Misja niemożliwa

Recenzja książki Sto milionów dolarów
Szczyt od dna wcale nie dzieli aż tak dużo, niektórzy przekonują się o tym na własnej skórze. Szczególnie, że sukces był duży i jeszcze nie umilkły przysłowiowe brawa gdy człowiek dostaje mocnego prztyczka w nos nie wiadomo za co. Ale czy wszystko da się rozpatrywać w czarno-białych barwach szczególnie gdy dotyczy to ludzi jacy na co dzień ryzykują swoje życie, a nagroda to dla nich jest jedynie dodatek? Ktoś właśnie doświadczył zaszczytu, a zaraz potem otrzymał coś jest dla niego porażką?

Sto milionów dolarów, nie mniej i nie więcej, dużo to czy mało? W pierwszej chwili suma robi wrażenie,a w drugiej pojawia się pytanie, czego dotyczy? Na nie właśnie musi odpowiedzieć Jack Reacher, zresztą nie tylko on, tym razem nie działa sam, lecz z partnerami, podobnie jak on wysłanymi na kurs, który jest niczym więcej jak przykrywką. Ściśle tajna misja opiera się na między agencyjnej współpracy, mającej na celu jak zawsze bezpieczeństwo Stanów Zjednoczonych. Niby nic nowego, ale Jack lubi działać zgodnie z własnymi zasadami, tu trzeba będzie liczyć się z innymi. FBI i CIA to nie płotki, tak samo jak sprawa do jakiej przydzielono trzech super fachowców. Cała operacja opiera się na skąpych informacjach, jednak są one wystarczająco alarmujące by postawić na nogi odpowiednie służby. No właśnie - "sto milionów dolarów", za co - nie wiadomo , od kogo - tak jakby wiadomo, kiedy - raczej szybko i przede wszystkim komu - największy znak zapytania. Ktoś coś usłyszał i teraz Reacher z właśnie poznanymi kompanami ma rozwiązać to równanie z co najmniej kilkoma niewiadomymi. Zadanie karkołomne i wydające się wprost niemożliwe, ale dla tych speców to jedynie kwestia czasu, chociaż tego ostatniego jak zawsze jest zbyt mało. Jack w pracy za biurkiem nie widzi się, woli czyny zamiast dyskusji oraz czekania na decyzje innych i w tej sytuacji również zamierza jak najlepiej spożytkować swoje doświadczenie. Jego partnerzy także chcą spożytkować swoje talenty, w trójkę uzupełniają się nawzajem i na efekty ich śledztwa długo nie trzeba czekać, ale nadal błądzą pośród zbyt wielu tropów. Gdzieś ktoś zażądał gigantycznej kwoty za coś nieokreślonego, Reacher zbliża się do rozwiązania tej zagadki, musi wciąż pamiętać, iż każdy nie do końca przemyślany krok naraża na zdemaskowanie zespołu i cennego informatora. Ta rozgrywka od samego początku ma szybkie tempo, ale zwiększa się ono z każdą godziną, przeciwnicy są dobrze przygotowani i dobrze przemyśleli każdy punkt swego planu albo im się tylko tak wydaje. Jack nie po raz pierwszy dostrzega wzajemne powiązania w tym co dla innych jest nieprawdopodobne. Jeżeli znana jest tylko kwota dolarów z wieloma zerami to trzeba być otwartym dosłownie na wszystko i to wszystko pewien oficer żandarmerii odkryje z pomocą współpracowników.

Kto, komu, za co? Oto są pytania i Reacher nie zawaha się przed niczym by na nie odpowiedzieć, przy okazji wypełniając swoją misję. On nie uznaje półśrodków, nie jest hazardzistą, lecz ryzyko to dla niego codzienność, właśnie po raz kolejny używa go jako środka do osiągnięcia celu. Sto milionów to kupa kasy i Jack dowie się za co są one zapłatą.

Lee Child znowu przypomniał, że jego bohater jest w doskonałej formie i da sobie zawsze radę,nawet jeżeli autor obdarzy go kompanami z FBI i CIA. Szybka akcja w połączeniu z wieloma niewiadomymi daje w efekcie fabułę, przy której nuda nie grozi, lecz trzeba być przygotowanym na to, iż od lektury trudno będzie się oderwać, bo już zaraz może się jakiś znak zapytania wyjaśnić albo jakiś detal naprowadzi nas na rozwiązanie zagadki, z którą postacie zmagają się. Jack jak zawsze jest bezkonkurencyjny, a zadanie do łatwych nie należy. Czy przeciwnik dorównuje mu? O tym najlepiej jest się samemu przekonać, Lee Child zadbał o to by czytelnicy i bohaterowie "Sto milionów dolarów" mieli zajęcie, w końcu gra toczy się o nie byle jaką stawkę. Liczą się detale, łączące ze sobą poszczególne wątki, na pozór nic nie znaczące, lecz gdy się im uważniej przyjrzeć dostarczają one cennych wskazówek, ale czy nie zwodzą? Reachera nie tak łatwo zwieść, a autor stara się by do samego końca miał co do roboty, a prędkość następowania po sobie wydarzeń była odpowiednio wysoka. "Sto milionów dolarów" pokazuje Jacka trochę w innej odsłonie, jednak pewnym osobom we wszystkim jest do twarzy ...
0 0
Dodał:
Dodano: 11 I 2017 (ponad 7 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 150
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 46 lat
Z nami od: 09 I 2010

Recenzowana książka

Sto milionów dolarów



Tytuł oryginalny: Night School Jest rok 1996. Jack Reacher dostaje medal za udaną misję na Bałkanach i zaraz potem "znika z radaru" - zostaje skierowany na kurs współpracy międzyagencyjnej, który okazuje się przykrywką dla tajnej grupy o najwyższym priorytecie, działającej pod bezpośrednimi rozkazami prezydenta USA i Rady Bezpieczeństwa Narodowego, reprezentowanych przez piękną Sinclair. Grupa ma...

Ocena czytelników: 4.5 (głosów: 3)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.0