START zamknięty Konkurs: Klaps - Christos Tsiolkas

BARMAN2005 | Utworzono: 19 III 2012, 18:20:45 (ponad 12 lat temu)
Wydawnictwo Replika jest sponsorem nagrody: "Klaps" - Christos Tsiolkas.

Więcej informacji o książce:
http://www.webook.pl/b-38220,Klaps.html

Zasady konkursu:
- Do wygrania są 2 egzemplarze książki: "Klaps" - Christos Tsiolkas.
- Temat konkursu: Klaps. Czy bicie dzieci to Twoim zdaniem właściwa metoda wychowawcza? Jaki może to mieć wpływ na ich życie emocjonalne, poczucie swojej wartości, samoocenę? Czy Twoje poglądy na wychowanie dzieci poprzez kary fizyczne są zgodne czy odmienne od poglądów Twoich rodziców? Czy sposób w jaki zostałeś wychowany ukształtował Cię zgodnie z ich wolą?
- Konkurs trwa od 19.03.2012 do 14.04.2012 włącznie.
- W konkursie mogą brać udział tylko osoby mieszkające na terenie Polski.
- Po wyłonieniu laureatów otrzymają oni email o wygranej. Jeśli w ciągu 5 dni laureat nie potwierdzi chęci odebrania nagrody przepada ona na rzecz innej osoby.
Odp: 115, Odsłon: 66597, Ostatni post: ponad 12 lat temu przez BARMAN2005

Odpowiedzi do tematu

1 2 3 4 5 6 7 8  > | Wszystkich odpowiedzi: 115

clary15 | 19 III 2012, 19:20:09 (ponad 12 lat temu) +4 -10 | 1#
Moim zdanie bicie dzieci jest bardzo nie odpowiednie i cieszę się, że osoby bijący dzieci są za to karane. Sama nigdy tego nie doświadczyłam, bo mam naprawdę fajnych rodziców, którzy nigdy nie podnieśli na mnie ręki. Kierują mną, a jeśli zrobię coś źle to tłumaczą mi to i nie dochodzi do rękoczynów. Nigdy nie narzucają mi swojej woli tylko pozwalają mi samej decydować o różnych sprawach. Jaki wpływ może mieć bicie na życie emocjonalne? Cóż uważam, że dziecko będzie siebie nie doceniało, będzie nie dowartościowane i będzie czuło się odrzucone przez rodziców, a przecież oni są naprawdę ważni w naszym życiu, bo możemy znaleźć w nich oparcie i liczyć na ich pomoc w każdej sytuacji, ale jeśli biją oni swoje dziecko to ja nie nazwałabym ich dobrymi rodzicami. Poza tym, że nie będzie ono miało oparcia w nich może zacząć uważać, że bójka jest rozwiązaniem wszystkich problemów, a przecież przez bicie jest ich tylko więcej. Nie będzie miało kolegów, bo będą się go bali, że może im zrobić krzywdę, a w późniejszym życiu jeśli założy rodzinę podejrzewam, że swoje dzieci będzie również karać fizycznie. Dlatego właśnie uważam, że kary cielesne oprócz oczywistych ran które znikną pozostawią również takie które na zawsze zostaną w jego wspomnieniach i odcisną tam ślad, który niestety pozostanie do końca życia.
siialala | 19 III 2012, 20:26:40 (ponad 12 lat temu) +2 -10 | 2#
Według mnie, bicie dzieci jest wręcz naganne. Nie rozumiem jak rodzice poprzez przemoc mogą wychowywać dzieci. Uważam, że przemoc w rodzinie źle wpływa na psychikę dzieci, sprawia że czują się odrzucone i niekochane, stają się zamknięte w sobie, nie potrafią rozmawiać o uczuciach, stają się wulgarni i sami często będą wyrządzali krzywdę innym. Moi rodzice tak jak ja uważają, że przemoc w rodzinie jest złym rozwiązaniem. Mnie wychowano w naprawdę ciepłej rodzinnej atmosferze. Zawsze mogłam i mogę nadal porozmawiać z rodzicami oraz poradzić się. Oni zawsze znają czas i wysłuchają mnie. Wyrosłam na kulturalną, szczerą i porządną dziewczynę. Dlatego jeszcze raz muszę powtórzyć, że według mnie bicie dzieci jest niepoprawne. Pozostawia ono konsekwencje na całe dorosłe życie - zarówno fizyczne jak i psychiczne.
Casimirb | 19 III 2012, 21:16:53 (ponad 12 lat temu) +7 -9 | 3#
Mój ojciec takim jak go pamiętam, był wspaniałym człowiekiem. Nie przypominam sobie aby kiedykolwiek krzyczał na mnie albo na moja siostrę. Co nie znaczy, że nie złościł się lub nie denerwował. Jednak nie jest do pomyślenie, to jest w ogóle niewyobrażalne aby on uderzył swoje dziecko. Pamiętam taki śmieszny incydent z dzieciństwa. Moja młodsza siostra była już dość duża dziewczynka na to aby ssać smoczek. Jednak jak to bywa czasami, bardzo trudno ja było od tego odzwyczaić. Dlatego na wszelki wypadek smoczek był schowany w kuchni w kredensie. Kiedyś w środku nocy obudził mnie hałas. To ojciec trzaskając ze zdenerwowania drzwiczkami kredensu, podawał smoczek siostrze, która się obudziła w nocy i domagała się głośno swojego ukochanego smoczka. Pamiętam jego metody wychowawcze jakie stosował. Żadnych krzyków, żadnych nerwów, partnerstwo i wciągnięcie dziecka w codzienne czynności. Mój ojciec był nie tylko wspaniałym człowiekiem ale i szalenie uzdolnionym. Sam zbudował piękne ule (na początek 6 szt.) założył pasiekę a ja we wszystkich czynnościach mu towarzyszyłem. Miałem wtedy sześć lat i w zasadzie tylko odymiałem pszczoły. Szkoda, że szczęście trwało tak krótko. Ojciec nie dożył pierwszego zbioru miodu. Zmarł kiedy miałem 8 lat. A miał wspaniałe i szerokie plany na przyszłość. Myślę, że jego metody wychowawcze sprawdziły się. Sam wspólnie z żoną wychowałem dwie córki, które wyrosły już na piękne i mądre kobiety ale one też na szczęście nie zaznały tej fatalnej metody wychowawczej, jaka jest bicie dziecka.
mentikk | 19 III 2012, 22:55:57 (ponad 12 lat temu) +9 -10 | 4#
To zależy co kto rozumie przez bicie. Klapsy, które mają dziecku zwrócić uwagę na jego złe zachowanie nie mogą być porównywane ze zbiciem na kwaśne jabłko. Oczywiście nie ma mowy o takowym karaniu innych dzieci niż swoje własne - a zarazem nikt poza rodzicem nie ma prawa takowej kary dziecku wymierzyć.
Ja sam dostałem jako dzieciak kilka klapsów - 3, może 4 razy. Czy wpłynęło to negatywnie na moje życie? Nie, nie uważam tak. Nie lękam się moich rodziców. Wręcz przeciwnie - darzę ich szacunkiem i wiem, że kochają mnie nade wszystko. Niemniej jednak czasem rodzić musi sprowadzić dziecko na ziemię, żeby na głowę mu nie weszło. Te brednie o bezstresowym wychowaniu doprowadziły do tego, że mamy młodzież taką jaką mamy - bezczelną, pyskatą, agresywną i arogancką. Nauczyciel w szkole jest zastraszony przez uczniów. Przykładów setki. Bo za młody nie nauczył się szacunku do starszych i nie był karany za złe zachowanie. Jak słyszałem te gadki typu "dziecko ma dużo energi (...) musi się wyszumieć" to mnie trafia.
Jak to moja babcia mawia "parę razy wpi*prz na d*pę dostałeś i na dobre Ci wyszło". I wydaje mi się, że ma sporo racji.
Klaps wychowawczy, a przemoc w rodzinie to całkowicie różne sprawy i jeśli ktoś ma trochę oleju w głowie to powinien bez trudu te sprawy rozróżnić.
Pozdrawiam
czarownica | 19 III 2012, 23:03:56 (ponad 12 lat temu) +6 -8 | 5#
Nic na siłę. Dziecko jest małą istotką, która potrzebuje wsparcia rodziców, zrozumienia i cierpliwości. Przemoc nigdy nie przyczyniła się do dobra, zawsze budziła zło tkwiące w człowieku.
Znam osobę, która była dość często bita przez rodziców. Takie wychowanie nic nie dało, gdyż ta osoba w obecnej chwili nie potrafi się odnaleźć, ma bardzo niskie mniemanie o sobie do tego coraz częściej sięga po alkohol.
Ja osobiście nie byłam bita, co nie znaczy, że czasem nie pacnęła mnie mama ścierką, ale tłumaczeniem, rozmowami, rodzice są w stanie więcej osiągnąć. Między rodzicami, a dzieckiem powstaje wieź. W domach, w których panuje przemoc dzieci boją się rodziców, tracą zaufanie do ludzi, stają się mniej zaradnymi.
Podsumowując przemoc nie prowadzi do niczego dobrego, i gadanie, że klaps nie zaszkodzi jest błędne.
mentikk | 20 III 2012, 01:15:18 (ponad 12 lat temu) +9 -10 | 6#
@czarownica czym zatem różni się Twoje pacnięcie ścierką od klapsa? Idąc Twoim tokiem rozumowania to też był przejaw przemocy.
Ja mam wrażenie, że jestem źle odbierany. Nie mówię o codziennym "praniu" dziecka, czy dawaniu wspomnianego klapsa 3 razy dziennie. Klaps ma być karą za bardzo złe zachowanie, aby dziecko wiedziało, że przekroczyło granice, których przekraczać nie powinno, a nie karą za dajmy na to nieposprzątanie pokoju, czy niedokładnie umycie zębów. Nie mam też na myśli lania, które powodowałoby jakieś sińce, opuchliznę, czy ból. Ma być raczej sygnałem - na to nie ma zgody. Nasze kochane nowoczesne społeczeństwo doprowadziło do tego, że dzieciaki czują się bezkarne i tak rzeczywiście jest. Mamy coraz większy (globalnie) problem z przemocą wśród dzieci w wieku szkolnym i nastolatków.
Dziecko nie może być w domu panem i władcą - świętą krową, której należy pozwolić na wszystko i jak porządnie nabroi co najwyżej próbować tłumaczyć. Dzieci nie słuchają tłumaczeń, a wręcz postępują nierzadko wręcz przeciwnie. BO SĄ DZIEĆMI! Nie można dzieci traktować jak dorosłych i oczekiwać, że zrozumie wszystko co się do niego mówi, czego się od niego oczekuje i że samo się domyśli kiedy narozrabiało w granicach normy, a kiedy za bardzo.
Przypominając - ja sam kilka razy dostałem klapsa od rodziców. I żyję. Moja rodzina nie jest patologiczna, ja nie mam zaniżonej samooceny, nie stałem się z tego tytułu alkoholikiem/narkomanem/pedofilem czy jakie sobie jeszcze inne destrukcyjne następstwa klapsa otrzymanego w wieku lat 5 wymyślić.
Tak więc wg mnie tzw. bezstresowe wychowanie dziecka jest błędem, gdyż krzywdzimy dziecko dając mu mylne wrażenie, że jest nietykalne. Potem przychodzi dorosłość - trzeba zacząć odpowiadać za swoje czyny i pojawia się problem, bo.... bo już nie można naginać reguł społecznych według własnego widzimisię i robić wszystkiego jak się chce. Nagle spotyka kara i jest zaskoczenie "że jak to?".
Zabrzmi to może trochę nieładnie, ale dziecko musi wiedzieć gdzie jest jego miejsce i że zdanie decydujące należy do rodzica, nie do niego.
Wg mnie jeśli dziecko dostanie raz klapsa, to jest większa szansa, że kolejnym razem się zastanowi nad danym przewinieniem nim je popełni.
Nie mówię jednak, że odcinam się od tworzenia więzi z dzieckiem. Jak najbardziej jestem za tym, aby z dzieckiem dyskutować, które należy wspierać i starać się zrozumieć. Ale czasem i trzeba ukarać. Bo dziecko to nie tylko małe, słodkie różowe "otititi" ;] Z czasem robi się wredne

I zaznaczam - mówię o klapsie jako karze za złe zachowanie, poważne naruszenie zasad. Nie mam na myśli regularnego bicia, bo "mama miała zły dzień", albo "tacie zabrakło piwa, to trzeba znaleźć inną rozrywkę".

Moja opinia jest oczywiście subiektywna, ale za to moja własna. Może i niezgodna z panującymi trendami, może i niepoprawna politycznie, społecznie, kulturowo czy religijnie (jestem jednak ateistą więc tym i tak się nie przejmuję) jednakże w zgodzie z moimi przekonaniami i póki się nie zmieni taka pozostanie
(wypowiedź modyfikowana: 20 III 2012, 01:16:48)
aczkolwiek | 20 III 2012, 09:50:22 (ponad 12 lat temu) +0 -14 | 7#
O klapsach napisano już tyle, że trudno coś jeszcze do tego dodawać. Klaps zawsze jest zagrożeniem dla relacji. Każdy jeden. Poczucie bezpieczeństwa, jakie powinien zapewnić rodzic, pozwala dziecku pokonywać wszystkie trudy życia. I tego dziecięcego jeszcze i tego późniejszego - zawsze już do tej relacji z rodzicem będzie się odnosił, a wieź między nimi będzie wyznacznikiem innych więzi. Myślę, że nic nie jest warte aż tyle. Ani posłuszeństwo, ani dobre stopnie, ani święty spokój rodziców grzecznego dziecka...

Argument, że sam byłem bity i nic mi się nie stało, jest świetnym argumentem... przeciw biciu! Niewątpliwie człowiek, który bije swoje dzieci, jednak na biciu ucierpiał.
olaurban | 20 III 2012, 09:55:41 (ponad 12 lat temu) +2 -14 | 8#
@ mentikk

Zgodzę się z Tobą, że dziecko nie może rządzić w domu. Jest jednak zasadnicza różnica między wychowaniem bez przemocy, a wychowaniem bezstresowym.

Można wychować posłuszne dziecko nie używając argumentów siłowych.

Nie wiem, czy macie dzieci, ale ja, jako dziecko rodziców bijących i mama niebijąca uważam, że jakakolwiek przemoc w rodzinie jest niedopuszczalna.

Wbrew temu, co się powszechnie uważa, wymierzanie dziecku kar od samego początku, czyli np. wysłanie do kąta, odebranie jakiegoś przywileju itp. w połączeniu z tłumaczeniem więcej daje, niż klaps, którego dziecko nie rozumie.

Mam 2-letnie dziecko, które od początku wychowuję w ten sposób. Kto ma dziecko w tym wieku wie, ile uporu i tupania nogą potrafi okazać taki maluch.

Tak zdarzyło się, że przy wielkiej histerii dziecka dałam małemu 2 klapsy. I nigdy więcej tego nie zrobię. Dlaczego?

Bo to dowiodło, że klaps jest argumentem, kiedy brakuje argumentów. Kiedy rodzic jest zbyt sfrustrowany, żeby wyegzekwować to, czego oczekuje od dziecka. Jest to zwyczajne wyładowanie złości na dziecku. Dla dziecka klaps ciągle pozostaje bólem, który sprawił rodzic. Bólem, którego nie rozumie i nie zrozumie, bo nikt, kto kocha, nie powinien dziecka krzywdzić. Dla mnie największą nauczką był płacz i wzrok mojego dziecka, kiedy dostało klapsa. Nigdy więcej.

Uważam, że klapsy nie nauczą dziecka niczego, poza strachem przed klapsem. Dlatego właśnie jest to kiepska metoda, bo dziecko przestanie robić dokładnie tylko to, za co dostało klapsa, ale nie nauczy się podstawowej zasady, dlaczego nie wolno tego robić i analogiczne sytuacje (choć nie identyczne) będą się pojawiać. I wtedy trzeba będzie dawać coraz więcej klapsów, przy każdej złej sytuacji. Do czego to prowadzi?

Tak dla przykładu: chyba każda mama ma na pewnym etapie problem z dzieckiem, które w złości zaczyna bić. Wyobrażacie sobie wytłumaczyć dziecku, które dostaje klapsy, że nie wolno bić? Czy dziecko zrozumie, dlaczego ono nie wolno bić, skoro mama czy tata biją? I jak mu to wytłumaczycie, znów klapsem?

Każdy klaps to przemoc i naprawdę, trzeba odejść od tych PRL-owskich metod.
Snowley | 20 III 2012, 10:21:36 (ponad 12 lat temu) +1 -14 | 9#
Dawanie klapsów to, jak już powiedział mój poprzednik, dość newralgiczny temat i jest często omawiany; to rzeczywiście świetne pytanie nad którym warto się zastanowić, choćby z perspektywy naszych czasów, gdzie panuje powszechna tolerancja. Czy teraz, kiedy wszyscy patrzą sobie nawzajem na ręce i nie wolno strofować obcych ludzi, można w ogóle karcić własne dziecko? W świecie idealnym - nie. W takim świecie panowałaby zasada "bezstresowego wychowania", gdzie dziecko uczy się na bazie własnych doświadczeń i samo interpretuje swoje błędy, rodzice zaś są tylko i wyłącznie od zapewniania dziecku warunków do rozwoju. Ale w realnym świecie skutek jest wręcz odwrotny! Dziecko nie mając wzorców i realnego wsparcia psychicznego od rodziców, nie będzie samo w stanie się wychować. Wracając do tematu dawania klapsów - może zabrzmi to ogólnikowo, ale wszystko zależy od indywidualnej sytuacji. Dziecko w trakcie rozwoju zawsze popełnia jakieś błędy i rolą rodzica jest zwracać uwagę na nieodpowiednie zachowanie. Jedno dziecko zrozumie po nagnie słownej, inne nie. Teraz postawmy się w sytuacji rodzica. Jeżeli puści wszystko płazem, dziecko się niczego nie nauczy. Myślę, że w takiej sytuacji, jeśli rodzic naprawdę się nad tym zastanowi i nie będzie działał pod wpływem gniewu, delikatny klaps nie jest złym rozwiązaniem. I mówię tu o klapsie delikatnym - kara cielesna ma mieć przecież głównie wymiar psychologiczny. No i teraz zaczynają się schody - w jaki sposób taki klaps zadziała na psychikę dziecka. Mogę tutaj mówić z własnych doświadczeń - dostałam w życiu klapsa dwa razy. Pamiętam to do dziś, nie dlatego że to bolało, ale dlatego że był to dal mnie szok - moje zachowanie było tak złe, że aż zasłużyłam na klapsa. Szczerze mówiąc, nie wpłynęło to na mnie źle - nie zaczęłam bać się swojej matki, która mnie skarciła, nie uznałam że jestem bezwartościowym człowiekiem, bo takie myśli mogą przychodzić jak się jest już troszkę starszym, byłam świadoma, dlaczego zostałam ukarana i starałam się już tak nie zachowywać. Teraz przykład z drugiego końca spektrum - moja siostra. Moja matka i ojczym nie są ludźmi, którzy za bardzo rozpieszczają dzieci, ale mimo to moja siostra ma "charakterek". Kilkakrotnie w swoim młodym życiu dostała klapsa i spłynęło to po niej jak po kaczce - nie jestem psychologiem i nie wiem dokładnie dlaczego tak jest, ale z obserwacji wynika, że tak wierzy w swoją nieomylność, że dla niej klapsy to tylko jakaś życiowa niesprawiedliwość. Oczywiście rodzice starają się jej tłumaczyć, dlaczego dostała karę - wtedy zaczyna się z nimi kłócić.
Jak widać z tego przykładu, klapsy nie są jakimś uniwersalnym panaceum i wręcz uważam, że nie są dobrą formą wychowywania (w dodatku biorąc pod uwagę rodziców, którzy prawa do karcenia własnego dziecka nadużywają i stają się sadystyczni, jak małe dziecko rozgniatające ślimaki tylko dlatego, że są słabsze), ale klaps wymierzony (z małą siłą) w odpowiednim momencie może dziecku pomóc.
To41sca | 20 III 2012, 10:28:15 (ponad 12 lat temu) +2 -15 | 10#
Witajcie,no niestety znów o klapsie bo tylko taka ewentualna kara wchodzi w rachubę żeby dziecko przywołać do porządku.
Nie zgadzam się z zupelnym bezstrsowym wychowaniem oto przyklad:Stoję na przystanku tramwajowym razem z innymi oczekującymi a między nami mama z około 3 latkiwm.Mały skacze,szarpie mamę,kopie kosz i w pewnym momencie w laskę staruszka .Mężczyzna zachwiał się ,ktoś go podtrzymał,wszyscy oburzeni wpatrują się w matkę a ona na to"przepraszam,moje dziecko jest wychowywane bez stresowo".Nic dodać,nic ująć.
Bicie nie,klaps-tak
olaurban | 20 III 2012, 10:39:48 (ponad 12 lat temu) +5 -10 | 11#
Mam wrażenie, że żadne z Was nie ma dzieci

Dziecko każdego dnia daje mnóstwo powodów, żeby dać mu klapsa i nie mówię tu o np. odmowie zjedzenia obiadu. Dawalibyście klapsa 3 razy dziennie?

Bezstresowe wychowanie to nie to samo, co wychowanie bez przemocy.

Bestresowo wychowują rodzice, którzy w żaden sposób nie egzekwują poprawnego zachowania. Rodzice wychowujący bez przemocy wymierzają kary, ale nie biją.

Wprawdzie nie mam jeszcze zbuntowanego nastolatka w domu, ale na przykładzie znajomych widzę, że naprawdę, czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał. Jeśli od początku dziecko nie jest uczone odpowiedniego radzenia sobie z emocjami, nie jest odpowiednio karane, to później można gadać, bić, a i tak to efektu nie przyniesie.

Przeciw klapsom kategoryczne nie.
aczkolwiek | 20 III 2012, 11:50:33 (ponad 12 lat temu) +1 -11 | 12#
@olaurban, masz rację, dziecko może nie umieć radzić sobie z emocjami. Na szczęście można je tego uczyć bez stosowania kar!

Jak ktoś ma wątpliwości czym jest mały, lekki klaps dla dziecka, proszę sobie ten "akt" nagrać. I przyjrzeć się dokładnie własnej twarzy i twarzy dziecka.

Klaps jako kara będzie działał tak jak i inne kary. Niczego nie uczy. Oddziela dziecko od bijącego rodzica, często w momencie, kiedy ta bliskość jest ważna - w chwili, kiedy dziecko nie jest w stanie opanować własnych emocji. Chociaż nie... uczy! Uczy, że można bić. Uczy, że pewnych zachowań lepiej unikać (kiedy rodzic patrzy!). Uczy, że miłość rodzica jest warunkowa.

Co znaczy "przywołać dziecko do porządku"? Dziecko ma być posłuszne i wykonywać polecenia, tak? Szanować nasze granice i nasze zasady? Szanować nas? "Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał". Z posłusznego dziecka, wyrośnie posłuszny dorosły. Czyli jaki?
mentikk | 20 III 2012, 12:26:24 (ponad 12 lat temu) +5 -9 | 13#
@aczkolwiek twierdzisz, że "Klaps jako kara będzie działał tak jak i inne kary."
Chcesz powiedzieć, że dzieci nie wolno karać? Pozostając bezkarne będą wyciągały ręce po więcej i sięgały dalej. Staną się bardziej bezczelne i agresywne.
Sugerujesz, że klaps świadczy o warunkowości miłości rodzica. Bzdura.

"Co znaczy "przywołać dziecko do porządku"? Dziecko ma być posłuszne i wykonywać polecenia, tak? Szanować nasze granice i nasze zasady? Szanować nas? "Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał". Z posłusznego dziecka, wyrośnie posłuszny dorosły. Czyli jaki?"
Coś Ci się pomyliło...to, że dziecko ma się dostosowywać do zasad panujących w domu ustalonych przez rodziców nie znaczy, że ma być posłuszne jak pies. Ale będąc dzieckiem podlega regułom wytyczonym przez rodziców - nie może być sytuacji odwrotnej.

Rozróżnijcie w końcu klapsa od bicia. Dziecko czasem musi zostać ukarane. Jeżeli ktoś z Was ma idealne dziecko - winszuję. Jednak dziś nie mówi się na dzieci, że są niegrzeczne - dziś mają nadmiar energii. Do tego właśnie prowadzi to Wasze bezstresowe wychowanie bez kar.
Jeżeli dziecko za młodu nie nauczy się respektu do rodzica, to jako nastolatek będzie nie do okiełznania (w niektórych przypadkach). I co wtedy? Jak kogoś pobije to co powiecie policji? Że nie można go ukarać bo jest wychowywany bezstresowo?

Przykładów jaki ukazała @To41sca jest mnóstwo - wystarczy ruszyć się na miasto i przypatrzeć jak się te wszystkie bezstrosowo wychowywane dzieci zachowują. Krzyczą, kopią, ogólnie rozrabiają, a matczyne gadanie do dziecka odnosi skutek żaden. Dlaczego? Bo w świadomości dziecka "matka sobie pogada i tyle". Dziecku nic nie grozi, bo mama powie "to było nieładne".
aczkolwiek | 20 III 2012, 12:58:21 (ponad 12 lat temu) +1 -11 | 14#
Wybacz @mentikk, ale skoro jedynym sposobem przywołania dziecka do porządku jest wg. Ciebie klaps, to tak, niestety, takie mam skojarzenie - że jest wychowywane jak pies.

Używanie sformułowania "bezstresowe wychowanie" niczego tu nie rozjaśnia, bo czegoś takiego po prostu nie ma. Dzieci wychowywane przez rodziców, którzy pozwalają na wszystko, żyją zwykle w większym stresie, niż te, które muszą znać jakieś rodzicielskie granice.

Nie rozróżniam, bo: klaps jest biciem. Kropka. Używanie eufemizmów tego nie zmieni. Uważasz, że uderzone dziecko czuje się kochane? Pewnie wiele zależy od wrażliwości dziecka, ale myślę, że każde dziecko czuję w tym momencie dysonans. Podnosi rękę ktoś, kto ma kochać i chronić.

Klaps budzi lęk, strach, obawę przed kolejnym uderzeniem. W takiej chwili dziecko niczego się nie uczy. Tak jak i dorosły nie uczy się w chwilach stresu. Jest tylko odbiciem emocji rodzica, jego złości. Pokazuje dziecku, że tak radzimy sobie z emocjami właśnie. Jeżeli klaps nie działa, następny będzie mocniejszy, będzie ich więcej. Pozostawia uczucie złości i chęci zemsty. Niszczy relacje i autorytet rodzica. I przede wszystkim - jest atakiem na godność dziecka (to tak w skrócie, bo jak pisałam napisano o tym już wystarczająco dużo).

Dzisiejszej młodzieży nie jest potrzebny klaps, tylko autorytet i szacunek (i obecność rodziców - fizyczna i emocjonalna). Byłam wychowywana w czasach, kiedy klapsy były normą. I nie było tajemnicą, że kto mocniej dostawał, ten chętniej oddawał. Młodszym, słabszym, własnym dzieciom, żonom, zwierzętom...
cutesyla | 20 III 2012, 13:26:14 (ponad 12 lat temu) +3 -10 | 15#
W domu dostałam kilka razy klapsa czy mama biła mnie paskiem, czasami kablem a czasami tym co miała mama, bo to w sumie ona tylko robiła, tym co miała pod ręką. Nie patrzę na nią teraz z nienawiścią ani nie zamierzam jakoś wyrównywać z nią rachunków w tej kwestii. Od mojego ojca dostałam tylko raz i pamiętam go jakby zdarzył się przed chwilą. Byłam wtedy w podstawówce i chciałam, żeby mnie uczesał, a nie było już na to czasu. Od mamy z kolei mogłam dostać za wszystko. I sytuacji z nią nie pamiętam tak dobrze, są to strzępki zdarzeń. Mówiono mi, że było to po to, by po prawić moje zachowanie. Jakby nie można było usiąść normalnie z dzieckiem i mu tego wytłumaczyć. No cóż moi rodzice zostali bardzo wcześnie rodzicami i w 100% im to wybaczam.
Natomiast moje zdanie w tej kwestii jest takie, że osoby dające nawet klapsa swojemu dziecku nie są w pełni zrównoważone psychicznie, jeżeli można to tak nazwać. Chodzi mi głównie o to, że nie potrafią w chwilach silnego stresu, zdenerwowania, sytuacji kiedy nie wszystko idzie po ich myśli zapanować nad swoimi emocjami. Chcą by jak najszybciej zdarzyło się to co sobie zaplanowali i w sposób jaki sobie zaplanowali. Niestety życie istnieje na innych regułach.
Hmm.. nie uważam tej metody za właściwą do wychowywania dzieci, bo pamiętam swoje odczucia po tych nie miłych sytuacjach. Gdzie czasami przychodziły mi namyśl straszne rzeczy np. że najchętniej zrobiłabym krzywdę swojej matce, chciałam uprzykrzyć jej życie, planowałam jak to jak dorosnę odpłacę jej pięknym zanadobne. Na szczeście te myśli minęły i uważam, że są starszniejsze rzeczy w życiu,ale ta metoda moim zdaniem ogranicza dziecku poznawanie świata, nawiązywanie więzi. Sama miałam problemy z nawiązywaniem wiezi, bo zawsze sie bałam, że gdy komuś zaufa to ta osoba mnie zrani. Przez długi czas nie ufałam swojej mamie, musiało minąć klka lat bym mogła z nią rozmawiać jak z przyjaciółką, w ogóle jak z mamą, bo wcześniej ograniczałam nasze kontakty do minimum. Uważam, że i tak jestem mało inwazyjnym przypadkiem, ze to tak nazwę. Musimy pamiętam o tym, że nigdy nie wiemy co wytworzy sie w głowie u małego dziecka.
Moi rodzice są już teraz w podeszłym wieku i o dziwo w sumie podzielają mój sposób wychowywania dzieci. Nie zamierzam ich nigdy uderzyć i do tej pory tego nie zrobiłam. Moi rodzice sami przynają sie do tego, że nie potrafili nad sobą zapanować. Jak w takich kryzysowych dla mnie chwilach biorę głęboki wdech, przerywam dyskusje na chwile, by zapanować nad emocjami lub wychodzę na 5 min by się uspokoić. Emocje panują troche nad nami, ale my musimy nauczyć się jak z nimi żyć, bo inaczej spartaczą nie tylko nasze życie, ale naszych dzieci i bliskich nam osób.
Czy sposób w jaki zostałam wychowana ukształtował mnie zgodnie z ich wolą? Dość trudne pytanie natomiast uważam, że nie do końca. Sądze, że cieszą sie jakim człowiekiem jestem i jakich decyzji podejmuje, ale byłam ich jedyną córką i chyba zawsze wyobrażali sobie, ze będą słodką dizewczynką i później kobiecą kobietą natomiast mnie nie rajcuje zabardzo ubieranie szpilek i chodzenie w kieckach. Owszem lubię raz w czas, ale nie ciągle. Miałam dość długi okrez buntu, gdzie robiłam sobie kolczyki w sumie głównie im na złość lub tylko dlatego, ze miałam to zabronione. W obecnej chwili moi rodzice pogodzili się zupełnie z tym jak wyglądam i akceptują mnie, aczkolwiek napewno woleli by , żeby była bardziej kobieca. JA natomiast od kąd wyprowadziłąm się z domu przestałam robić sobie kolczyki
Szanuje moich rodziców i wiem, że nie ma szkoły jak bym dobrym rodzicem. Uważam, ze wychowali mnie jak najlepiej umieli, aczkolwiek nikt nie jest idealny


1 2 3 4 5 6 7 8  > | Wszystkich odpowiedzi: 115

Grupa: Oficjalna grupa webook.pl

Oficjalna grupa webook.pl Organizujemy tutaj konkursy. Jest to także grupa, w której można zgłaszać pomysły odnośnie portalu webook.pl. Tutaj zgłosisz nam duplikaty książek lub autorów. Możecie tutaj śmiało pisać o waszych spostrzeżeniach odnośnie projektu webook.
Typ grupy: Otwarta
Dołączenie: każdy może dołączyć
Założyciel: Artur
Utworzono: 06 IX 2009, 21:16:29
(ponad 15 lat temu)
Kategoria: Pozostałe (grup: 9)
Tematów: 86
Członkowie: 435 (pokaż członków grupy)

Dyskusję obserwują

Użytkownicy obserwujący dyskusję (16):

Informacja podświetlona na zielono oznaczają, że użytkownik widział wszystkie nowe posty w tym temacie. Natomiast informacja czerwona oznacza, że jeszcze nie czytał najnowszych postów.

przeczytał
BARMAN2005
przeczytał
clary15
przeczytał
siialala
nie czytał
Casimirb
przeczytał
mentikk
nie czytał
aczkolwiek
nie czytał
olaurban
nie czytał
Snowley
nie czytał
katherine
nie czytał
arie
nie czytał
Runaurufu
nie czytał
Nietereska
nie czytał
zakrecOna
przeczytał
veelvraat
nie czytał
Renelice
nie czytał
blackkiss

Menu

Szukaj. Aby znaleźć grupę lub temat wybierz jedną z kategorii poniżej, a nad listą grup/tematów będzie widoczne pole wyszukiwania.
START: Kategorie grup

Nowe grupy dyskusyjne
    - Nowo dodane tematy
    - Nowe wypowiedzi w tematach

Ranking tagów opisujących grupy