Ostatnia część trylogii o braciach Borowskich przedstawia życie Łukasza „Lukasa” Borowskiego. Gangstera, handlarza, mordercy, lecz również ukochanego syna, brata i męża.
To wycieczka w przeszłość do czasów, gdy Lukas stawiał swoje pierwsze kroki „na mieście”, aż w końcu stał się jednym z najważniejszych ludzi mafii, świadkiem koronnym i odkupicielem własnych win.
Bo za winy trzeba płacić.
Błędy naprawić.
Złe postępki zamienić na dobre.
Bo ja jestem Lukas. Prosty chłopak z miasta.
O gorącym sercu i zimnym spojrzeniu.
I zawsze spłacam swój dług.
Moje życie dopiero się zaczęło.
A dług pozostał jeszcze niespłacony...
Wstrząsająca i wzruszająca opowieść człowieka, który przeżył wiele, widział prawie wszystko i potrafił równie mocno kochać, co nienawidzić.
"Wszystko, co robimy w życiu, ma swoje odbicie gdzieś indziej. Wpływa na życie innych ludzi i nasze własne także."
Dodał: marzyciel
Dodano: 30 XI 2012 (ponad 11 lat temu)
00
"Biłem wszystkich i wszystko, co podeszło pod moje rozszalałe pięści. Byłem jak w amoku. Mściłem się za wszystkie złe rzeczy... Za siebie. Za swoje życie. Swoje wybory. Swoje bezlitosne czyny. Godne potwora słowa. Za to, kim się stałem. Chciałem zmieść ich wszystkich z powierzchni ziemi. Pragnąłem, by cierpieli. Bo ich cierpienie, czysto fizyczne, było niczym, błahostką, fraszką w porównaniu z tym, co przeżywałem każdego dnia w głowie i w sercu, którego podobno nie miałem."
Dodał: marzyciel
Dodano: 30 XI 2012 (ponad 11 lat temu)
Może kiedyś napiszę recenzję „Historii Lukasa”, ale świeżo po przeczytaniu mowę mi odebrało... a kiedy ją powoli odzyskuję, stwierdzam, że słowa są nieporadne, że nie ma słów, brakuje słów, brakuje liter w alfabecie... co ja mogę powiedzieć słowami... byłoby lepiej, byłoby najlepiej wziąć w ramiona autorkę Agnieszkę Lingas-Łoniewską i przytulić do serca..., a wraz z nią cały ten świat duchowych rozterek, wątpliwości, wyrzutów sumienia..., o którym myślałem, że już nie istnieje. I przytulić za to, że w jej książkach Amor omnia vincit.