Czasami musisz przejść przez piekło, aby znaleźć swoje niebo

Recenzja książki Zatraceni: Utrata
Nowe środowisko i nowa szkoła to często dobry powód by zacząć żyć „na nowo”. Wówczas można odciąć się od problemów, które nas dręczą i spróbować czegoś nowego. Dobrze jest poznać nowych kolegów czy koleżanki i po prostu kontynuować przygodę. Choćby nie wiem, jak banalnie by to brzmiało nie zawsze należy to do najłatwiejszych wyzwań w życiu, zależy przede wszystkim od nastawienia osoby, którą to spotyka. A jak zachowała się bohaterka powieści Rachel Van Dyken Kiersten?

Kiersten często męczą koszmary spowodowane jej przeszłością, na szczęście nie przeszkadza to jej nowej współlokatorce i szybko nawiązują nić porozumienia. Oprócz tego dziewczyna poznaje zabójczo przystojnego, sławnego i bogatego Westona, którego nie zna chyba tylko ona. Do ich paczki dołącza jeszcze Gabe, kuzyn współlokatorki, z którą mieszka główna bohaterka. To wielka mieszanka różnych postaci, które połączy coś szczególnego.

Tak naprawdę do pewnego momentu nie miałam pojęcia, o czym jest historia napisana przez Rachel Van Dyken, oprócz tego, że o miłości. Jest to wspaniałe uczucie, które w literaturze chyba nigdy mi się nie znudzi, uwielbiam czytać o nim w różnych konfiguracjach. Jednak to nie jest opowieść tylko o tym, bowiem Weston ma pewną tajemnicę, o której istnieniu czytelnik ma świadomość, ale do pewnego momentu nie ma pojęcia, na czym ona polega.

Spodobało mi się to, że autorka poruszyła wiele aspektów miłości, bo wiadomo, że to uczucie płaskie nie jest. Przede wszystkim mamy do czynienia z miłością do płci przeciwnej, miłością rodzicielską czy uczuciem, jakim darzą siebie przyjaciele.

Mieszanka charakterów, o której wspomniałam wcześniej, według mnie jest wielkim atutem tej powieści. Czytelnik ma poznać stonowaną Kiersten, która do pewnego momentu boi się żyć, tajemniczego oraz zabawnego Westona, którego nie da się nie lubić oraz zwariowanych przyjaciół, bez których Utrata straciłaby cały humor.

Mam wrażenie w literaturze młodzieżowej zapanowała nowa moda – moda na powieści, w których bohaterowie zmagają się z ciężkimi, śmiertelnymi chorobami. Myślę, że to dobry sposób by uświadomić młode osoby o tym, że życie jest kruche i warto coś w nim osiągnąć. Może te fikcyjne opowieści nie zawsze pokrywają się z rzeczywistością, ponieważ ta jest zawsze bardziej szara, ale dają promyk nadziei na wyzdrowienie oraz prowadzenie normalnego życia.

Utrata spodobała mi się, ale nie tak bardzo jak Zac&Mia, które jest moim ulubieńcem wśród takiej literatury, ale zajmuje godne, wysokie miejsce. Niestety okładka jest trochę tandetna, ale przyciąga oczy dziewczyn, jednak nie widzę zbytniego powiązania z treścią.

Nie mogę doczekać się kolejnego tomu z serii Zatraceni, bo mam nadzieję, że będzie lepszy niż pierwszy. Pierwszy muszę koniecznie polecić osobom, które szukają czegoś w stylu Gwiazd Naszych Wina czy Zac&Mia.

everydayxbook.blogspot.com
0 0
Dodał:
Dodano: 12 II 2015 (ponad 9 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 340
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Ola
Wiek: 28 lat
Z nami od: 16 IV 2013

Recenzowana książka

Zatraceni: Utrata



Kiersten nie jest zwykłą dziewczyną. Ścigają ją koszmarne echa wydarzeń sprzed dwóch lat. Od tamtej pory woli unikać zobowiązań, a smutek jest jedynym znanym jej – i dlatego bezpiecznym – uczuciem. Gdy poznaje Westona, wydaje się, że dzięki niemu wyjdzie z ciemności na słońce. Ale nie wie, że czas nie jest jej sprzymierzeńcem. Choć Wes sądzi, że potrafi ją ocalić, to dając jej wszystko, jednocześn...

Ocena czytelników: 4.69 (głosów: 23)