Kup książkę [edytuj książkę]

Koszmarny Karolek i wielka forsa

Koszmarny Karolek ma głowę pełną koszmarnych pomysłów, które pomagają mu zrealizować jego koleżanki i koledzy z klasy: Wredna Wandzia, Bezwzględny Bolo, Chciwy Henio i Muskularny Miecio. Wszystko psuje młodszy brat Karolka - Doskonały Damianek.

Czy chcielibyście dowiedzieć się:
- jak zostać łowcą krokodyli
- jak zdobyć wielką forsę bardzo małym kosztem
- jak przeprowadzić błyskawiczną wymianę gwiazdkowych prezentów

Jeśli tak, to sięgnijcie do cyklu książeczek o przygodach Koszmarnego Karolka, okropnego synka rodziców, którzy pragną uczynić z niego grzecznego chłopca i nie zawsze im się to udaje...


KOSZMARNY KAROLEK I WIELKA FORSA

Koszmarny Karolek uwielbiał pieniądze. Uwielbiał je liczyć. Uwielbiał trzymać je w ręce. No i nade wszystko uwielbiał je wydawać. Był tylko jeden drobny problem. Koszmarny Karolek nigdy przenigdy ich nie miał.
Siedział na podłodze w swoim pokoju i potrząsał pustą skarbonką z trupią czaszką na wieczku. Nie pojmował, jak jego wyjątkowo skąpi rodzice wpadli na pomysł, że można przeżyć tydzień, dostając kieszonkowe w wysokości 50 pensów. To bardzo niesprawiedliwe! Dlaczego oni zatrzymywali prawie wszystkie pieniądze, podczas gdy wokół było tyle rzeczy niezbędnych dla n i e g o. Weźmy choćby komiksy. Czy nowa piłka nożna. Nie mówiąc o rycerzach, których bardzo potrzebował. Koszmarny Karolek ponuro rozglądał się po swoim pokoju. To prawda, półki uginały się od zabawek, ale wszystkie były stare.
- MAMO! - wrzasnął Karolek.
- Karolu, nie krzycz - krzyknęła mama. - Jeśli chcesz mi coś powiedzieć, zejdź na dół i mi to powiedz.
- Chciałbym mieć większe kieszonkowe - oznajmił Karolek. - Olo dostaje funta tygodniowo.
- Różne dzieci dostają różne kwoty - powiedziała mama. - Sądzę, że 50 pensów to wystarczająca suma na tydzień dla chłopca w twoim wieku.
- Ale ja tak nie sądzę - powiedział Karolek.
- A ja jestem bardzo zadowolony z mojego kieszonkowego, mamusiu - oznajmił Doskonały Damianek. - I jeszcze zawsze mnóstwo oszczędzam z moich 30 pensów. Ziarnko do ziarnka, a zbierze się miarka.
- Tak, kochanie - powiedziała mama z uśmiechem.
Karolek skradał się za Damiankiem. Gdy mama odwróciła wzrok, skoczył mu na plecy i pochwycił w morderczym uścisku. Był ogromnym krabem, który swymi żelaznymi szczypcami miażdży delikatną krewetkę.
- AUUUUU! - zawył Damianek. - Karol mnie szczypie!
- Wcale nie - powiedział Karolek.
- Koniec z kieszonkowym na ten tydzień, Karolu - powiedziała mama.
- To nie fair - wrzeszczał Karolek. - Potrzebuję pieniędzy!
- Będziesz musiał więcej oszczędzać - powiedziała mama.
- Nigdy przenigdy - krzyknął Karolek. Nie cierpiał oszczędzać, przede wszystkim pieniędzy.
- W takim razie znajdź sposób, aby je zarobić - stwierdziła mama.
Zarobić Zarobić pieniądze Nagle Karolek wpadł na genialny pomysł.
- Mamusiu, czy mógłbym otworzyć stoisko przed domem i sprzedawać różne stare rzeczy, których już nie potrzebuję
- Jakie rzeczy - spytała mama.
- Na przykład stare zabawki, komiksy, gry, którymi w ogóle już się nie bawię - odpowiedział Karolek.
Mama zawahała się przez chwilę. Chyba nie było niczego złego w wyprzedaży starych rzeczy.
- Zgoda - oznajmiła mama.
- Czy mógłbym ci pomagać - spytał Damianek.
- Wykluczone - powiedział Karolek.
- Och, tak cię proszę, bardzo proszę - błagał Damianek.
- Karolu, nie bądź koszmarny i pozwól Damianowi, aby ci pomógł - powiedziała mama - albo pożegnaj się z wyprzedażą.
- No dobrze - zgodził się Karolek, patrząc spode łba - zrób napisy "Wyprzedaż".
Koszmarny Karolek pobiegł do swego pokoju i wszystkie przeznaczone na sprzedaż rzeczy umieścił w wielkim pudle. Wyczyścił półki z książek, z szafy wyjął swoje elegantsze ubrania i dorzucił parę układanek, którym brakowało części.
Następnie Koszmarny Karolek zastanowił się, co dalej. Żeby zbić kasę, musiał z pewnością postarać się o parę cenniejszych towarów. Tylko skąd je wziąć
Karolek zakradł się do pokoju Damianka. Mógłby sprzedać znaczki Damianka lub jego zestaw "Mały przyrodnik". Iii tam, pomyślał Karolek, nikt nie kupi takiego nudziarstwa.
Następnie Karolek zajrzał do pokoju mamy i taty. Pełno tu było drogocennych towarów. Karolek podszedł do toaletki mamy. Choćby te perfumy, pomyślał Karolek, przecież brak jednej buteleczki nie zrobi jej żadnej różnicy. Wziął duży kryształowy flakon z korkiem w kształcie łabędzia i wpakował do pudła. Jakie jeszcze rupiecie można by tu znaleźć
No tak! Rakieta tenisowa taty. Tata w ogóle nie gra w tenisa. Rakieta tutaj tylko zbierała kurz, a przecież może trafić do lepszego domu.
Czad, pomyślał Karolek, dorzucając rakietę do pudła i udał się przed dom, aby rozłożyć swoje stoisko.
Koszmarny Karolek zlustrował wzrokiem swój kram. Mnóstwo rzeczy po okazyjnych cenach. Powinien zbić prawdziwy majątek.
- Karolku - powiedział Damianek, podnosząc wzrok znad rysunków - ta rakieta chyba należy do taty. Czy jesteś pewien, że tata chce się jej pozbyć
- Jestem pewien, dziecinko - odparł Karolek. Gdyby tylko dał radę uwolnić się od swego niemiłego brata, życie byłoby naprawdę cudowne.
Koszmarny Karolek badawczo spojrzał na Damianka. Co ci starożytni Rzymianie robili z jeńcami wojennymi Hmmm, pomyślał. Znów spojrzał na Damianka. Hmmmm, pomyślał.
- Damianku - powiedział niewinnie Karolek - czy chciałbyś zarobić troszkę pieniążków
- O, tak! - odparł Damianek. - Tylko jak
- Moglibyśmy sprzedać cię jako niewolnika.
Damianek zamilkł na chwilę.
- Ile bym za to dostał
- 10 pensów - odparł Karolek.
- Jejku! - powiedział Damianek. - To znaczy, że w mojej skarbonce miałbym 6 funtów i 47 pensów. Czy mogę przyczepić sobie kartkę z napisem "Na sprzedaż"
- Jasne - powiedział Karolek. Nabazgrał na kartce: na sprzedaż, cena 5 funtów i zawiesił ją na szyi Damianka.
- A teraz wyglądaj inteligentnie - powiedział Karolek. - Nadchodzą klienci.
- Co się tu dzieje - spytała Wredna Wandzia.
- Właśnie, Karol, co ty wyprawiasz - dodała Jędzowata Jadzia.
- Prowadzę wyprzedaż - odparł Karolek. - Same okazje. Całe zebrane pieniądze pójdą na bardzo dobry cel.
- Jaki - spytała Jadzia.
- "Dzieci w potrzebie" - odpowiedział Karolek. Sam jestem dzieckiem i potrzebuję wielu rzeczy, więc to prawda, pomyślał.
Wredna Wandzia wzięła do ręki przedziurawioną piłkę.
- To ma być okazja Masz tu same bezużyteczne rupiecie.
- Wcale nie - powiedział Karolek. - Patrz. Układanki, książki, perfumy, zabawki oraz niewolnik.
Wredna Wandzia oderwała wzrok od kramu Karolka.
- Właściwie przydałby mi się niewolnik - stwierdziła Wandzia. - Zapłacę ci za niego 25 pensów.
- 25 pensów za niewolnika w świetnym stanie On jest wart co najmniej 2 funty.
- Pokaż muskuły, niewolniku - zażądała Wredna Wandzia.
Doskonały Damianek napiął mięśnie ramienia.
- Hmmm - powiedziała Wandzia. - 50 pensów to moje ostatnie zdanie.
- Niech będzie - powiedział Koszmarny Karolek. Dlaczego jeszcze do tej pory nie wpadł na pomysł, by sprzedać Damianka
- W jaki sposób otrzymam tylko 10 pensów, skoro kosztuję 50 pensów
- Koszty operacyjne - odparł Karolek. - A teraz biegnij do swego nowego właściciela.

[edytuj opis]
[dodaj cytat]

Popularne cytaty

Do tej książki nie dodano jeszcze ani jednego cytatu.
[dodaj temat]

Dyskusje o książce

Do tej książki nie założono jeszcze ani jednego tematu dyskusji.
[dodaj komentarz]

Komentarze czytelników

Do tej książki nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Komentarze użytkowników Facebooka

[edytuj informacje]O książce

Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2004
ISBN: 978-83-240-0270-2
Ocena: 4.08
Liczba głosów: 6
Oceń tę książkę:

Kto dodał książkę do bazy?

Dodał: gosiaq143
05 VII 2010 (ponad 14 lat temu)

[edytuj tagi]Tagi

Tej książki jeszcze nie otagowano, zrób to!

Czytelnicy

Pokaż osoby, które tę książkę:

Przeczytały Planują przeczytać
Lubią Teraz czytają