Nadprogramowa dłużyzna.

Recenzja książki Wołanie kukułki
"Wołanie kukułki" to jednym zdaniem, przegadana powieść.
Mnóstwo w niej nadprogramowej dłużyzny, podobnie jak u Cormorana Strike'a nadprogramowych kilogramów.
Książka nie wciąga, nie przykuwa uwagi, choć czasami czyta się ją w miarę przyjemnie.
Autorka słynnego Harry'ego Pottera nie podołała zadaniu stworzenia, ciekawego kryminału.
Jednak w opisywaniu fantastycznych zdarzeń, była nieporównanie lepsza.
Postacie są wprawdzie oryginalne ale ich osobowość jest trochę naciągana.
Niektóre powieściowe "fakty" też są naciągane. Na przykład ten że Strike nie dostał żadnych pieniędzy od trzech klientów. A gdy przyszedł do niego taki który chciał zapłacić z góry to detektyw nie chciał przyjąć zlecenia.
Akcja kryminału toczy się w Londynie, pisarka przynudza opisując jego zabudowania.

Nie polecam tego tytułu, zawiodłem się mistrzyni fantasy.

"Umarli mogą mówić jedynie ustami tych, którzy nadal żyją, i za pośrednictwem pozostawionych po sobie śladów."
Dodał:
Dodano: 03 XII 2019 (ponad 4 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 136
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Arkadiusz
Wiek: 38 lat
Z nami od: 23 VII 2010

Recenzowana książka

Wołanie kukułki



Data premiery polskiej: 4 XII 2013 Ciało supermodelki Luli Landry zostaje znalezione pod oknem balkonu jej londyńskiej rezydencji. Policja stwierdza samobójstwo, ale brat celebrytki w to nie wierzy, dlatego zatrudnia prywatnego detektywa, Cormorana Strike’a. Strike jest weteranem wojennym, podczas służby w Afganistanie ucierpiał i fizycznie i psychicznie. Ma kłopoty finansowe i właśnie rozstał s...

Ocena czytelników: 4.88 (głosów: 31)
Autor recenzji ocenił książkę na: 3.0