Kochając anioła

Recenzja książki Kochając anioła
Młoda Katherine jest pogrążona w rozpaczy. W wypadku samochodowym straciła ukochanego męża oraz cudowną, małą córeczkę. Obwinia się za ich śmierć a na dodatek ciągle opłakuje ich odejście. Pewnego wieczoru, gdy bohaterka siedziała w pokoju swojej córki ktoś usłyszał jej rozpacz, zainteresowany tym co mogło się wydarzyć, postanowił odwiedzić młodą wdowę. Niezwykły ktoś, kto zmienił całe jej życie. Na początku objawił jej się jako duch, nie widziała go, ale czuła. Logan zainteresowany tym, że Katharine reaguje na jego obecność postanawia odwiedzić ją jeszcze raz, a potem kolejny i kolejny…

Zabierając się za lekturę Kochając anioła liczyłam na dobrą i ciekawą powieść obyczajową, którą przeczytam w kilka godzin ze względu na ilość stron. Niestety to nie było do końca to, czego oczekiwałam, bo autorka zaserwowała mi historię niekoniecznie prawdziwą. Ostatnimi czasy ograniczam każde spotkanie z wampirami, wilkołakami czy demonami, bo zaczęło mnie to nudzić. W tej książce niestety (a może stety) występują postacie fantastyczne, ale z drugiej strony nadaje to lekturze charakteru i ciekawości, bo właśnie tożsamość Logana jest wielką zagadką, którą czytelnik musi rozwiązać.

Z początku wydawało mi się, że główna bohaterka jest wrażliwą i oddaną swojej rodzinie osobą. Wyobraziłam ją sobie jako godną zaufania kobietę, którą chciałabym mieć w swoim otoczeniu. Pojawienie się Logana nie było dla niej niczym dziwnym, a wręcz uznała go za swojego anioła stróża. Trochę mnie to zdziwiło i jedną z moich myśli było to, że ta bohaterka ma po prostu pomieszane w głowie. Jednakże według mnie Katherine jest bardzo realistyczną postacią, ale czasami zachowywała się dziecinnie i nieostrożnie.

Logan jest typowym bohaterem literackim, którego można spotkać w literaturze kobiecej. Przystojny, umięśniony, wysportowany, bogaty z niejasną przeszłością oraz mnóstwem tajemnic, które trzeba wyciągać jak wodę ze studni. Nie wydawał mi się nad wyraz interesującą postacią, bo w swoim osiemnastoletnim życiu naczytałam się trochę o takich i podobnych mu bohaterach.

Nie jest tajemnicą, że obie te postacie połączy magiczna siła, jaką jest miłość. Nie mogę przyczepić się do tego, bo wiedziałam, po co sięgam. Wątek miłosny też jest taki normalny, sztampowy. Niestety.

Niemniej jednak lekturę Kochając anioła zaliczam do udanych, pomimo tej sztampowości i trochę przewidywalności książkę czytało się niezwykle miło. Bohaterom nie mogę zarzucić zbytniej głupoty. Wydarzenia i fabuła widać, że zostały przemyślane. Nie ma tutaj chaosu tylko harmonia oraz dobry bieg akcji. Autorka posługuje się przystępnym językiem, chociaż niektóre kwestie z racji swojej budowy wydawały mi się zabawne. Ten tytuł, chociaż krótki ma w sobie jakąś magię, której się oddałam. Idealna książka do poczytania dla relaksu czy nawet podczas podróży… po prostu dla każdego kto chce uwierzyć, że po stracie kogoś bliskiego można odbić się od dna i żyć nadal.
0 0
Dodał:
Dodano: 04 IX 2014 (ponad 10 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 280
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Ola
Wiek: 28 lat
Z nami od: 16 IV 2013

Recenzowana książka

Kochając anioła



Katherine po stracie ukochanej córeczki i męża jest w totalnej rozsypce emocjonalnej. Młoda wdowa codziennie obwinia się o śmierć swojej rodziny. Modli się o skrócenie swych katuszy, nie widząc sensu dalszego istnienia. Przypadkiem na jej drodze pojawia się pocieszyciel imieniem Logan. Kobieta przyjmuje jego wizytę z radością i ulgą, dziękując niebiosom za zesłanie przyjaciela, który bardzo długo...

Ocena czytelników: - (głosów: 0)