyrosło na ćpuna, oboje mam szacunek do rodziców i starszych i uważamy się za dobrze wychowanych. Moja siostra ma roczne dziecko i nie jest rodzicem korzystającym z przemocy, nie znęca się nad dzieckiem ani nie wyładowuje na nim swojego stresu. Śmiem twierdzić, że jest dobrym rodzicem.
Klaps nie zniszczył życia żadnemu z nas. Był dla nas formą kary za przewinienie, którego nie powinniśmy się dopuścić i nie dopuszczaliśmy się raczej ponownie (nie mogę stwierdzić w 100%, bo nie pamiętam swojego dzieciństwa jak maratonu filmowego, ale tych klapsów było zaledwie parę).
Tak więc zdanie Wasze - ludzi bez doświadczenia w tym temacie jest o wiele poprawniejsze od mojego, który owo doświadczenie posiadam i mimo to nie jestem człowiekiem wyniszczonym psychicznie, który nie potrafi się odnaleźć w społeczeństwie. Nie jestem też seryjnym mordercą, nie okradam staruszek, nie biję ludzi, ani nie oszukuję państwa.
Mam jednak przeczucie, że moje argumenty są nic nie warte, bo przecież wiecie lepiej, mimo że problemu nie znacie z własnego doświadczenia

edit: jeśli doprowadzić do sytuacji takiej, że 16latkowi należy się klaps, to można śmiało powiedzieć, że raczej zawiodło się jako rodzic dziecka, kiedy ono było jeszcze owym nieklapsowanym 6latkiem ;]
(wypowiedź modyfikowana: 24 III 2012, 23:02:33)
AnaMari | 24 III 2012, 23:15:06 (ponad 12 lat temu) +15 -7 | 41#
@mentikk czytaj ze zrozumieniem. Mój syn to mały łobuziak ale dzięki tłumaczeniu a nie biciu staje się grzeczniejszy. A być ojcem chrzestnym a ojcem to znaczna różnica, uwierz. A jeśli chodzi o Boga w mojej poprzedniej wypowiedzi to nie mam pojęcia w co cię ugodziłam skoro nie wnikałam w twoje poglądy, pisałam o sobie a to akurat mi wolno bo taka jest moja wiara. Nie widziałam w tym zdaniu pytania bezpośrednio do ciebie skierowanego, aby go rozwijać.

"Dajcie mi proszę znać jak wyglądają (albo hipotetycznie wyglądałyby) rozmowy z dziećmi, gdybyście złapały je w sytuacji, kiedy próbuje wybiec pod samochód, staje w otwartym oknie, albo rzuca petardami w ludzi/zwierzęta. Bo wg mnie "nieładnie Krzysiu" to trochę zbyt mało ;]"

Tutaj to już w ogóle przeginasz.
Po pierwsze do takiej sytuacji bym nie dopuściła i nie pisz mi żadnych frazesów na ten temat. A po drugie dlaczego miałabym za to bić dziecko? Za to co wyżej napisałeś definitywnie winę ponosi rodzic /opiekun. (niedopilnowanie)

I wiesz co? Jeśli nie wygrasz tej książki to sama ci ją kupię i prześlę do poczytania jak i stos innych które mówią że klaps jest zły, a jest ich dość sporo.
Niby z tego jak piszesz (chodzi mi o poprawne budowanie zdań, że płynnie się czyta, absolutnie nie o treść) to mądry z ciebie facet, ale poczekaj jeszcze troszkę na zostanie rodzicem. A jeśli nie wierzysz że z dzieckiem da się rozmawiać i wytłumaczyć wiele rzeczy to zapraszam do mnie. Zobaczysz że bez klapsa da się żyć.
zakrecOna | 24 III 2012, 23:21:43 (ponad 12 lat temu) +1 -6 | 42#
Kiedy ma się 16 lat różne głupie pomysły wpadaja do głowy nie zaleznie od wychowania...
i nie mowie tego na swoim przykladzie..
nie uważam osoby która chwyci mocniej swoije dziecko na przejściu dla pieszych kiedy sie wyrywało za rodzica patologicznego sadze jednak ze między klapsem wychowawczym czy wyprowadzeniem dzieca z furi a bciem jest cieńka granica... dlatego lepiej uzywac bardziej wymownej formy kary... Moze masz to szczęsie ze Twoi rodzice znali ta granice.. ale co z innymi.. bo znam odiary przemocy domowej którym odbiło sie to na psychice..
nie wiem jak inni ale ja na polityce se nie znam.. super niani nie lubię a o oglądaniu tvn style nie ma mowy..
(mam nadzieje ze forma per ,,Ty" nie przeszkaza)
mentikk | 24 III 2012, 23:29:33 (ponad 12 lat temu) +5 -7 | 43#
@AnaMari więc tak jakby nieco od końca. Zaproszenie przyjmuję - liczę na herbatkę i ciastko w miłym towarzystwie
Co do ojcostwa - bez obaw nie spieszy mi się, chociaż nie oznacza to ani trochę, aby moje poglądy miały się zmienić. Jednakże nie wykluczam takowej sytuacji. Może i jestem uparty w swoich postanowieniach, ale raczej ewolucja przesunęła mnie od małpy do człowieka i potrafię czasem przyznać komuś rację.
Za komplement dziękuję i odwzajemniam - również zdajesz się być inteligentną kobietą, nawet jeśli nie zgadzam się z Tobą w dwóch kwestiach (klaps i Bóg).

Niedopilnowanie mówisz? Z jednej strony tak - zgadzam się. Ale z drugiej... według teorii wychowania dziecka na rozmowie, moralizatorstwie, nauce, tłumaczeniach itp (nie chce mi się szukać większej ilości synonimów) dziecko nie powinno rodzicowi uciec, czy pchać się do otwartego okna. Jednak jest tylko dzieckiem. Mimo tych wszystkich twierdzeń jakie to nie jest myślące to mały człowiek ma znacznie mniej pomyślunku i jeśli widzi okazję do wyrwania się to zapewne z niej skorzysta bez zastanowienia się czy i czemu jest to coś złego.

Nie twierdzę, że pisałaś o boskich aspektach wprost do mnie (jeśli tak to zabrzmiało to wybacz proszę moje niedociągnięcie stylistyczne), jednakże poglądy religijne (polityczne zresztą też) są drażliwym tematem i wciąganie ich w sprawy, do których nie powinno się ich wciągać, bo zależą od logiki i inteligencji jest w mojej opinii bezpodstawne a zarazem dla kogoś może okazać się krzywdzące (i tu zasłużyć można na klapsa ) albo przynajmniej domniemanie przytykające. Dlatego ktoś wierzący w inne bóstwo (albo nie wierzący w żadne) może poczuć oburzenie, że argumentujesz coś w sposób, który jest pozbawiony logiki, który przenosi dyskusję w inną sferę oraz sposób w którym wzajemne argumenty nijak się do siebie nie mają.

Widzę różnicę między byciem ojcem, a ojcem chrzestnym, także zarazem i wierzę w to co mówisz Miałem jednak na myśli bardziej samo to, że mam pojęcie czym jest małe dziecko, aniżeli samo nazwanie czegoś po imieniu w sposób konkretny. Niemniej przepraszam za wprowadzenie w błąd - wystarczyło bym powiedział, iż kontakt z dzieckiem małym posiadam, chociaż sam własnego dziecka jeszcze nie.
mentikk | 24 III 2012, 23:33:45 (ponad 12 lat temu) +3 -7 | 44#
@zakrecOna zdecydowanie wolę formę "Ty" aniżeli "pan". Wolę o sobie myśleć jako nadal o młodym gościu
Masz rację, że różnica nie jest zbyt wielka między klapsem wychowawczym, a biciem, ale jednak jest. Jak sama mówisz moi rodzice potrafili tą granicę znaleźć i jej nie przekraczać, toteż wniosek jest prosty - da się. Jeżeli ktoś nie potrafi to świadczy to również o jego niedorosłości intelektualnej, a zarazem iż nie powinna ta osoba decydować się na dziecko.
Przemoc domowa to wg mnie inny temat, zupełnie osobny, jednakże w mojej ocenie niedopuszczalny i oczywiście jestem z całą stanowczością przeciwny takiemu stanowi rzeczy.
AnaMari | 24 III 2012, 23:36:27 (ponad 12 lat temu) +15 -8 | 45#
mentikk Superniani w to nie mieszaj bo nie wiesz jak było naprawdę, naczytałeś się w internecie i śmiesz kogoś oceniać. Jeśli chodzi o klapsy to akurat ich doświadczyłam więc nie jestem laikiem, może miałeś to szczęście że biła cie mama która jest drobna, ja dostawałam od ojca, jak to piszesz klapsa jako karę za przewinienia, tylko że mój tato był silny i nieraz myślał że uderzył mnie lekko a dostałam tak że jak siadałam to tyłek bolał jak cholera. Nie potrafił wyważać siły, i żeby mu nie było przykro że mnie tak strasznie boli to wstrzymywałam łzy.
Człowieku piszesz o sobie, może ty jesteś drobniejszy i kiedy uderzysz dziecko to nie złamiesz mu kręgosłupa albo nie wyrwiesz ręki, ale jak pisze @ zakręcona są inni którzy nie skończą na klapsie, bo jeśli klaps nie pomaga to co wtedy? zamykanie w piwnicy? a może "pasem na tyłek"?


< 1 2 3 4 5 6 7 8  > | Wszystkich odpowiedzi: 115

Grupa: Oficjalna grupa webook.pl

Oficjalna grupa webook.pl Organizujemy tutaj konkursy. Jest to także grupa, w której można zgłaszać pomysły odnośnie portalu webook.pl. Tutaj zgłosisz nam duplikaty książek lub autorów. Możecie tutaj śmiało pisać o waszych spostrzeżeniach odnośnie projektu webook.
Typ grupy: Otwarta
Dołączenie: każdy może dołączyć
Założyciel: Artur
Utworzono: 06 IX 2009, 21:16:29
(ponad 15 lat temu)
Kategoria: Pozostałe (grup: 9)
Tematów: 86
Członkowie: 435 (pokaż członków grupy)

Dyskusję obserwują

Użytkownicy obserwujący dyskusję (16):

Informacja podświetlona na zielono oznaczają, że użytkownik widział wszystkie nowe posty w tym temacie. Natomiast informacja czerwona oznacza, że jeszcze nie czytał najnowszych postów.

przeczytał
BARMAN2005
przeczytał
clary15
przeczytał
siialala
nie czytał
Casimirb
przeczytał
mentikk
nie czytał
aczkolwiek
nie czytał
olaurban
nie czytał
Snowley
nie czytał
katherine
nie czytał
arie
nie czytał
Runaurufu
nie czytał
Nietereska
nie czytał
zakrecOna
przeczytał
veelvraat
nie czytał
Renelice
nie czytał
blackkiss

Menu

Szukaj. Aby znaleźć grupę lub temat wybierz jedną z kategorii poniżej, a nad listą grup/tematów będzie widoczne pole wyszukiwania.
START: Kategorie grup

Nowe grupy dyskusyjne
    - Nowo dodane tematy
    - Nowe wypowiedzi w tematach

Ranking tagów opisujących grupy