-Nie pytam, co pan tam z doktorem Fullerem- wymówił to nazwisko z naciskiem, rozciągając sylaby- omawiał. Ale pan się myli. Wypytałem go właśnie o przebieg zajścia. Potwierdza stanowczo wersję policjantów. Pan ich tak długo prowokował, ze musieli się bronić.
Lindow spojrzał w okno.
Na dworze świecił...