Tak wygląda przeciętność.

Recenzja książki Seria Niefortunnych zdarzeń. Krwiożerczy karnawał
"Krwiożerczy karnawał" jest powieścią przeciętną, raczej nie ciekawą.
Autor nie umiał stworzyć napięcia, ale za to czasem mogłem się trochę pośmiać.

Tym razem trójka sierot Baudelaire, trafia do Gabinetu Osobliwości, przebierając się za dziwadła.
Klaus i Wioletka wchodzą w jedne spodnie należące do Hrabiego Olafa udając osobę dwugłową, natomiast Słoneczko udaje wilczura, mieszcząc się w brodzie tegoż samego łotra.
Gabinetem Osobliwości zarządza Madame Lulu, osoba fałszywa i uległa, która robi wszystko by zadowolić innych, nie ważne czy to złe czy dobre osoby.

Tak więc akcja toczy się w zapuszczonym cyrku wokół którego rozciąga się pustkowie zwane uroczyskiem.
Jak zwykle Słoneczko jako że jest jeszcze właściwie niemowlakiem, nie wypowiada się w sposób artykułowany. A autor tłumaczy te "słowa" na wiele nieraz skomplikowanych słów. Co ciekawe rodzeństwo doskonale je rozumie.

Raczej nie polecam tej krótkiej niespełna trzystu-stronicowej książki.
Dodał:
Dodano: 11 VI 2020 (ponad 4 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 69
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Arkadiusz
Wiek: 38 lat
Z nami od: 23 VII 2010

Recenzowana książka

Seria Niefortunnych zdarzeń. Krwiożerczy karnawał



Ten tom zawiera opowieść tak niestrawną, że w porównaniu z nią nawet najbardziej szkodliwy dla żołądka posiłek to pestka. Aby nie narażać na niestrawność powinno się ominąć wszelkie niebezpieczne składniki tej historii, a zwłaszcza niepokojącej mapy, oburęcznego osobnika, niesfornego tłumu, długiej deski i Czabo, młodego wilkołaka. Seria Niefortunnych zdarzeń: 1. Przykry Początek 2. Gabinet...

Ocena czytelników: 4.68 (głosów: 37)
Autor recenzji ocenił książkę na: 4.5